wrocman wrocman
148
BLOG

Euro, czyli analiza porażki

wrocman wrocman Euro 2024 Obserwuj temat Obserwuj notkę 6

Kurz opadł, więc pozwolę sobie na skondensowaną analizę występu białoczerwonych napisaną z pozycji wygodnego fotela.      Mecz pierwszy. Polska - Holandia.                                                                                                                                                              Grafika przedmeczowa pokazuje, że gramy w ustawieniu 3-4-1-2. Od początku meczu nasi próbują dosyć agresywnie odebrać piłkę w średnim pressingu. Mimo tego już w 9 min. Holandia ma "setkę" po akcji naszą lewą stroną. Dobra i uważna gra zostaje nagrodzona rzutem rożnym po, którym Buksa strzela bramkę. 1:0. Kilka minut po strzelonej bramce Holandia zaczyna dominować. Kolejne "setki" dla Holandii w 22 i 23 min. Naciskany Zalewski w 29 min. popełnia duży błąd, wybija loba do środka, przechwyt, kontra, strzał i po rykoszecie jest 1:1. W 32 min. pierwsza akcja ofensywna Zielińskiego, który nie wiedzieć czemu gra jako cofnięty rozgrywający ( !? ), podanie lewą stronę i groźny strzał Kiwiora z ostrego kąta. Cały czas przewaga Holandii. Kolejne "setki" dla rywali w 42 i 46 min. Całą pierwszą połowę i w ataku i w obronie gramy w ustawieniu defensywnym czyli 5-3-2 a mimo to przeciwnik ma 5 czystych sytuacji bramkowych.                                                                          Druga połowa. Pierwsze 15 minut po przerwie to dominacja Holandii ale mają tylko jedną "setkę". Potem kilka minut naszej przewagi i znowu w 64 min. kolejna "setka" dla Holandii. W 67 min. jest nasza kontra ( hurra ! ), niestety nieudana. Przewaga Holandii. W 75 min. kolejna nasza kontra ( kolejne hurra ! ). W 77 min. Piotrowski wchodzi za Zielińskiego, czyli zaczynamy bronić wyniku. Zaczyna brakować sił. W 83 min. robi się duża dziura pomiędzy naszą pomocą a obroną. Piłka zagrana na naszą prawą stronę, lewy obrońca Holandii ścina do pustego środka i podaje w pole karne gdzie Salamon spóźnia się z interwencją i tracimy gola. 1:2. Po stracie bramki do 90 minuty nie następuje u nas zmiana ustawienia na ofensywne ( !? ). Dopiero w doliczonym czasie gry przechodzimy na ustawienie z dwoma obrońcami i ósemką bezładnie biegających. Praktycznie cały mecz gramy w defensywnym ustawieniu 5-3-2 a mimo tego przeciwnik stwarza sobie 5 "setek". My strzelamy po stałym fragmencie a oprócz tego mamy tylko dwie realne szanse na gola. Mieliśmy w tym meczu wiele szczęścia, niestety sami sobie nie pomogliśmy żeby je dowieźć do końca meczu. Żal straconego punktu.                                                                        Mecz drugi. O wszystko. Polska - Austria.                                                                                                                                                  Grafika przedmeczowa pokazuje że gramy w ustawieniu 3-4-1-2 ( he, he ). Od początku meczu jesteśmy głęboko cofnięci, mało agresywni w odbiorze, za to Austriacy atakują wysoko i agresywnie. Ich przewaga zostaje szybko nagrodzona. W 9 min. wrzutka z lewej strony, Dawidowicz zostawia bez krycia austriackiego obrońcę i jest 0:1. Po stracie bramki nie ma żadnej reakcji z naszej strony, dalej jesteśmy cofnięci i pasywni. W 17 min. pierwsza akcja ofensywna Zielińskiego. W 18 min. dobra akcja Polaków, płaskie podanie Frankowskiego w pole karne i akcję zamyka Zalewski strzałem nad bramką ( brawo ! ). W 23 min. "setka" dla Austrii po minimalnym spalonym. Arnautovic przegrywa 1 na 1 ze Szczęsnym. Dopiero od 25 minuty zaczynamy wyżej i agresywniej podchodzić do przeciwnika. Aktywniejsza gra daje kilka rzutów rożnych i w 30 min. po zamieszaniu w polu karnym po rzucie rożnym Piątek zdobywa gola. 1:1. Po strzeleniu bramki gra się wyrównuje. W 33 min. okazuje się, że gra Zieliński, bo beznadziejnie zagrywa w aut. W 46 min. jedyna, oprócz bramki Piątka, realna szansa na gola. Dobry strzał Zielińskiego z rzutu wolnego broni bramkarz. Do przerwy 1:1. Wynik lepszy niż gra.                                                      Druga połowa. Gra wyrównana przez pierwsze 15 minut. Od 60 minuty zaczynamy próbować agresywnie odbierać piłkę w średnim pressingu. Wydaje się, że przejmujemy inicjatywę. Niestety w 67 min. następuje szybka akcja Austriaków i przy biernej postawie środkowych pomocników i obrońców tracimy bramkę po strzale z linii pola karnego. 1:2. Po stracie bramki, przegrywając w meczu "o wszystko" nie zmieniamy ustawienia na ofensywne i dalej stosujemy średni pressing ( !? ). Austria cofnięta i nastawiona na agresywny obiór piłki wyprowadza groźne kontry. W 75 min. "setka" dla Austrii. Strzał z pola karnego broni Szczęsny. W 77 min. kolejna kontra Austrii. Sędzia dyktuje karnego po faulu Szczęsnego, którego nie było. 1:3. Jesteśmy bezradni w ataku pozycyjnym. W 85 min. kolejna "setka" dla Austrii. Niecelny strzał z ostrego kąta do pustej bramki. W 89 min. sędzia nie dyktuje karnego za zagranie ręką Frankowskiego w polu karnym. W 93 min. jest "setka" dla naszych ( brawo ! ), Grosicki nie trafia w bramkę po dośrodkowaniu z prawej strony. Cały mecz, który musimy wygrać, gramy w ustawieniu defensywnym 5-3-2. Drewniany przeciwnik strzela nam 3 bramki. My strzelamy jedną po zamieszaniu w polu karnym. Zasłużenie przegrywamy mecz bo jesteśmy słabsi w każdym elemencie.                                                                                              Mecz trzeci. O pietruszkę ( my ) i rzodkiewkę ( oni ). Polska - Francja.                                                                                                  Grafika przedmeczowa pokazuje, że gramy w ustawieniu 3-4-1-2 ( dobry żart ). Od początku meczu przewaga Francji mimo, że nie forsują dużego tempa. My jak zwykle ustawieni w systemie 5-3-2 staramy się wyprowadzać kontry i nawet w 6 min. Zieliński strzela mocno ale w środek bramki zza pola karnego ( brawo ! ). Pierwsza "setka" dla Francji już w 11 min. Strzał z ostrego kąta broni Skorupski. Między 14 a 17 minutą jesteśmy nawet w ataku pozycyjnym ( łał ! ). W 19 min. kolejna "setka" dla Francji. Dembele przegrywa 1 na 1 ze Skorupskim. Rozgrywamy piłkę wyłącznie na własnej połowie bo przeciwnik nam na to pozwala. W 33 min. mamy "setkę". Po ładnej akcji Zieliński wrzuca na głowę Lewandowskiego a ten minimalnie koło słupka. Żeby nam się w głowach nie poprzewracało Francja przyciska w ostatnich 10 minutach pierwszej połowy. Kolejne "setki" dla rywala w 42 i 45 min. Znowu na posterunku był Skorupski. Do przerwy 0:0.                                                                                          Od początku wyraźna przewaga Francji. Nie możemy wyprowadzić piłki od bramki. W 54 min. po szybkiej kontrze Francja dostaje karnego za faul Kiwiora na Dembele. 0:1. W 59 min. samotna kontra Barcoli. Skorupski broni jego strzał. W 60 min. selekcjoner Francji dokonuje potrójnej zmiany, czyli postanawia kontrolować wynik. Francja daje nam pograć do 30-40 metra przed ich bramką a gdy podchodzimy bliżej następuje agresywny odbiór i próba szybkiej kontry. Już ostatnia "setka" w tym meczu dla przeciwnika, w 74 min. nie pokryty Mbappe strzela słabo w środek bramki. Ale wcześniej po, chyba jedynej, dwójkowej akcji naszych napastników w tym meczu, Lewandowski podaje miękko w pole karne do Świderskiego, który jest skrobnięty przez Upamecano. Sędzia wraca do tej sytuacji i dyktuje karnego, którego na dwie raty wykorzystuje Robert "Potupajka" Lewandowski. 1:1. Po nieoczekiwanej bramce dla Polski we francuskich szeregach wkrada się trochę chaosu. Podczas trwania tej dłuższej chwili  udaje nam się nawet przez kilka minut być w ataku pozycyjnym ( zuchy ! ). Koniec meczu. 1:1. Punkt zdobyty na Francji, nawet grającej na ćwierć gwizdka, jest cenny.                                                                                        Bilans:  czwarte miejsce w grupie, jeden punkt, bramki 3:6. Jednym słowem: Porażka.                                                                    PLUSY :  1) Trzy zdobyte bramki. Wszystkie po stałych fragmentach. Nareszcie coś było ćwiczone na zgrupowaniu.  2)  Wstępy Urbańskiego, Romańczuka i Skorupskiego ( ale to żadna niespodzianka ).                                                                                            Chodzi jednak o to, żeby te plusy nie przesłoniły nam MINUSÓW :  1)  Praktycznie brak akcji dwójkowych napastników.  2)  Niewielka liczba akcji ofensywnych Zielińskiego, który nie wiadomo dlaczego rozgrywał najczęściej za plecami defensywnych pomocników.   3)  Bardzo słabe wyprowadzanie piłki od własnej bramki.   4)  Brak przetrzymania piłki i praktycznie brak ataku pozycyjnego ( po kilka minut w każdym meczu ).   5)  Kolejny raz mecz o wszystko przegrywamy w sferze mentalnej.   6)  Cały turniej gramy w jednym defensywnym ustawieniu 5-3-2, i w fazie obrony i w fazie ataku. Zawsze myślałem, że każdy trener ma przygotowane trzy warianty gry: wyjściowy, defensywny i ofensywny.   7)  Dosyć odważna gra w meczu z Holandią mając wynik 1:1, ale brak ofensywnej gry w meczu, który trzeba wygrać ( !? ).   8)  Nieodpowiedni ludzie grający na wahadłach. Zalewski to urodzony skrzydłowy i wystawianie go na wahadle to marnowanie jego potencjału. Frankowski to naturalny prawy/lewy pomocnik, ewentualnie mógłby zagrać półprawego środkowego. Uważam, że na pozycji lewego wahadła lepiej sprawdziłby się Kiwior, ewentualnie Bereszyński. Obaj są lepsi w destrukcji od Zalewskiego. Na prawym wahadle oczywiście powinien grać Cash, ewentualnie Bereszyński.   9)  Na koniec sprawa kluczowa. System 5-3-2 jakim graliśmy na turnieju z samego założenia jest defensywny. Brak skrzydłowych powoduje to, że po przejęciu piłki naturalny atak następuje środkiem ( tam gdzie największe zagęszczenie ). Nasi bramkarze nie mogąc rozegrać piłki posyłali lagi na napastników i piłka natychmiast wracała na naszą połowę ale była już w posiadaniu rywala. W ataku pozycyjnym trzeba "poczekać" na wahadła co daje przeciwnikowi czas na reakcję. Jak mamy założyć wysoki i agresywny pressing skoro wahadła muszą pokonać ok. 50 metrów doskoczyć swojego obrońcy.   10)  No i jeszcze piłkarze muszą być w formie i posiadać minimalne umiejętności . Jak wytłumaczyć to, że w trzech meczach z ataku pozycyjnego stworzyliśmy jedną "setkę" ( może dwie ? ) a jednocześnie grając w defensywnym systemie w każdym meczu przeciwnik miał średnio po 4 sytuacje stuprocentowe. W pierwszym meczu naszym najlepszym zawodnikiem jest bramkarz i środkowy obrońca ( mimo błędu przy bramce na 1:2 ). W drugim meczu nie mieliśmy wyróżniającego się zawodnika. W trzecim meczu znowu naszym najlepszym zawodnikiem jest bramkarz.                                      Kolejna zmarnowana okazja pokazania dobrej, czy chociaż przyzwoitej gry. Obawiam się ten remis z Francją będzie długo służył jako alibi. Obojętnie jaką grupę eliminacyjną wylosujemy to i tak będzie ciężko o awans. Obym się mylił.                            cdn.  

wrocman
O mnie wrocman

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Sport