Portal internetowy Salon24 news – vide: https://www.salon24.pl/newsroom/1095475,czarnek-bedzie-nowelizacja-ustawy-o-szkolnictwie-wyzszym , informuje:
„W grudniu resort kierowany przez Przemysława Czarnka zaprezentuje tzw. pakiet wolnościowy - nowelizację ustawy o szkolnictwie wyższym. Ma ona zapewnić wolność nauki - minister planuje też zreformować Polską Akademię Nauk (…) Zespół pracuje nad kwestią punktowania czasopism i wydawnictw z zakresu tych nauk. Generalnie chodzi o to, żeby wydobyć to, co jest potencjałem również lokalnych ośrodków polskich ośrodków humanistycznych oraz skończyć z kompleksami wobec humanistyki i nauk społecznych świata zachodniego i w ogóle zagranicy - podkreślił Czarnek (…) Nie ma autonomii uczelni bez autonomii profesorów. A autonomia profesorów uczelni jest wprost uzależniona od tego, czy oni mają wolność wyrażania swoich argumentów, swoich tez popartych argumentami, czy mają wolność przedstawiania swojego punktu widzenia, światopoglądu - ocenił Czarnek (...) Jednym z najbliższych doradców nowego ministra jest prof. Waldemar Paruch, były szef Centrum Analiz Strategicznych…”
Mój komentarz:
Zapewne Państwo chcecie wiedzieć, dlaczego wzywam imię Pana Boga nadaremno? Otóż wzywam Go bynajmniej nie po próżnicy, co postaram się w tej notce dowieść.
Zacznę od tego, że przepracowałem blisko 40 lat na uczelni wyższej, co pozwoliło mi wyrobić sobie nie najlepsze zdanie o polskich profesorach, - i zaryzykuję tezę, że na dziesięciu losowo wybranych profesorów naszych uczelni, na ten zaszczytny tytuł rzeczywiście zasługuje dwóch, w porywach trzech, - co zresztą potwierdził prezes Polskiej Akademii Nauk Michał Kleiber, który powiedział publicznie, że „80% polskich profesorów nie wykonuje żadnej pracy naukowej ".
Powiem więcej. Zatrważająco niska jakość naukowa i etyczna polskich profesorów dotyczy szczególnie profesorów nauk humanistycznych, co potwierdził publicznie wybitny profesor mojej Almae Matris Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie Andrzej Jajszczyk, który jako profesor nauk technicznych w polemice z profesorem nauk humanistycznych Janem Woleńskim (nota bene trollującym na Salonie24 pod nickiem @henrykjan), - tak pisał na łamach Gazety Wyborczej, cytuję:
„Profesorowie-celebryci wypowiadają się często i chętnie na wiele tematów, ale brak im rygoru intelektualnego, by trafnie wskazywać zagrożenia i jednocześnie praktycznie się im przeciwstawiać. Swobodnie poruszają się po modnych tematach, mając o nich nikłe pojęcie. Zamiast pracowicie studiować źródła i stawić śmiałe hipotezy, konfrontując je z najtęższymi umysłami świata, swoje kariery budują na publikowaniu felietonów bądź pisaniu po polsku książek, które mało kto czyta. Są skrajnymi indywidualistami, rzadko potrafią działać razem czy sensownie się odnosić do głębszych prac swoich koleżanek i kolegów. Są jednak chwile, gdy humanistyczne środowisko przemawia jednym głosem – wtedy, gdy czuje zagrożenie utraty dochodów czy przywilejów. Tak było ostatnio, gdy podniesiono wielki krzyk w obronie kształcenia na kierunku filozofia. Nie przypominam sobie, by ci sami ludzie kiedykolwiek upomnieli się o jakość nauczania studentów czy przeciwstawili masowemu przyjmowaniu na uczelnie kogo tylko popadnie", koniec cytatu. ( „Polski inteligent tęskni za utopią”, Magazyn Świąteczny Gazety Wyborczej, 15-16 lutego 2014r.)
Podsumowując można powiedzieć, że znakomita mniejszość polskich profesorów naukę tworzy, natomiast znakomita większość naukę pozoruje.
I znów zaryzykuję tezę, że choć nie znam ich osiągnięć naukowych, - profesorowie nauk humanistycznych Przemysław Czarnek i Waldemar Paruch, należą do grupy profesorów, moim zdaniem niezasługujących na te naukowe tytuły.
Na jakiej podstawie stawiam tak odważną tezę?
Ano na ta takiej, że w ostatnich miesiącach oglądałem w telewizji szereg publicznych wypowiedzi profesorów Czarnka i Parucha, którzy opowiadali takie za przeproszeniem dyrdymały, że momentami myślałem, iż ktoś ich chyba dla żartu zrobił profesorami. Bo ktoś, kto uważa ogłaszając to publicznie, że będzie odbierał naukowcom pieniądze na badania za nieprawomyślność wobec pisowskiej poprawności politycznej,- moim zdaniem łamie kodeks etyczny nauczyciela akademickiego, a tego rodzaju działanie to moim zdaniem objaw wyraźnej degradacji statusu profesora uniwersyteckiego.
Dlaczego tak sądzę?
Otóż z tej przyczyny, że ich wypowiedzi sprawiały, iż nie mogłem się oprzeć myśli, że profesorowie Czarnek i Paruch to jakieś oderwane od naszej rzeczywistości ufoludki, które naszą planetę przez przypadek odwiedziły. Już tłumaczę, dlaczego tak sądzę.
Problem polega na tym, że jeśli tylko są środki finansowe, zapóźnienia natury gospodarczej można nadrobić w ciągu jednej dekady.
Znacznie gorzej natomiast przedstawia się sprawa „przestawiania się” na tak zwane „nowoczesne myślenie”, gdyż zmiany ludzkiej mentalności mają ogromną bezwładność, a co więcej, tempo tych zmian zależy od wydolności intelektualnej osób takim zmianom poddawanych.
Bowiem obciążeni komuszą mentalnością ludzie intelektualnie uwstecznieni nie są już w stanie dostosować do nienotowanego dotąd przyśpieszenia rozwoju cywilizacji, jakie nastąpiło w ostatnich dwudziestu latach i wciąż następuje. Wiek XXI stał się wiekiem elektroniki, komputeryzacji i telekomunikacji, a także ekspansji coraz bardziej doskonałych technik generowania, gromadzenia, przekształcania i udostępniania informacji, a zjawisko, jakim jest Internet nie ma precedensu w historii cywilizacji. I jak pisze profesor Akademii Górniczo-Hutniczej Ryszard Tadeusiewicz w swojej książce pt. „Społeczność Internetu ”, „nieomal z dnia na dzień pojawiła się w naszym życiu wszechobecna sieć informacyjna, obejmująca swym zasięgiem dosłownie cały świat, wnikająca do wszystkich przedsiębiorstw i instytucji, do szkół i uczelni...”. A prawda jest taka, że na pierwszy rzut oka widać, iż profesorowie Czarnek i Paruch, - świata doby Internetu nie mają we krwi.
Wiem, że zaraz spadną na mnie gromy, ale ktoś to musi w końcu powiedzieć. Otóż prawda jest taka, że znakomita większość polskich profesorów niewychylających nosa poza progi swoich gabinetów naukowych nie zdaje sobie sprawy, że się kompletnie oderwała od otaczającego ich świata, że często szacowni profesorowie nie mają bladego pojęcia, na jakim poziomie „robi się” obecnie światową naukę i jakich narzędzi do tego używa. Że wielu z nich nie zdaje sobie sprawy, iż jako w ich mniemaniu wysokiej klasy specjaliści od czegoś tam, w realiach dzisiejszego świata są nieporadni, jak dzieci we mgle. I na podstawie tego, co mówili w telewizji twierdzę, że profesorowie Czarnek i Paruch są właśnie jak te dzieci we mgle i nadają się do wszystkiego poza reformowaniem polskich uczelni.
Niestety to, co profesorowie Czarnek i Paruch za przeproszeniem wygadywali w telewizji pozwala mi postawić kolejną tezę, iż jak chodzi o naukę światową, - mentalność rzeczonych profesorów lokuje się gdzieś we wczesnym zaraniu epoki dinozaurów.
Ale będzie znacznie gorzej, bowiem to, co mówili w telewizji profesorowie Czarnek i Paruch wskazuje, iż na polskich uczelniach powstanie nowa nomenklatura, tym razem prawicowa. Już tłumaczę, o co chodzi.
Otóż w notce pt. „Różowy matecznik ” – vide: https://www.salon24.pl/u/salonowcy/683996,rozowy-matecznik pisałem między innymi, że w okresie post-komunistycznej Trzeciej Rzeczpospolitej (1989 –2015) wszelkie standardy moralno etyczne polskich uczelni sczezły jak niegdysiejsze śniegi. Nasuwają się, więc pytania, jak to było możliwe i kto na to pozwolił? Otóż w okresie III RP na polskich uczelniach wykształtowały się dwie struktury zarządzania uczelnią. Pierwszą była niemająca nic do gadania struktura formalna, czyli oficjalne władze uczelniane, które de facto zajmowały się administrowaniem uczelniami, zaś druga to struktura nieformalna, czyli dzierżąca faktycznie władzę na uczelniach polskich i narzucająca lewackie normy moralno etyczne i ideologiczne trendy klika jajogłowych świętych krów akademickich w znakomitej większości o pezetpeerowskim rodowodzie, jak nie gorzej, której nikt się podskoczyć nie odważył, gdyż tym światopoglądowym hochsztaplerom udało się wprowadzić na naszych uczelniach system feudalnego porządku strachu i szantażu.
Co to była za grupa?
Były to postkomunistyczne kliki profesorskie wyrosłe z salonowego pnia UD – UW - PO tworzące „różowy matecznik ” fundamentalistów post-okrągłostołowych, z siedzibami mieszczącymi się głównie na wydziałach prawa, filozofii i socjologii polskich uniwersytetów, zaś ich ideologicznym guru był przez całe lata prof. Jerzy Józef Wiatr. Tak, tak! Ten sam profesor Wiatr, który był członkiem powołanego po wprowadzeniu stanu wojennego Zespołu Partyjnych Socjologów przy KC PZPR, przez dwie kadencje prezesem zarządu głównego Polskiego Towarzystwa Nauk Politycznych, a w latach od 1981 do 1984 piastował funkcję dyrektora Instytutu Podstawowych Problemów Marksizmu-Leninizmu przy Komitecie Centralnym.
A co będzie teraz?
W roku 2015 PiS przejął w Polsce władzę, a to, co mówili ostatnio w telewizji profesorowie Czarnek i Paruch pozwala mi twierdzić, że wykonana przez nich nowelizacja ustawy o szkolnictwie wyższym nic na polskich uczelniach nie zmieni. Co ja mówię! Będzie po stokroć gorzej!
Bo w dobie IV RP na polskich uczelniach nadal pozostaną dwie struktury zarządzania uczelnią. Pierwszą będzie niemająca nic do gadania struktura formalna stanowiąca formalne władze uczelniane, oraz druga nieformalna, czyli wykształceni na katolickich uniwersytetach profesorowie typu Czarnek i Paruch oraz utworzony przez nich "brunatny matecznik", czyli klika pisowskich jajogłowych świętych krów akademickich narzucających siłą na polskich uczelniach, tym razem ultraprawicowe normy ideologiczne.
Klika naukowych narodowców, której nikt się podskoczyć nie odważy, gdyż prawicowi hochsztaplerzy pod egidą resortowego ideologa profesora Zybertowicza wprowadzą na naszych uczelniach system feudalnego porządku strachu i szantażu oraz terror, o jakim nawet komunistom się nie śniło.
Zaś mając na uwadze to, co profesorowie w rodzaju panów Czarnka i Parucha mówili publicznie do tej pory, - o apolitycznych programach nauczania i autonomii polskich uczelni będziemy sobie mogli jedynie pomarzyć. Bo będzie tak, że każdy nauczyciel akademicki, który bodaj jednym słowem sprzeniewierzy się ideologii partii Jarosława Kaczyńskiego będzie wyrzucony z uczelni na zbity pysk, jak nie gorzej.
Krzysztof Pasierbiewicz (em. nauczyciel akademicki oraz niezależny bloger oddany prawdzie i sprawom ważnym dla naszego państwa)
Post Scriptum
Lektura komentarzy to świadectwo, że polskie społeczeństwo nic, a nic się nie zmieniło od czasu, kiedy Cyprian Kamil Norwid pisał cytuję:
„Jesteśmy żadnym społeczeństwem. Jesteśmy wielkim sztandarem narodowym. Może powieszą mię kiedyś ludzie serdeczni za te prawdy, których istotę powtarzam lat około dwanaście, ale gdybym miał dziś na szyi powróz, to jeszcze gardłem przywartym hrypiałbym, że Polska jest ostatnie na ziemi społeczeństwo, a pierwszy na planecie naród. Kto zaś jedną nogę ma długą jak oś globowa, a drugiej wcale nie ma, ten - o! jakże ułomny kaleka jest.
Gdyby Ojczyzna nasza była tak dzielnym społeczeństwem we wszystkich człowieka obowiązkach, jak znakomitym jest narodem we wszystkich Polaka poczuciach, tedy bylibyśmy na nogach dwóch, osoby całe i poważne - monumentalnie znakomite. Ale tak, jak dziś jest, to Polak jest olbrzym, a człowiek w Polaku jest karzeł - i jesteśmy karykatury, i jesteśmy tragiczna nicość i śmiech olbrzymi ... Słońce nad Polakiem wstawa, ale zasłania swe oczy nad człowiekiem...”
(Z listu Cypriana Kamila Norwida do Michaliny Dziekońskiej z 14 listopada 1862 roku)
Komentarze te potwierdzają także rację młodego historyka Michała Augustyna, który w eseju pt. „Bolszewicy polskiej prawicy ” – vide: http://liberte.pl/bolszewicy-polskiej-prawicy/ , a dokładniej jego fragmencie zatytułowanym: „Uwodzenie chama ” tak pisał, cytuję:
"Cham, czyli prymityw niezdolny do rozumienia czegokolwiek i dlatego zawsze łaknący prostych, często spiskowych wyjaśnień swojej nędzy, sfrustrowany sobą samym i tym, jak traktują go inni. (…) Cham nienawidzący wszystkich elit i spragniony przynależności do jakiejś wspólnoty, bez zaangażowania w to osobistego wysiłku, niejako z klasowego, czy rasowego automatycznego przydziału. Ten cham stanowi właśnie o sile bolszewików polskiej prawicy. Wszystko jedno, czy rzeczywistość wyjaśni mu Ojciec Dyrektor Rewolucjonista razem z Robesspierem Pospieszalskim, czy zrobi to sam Jarosław Kaczyński, cham jest gotowy na uwiedzenie. On chce bezpieczeństwa z daleka od odpowiedzialności i wolności, od debat, również tych toczonych przez „rewolucjonistów”. Wizja świata musi być prosta i zawsze zawierać element tłumaczący status chama: jego nieudaczność i biedę. Polski cham nie zna historii Polski. Nie zna, bo nigdy się jej nie nauczył, nawet jeżeli ktoś nauczyć go jej próbował (...) Cham, choć historii nie zna, czuje się jednak patriotą. Bolszewickim patriotą. I Jarosław Kaczyński to wie. Dlatego tego chama dopieszcza, kokietuje, schlebia mu, stawia wyżej od niedawnych towarzyszy broni i wykreowanych w opozycji do łżeelit, służalczych wobec wodza i rewolucji, elit „patriotycznych”. Tak samo chama kokietowali pierwsi sekretarze PZPR…”, koniec cytatu.
Post Post Scriptum
Niniejszą notkę skomentował na FB pan profesor Antoni Dudek – vide: https://www.facebook.com/antoni.dudek.5/posts/3777329345621916?comment_id=3778778488810335&reply_comment_id=3779083978779786¬if_id=1606779206507341¬if_t=comment_mention&ref=notif pisząc, cytuję:
„Przeczytałem, ale dyskusja o tym kto zasługuje, a kto nie, na tytuł profesora to ślepa uliczka…”.
Odpowiedziałem tedy panu profesorowi, cytuję:
„Owszem. Ale są przypadki poza wszelką kwestią, czego przykładami są panowie Czarnek i Paruch, zaś to, co rzeczeni ostatnio mówili publicznie rozwiewa wszelkie wątpliwości. Ktoś, kto uważa ogłaszając to publicznie, że będzie odbierał naukowcom pieniądze na badania za nieprawomyślność wobec pisowskiej poprawności politycznej,- moim zdaniem łamie kodeks etyczny nauczyciela akademickiego, a tego rodzaju działanie to objaw wyraźnej degradacji statusu profesora uniwersyteckiego. PS. Przed chwilą się dowiedziałem, że policja rządowa wkroczyła na teren Politechniki Warszawskiej. Takich praktyk nie było nawet w czasie wojny, którą narodowi wytoczył generał Jaruzelski…”
Inne tematy w dziale Społeczeństwo