Bez cienia ironii piszę, że Behawiorysta na Playerze to świetny serial jak na polskie standardy. Zagadka, zwroty akcji, w dodatku zawsze rewelacyjny Robert Więckiewicz w głównej roli. Jest jednak coś, co można było sobie darować. Na każdym kroku jestem bombardowany antyrządowym przekazem, a włączam serial po to by się zrelaksować i odpocząć od codziennej politycznej młócki.
Behawiorysta to ekranizacja książki Remigiusza Mroza o tym samym tytule, z którym poprzednia współpraca ułożyła się świetnie, bo serial Chyłka okazał się wielkim sukcesem. Produkcja miała premierę 4 stycznia 2022 roku na Playerze. I od początku wywołuje emocje. Jest z jednej strony świetnym serialem kryminalnym, który przyciąga uwagę, ale niestety też razi w oczy podprogowym antyrządowym przekazem.
O czym jest serial?
"Gerard Edling to stateczny wykładowca, ekspert w dziedzinie kinezyki - nauki zajmującej się badaniem mowy ciała oraz były prokurator z ogromnym doświadczeniem, Horst Zeiger – nieśmiały, młody mężczyzna, outsider, maniak komputerowy i… totalnie nieprzewidywalny morderca. Gdy jeden z nich zamierza popełnić zbrodnię, drugi, znany z tego, że potrafi rozszyfrować każdego przestępcę i rozwiązać każdą sprawę, próbuje temu zapobiec. Niestety skutkiem ich pojedynku jest makabryczne widowisko, transmitowane online do tysięcy widzów… Czy w momencie, gdy granica między tym co realne, a wirtualne zacznie się zacierać, tytułowy behawiorysta będzie nadal w stanie "czytać" swego przeciwnika?" - z opisu na Filmwebie.
Serial Player TVN powstał dzięki współfinansowaniu z Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej, a także pieniędzy od miasta Opole, w którym toczy się akcja.
Do sedna. Oglądam serial na bieżąco, aktualnie jestem po obejrzeniu piątego odcinka, ale z każdym kolejnym coraz mniej chętnie zerkam na monitor. Na każdym kroku jestem bowiem bombardowany antyrządowym przekazem, a włączam serial po to by się zrelaksować i odpocząć od codziennej politycznej młócki. To mam na co dzień, jako dziennikarz polityczny.
Garść przykładów, które biją po oczach. I uszach.
Jeden z aktorów (Mirosław Haniszewski), który gra w serialu komisarza Marka Rosnera, kilka razy mimochodem nawiązuje do PiS. W jednej scenie, gdy ściga autem przestępcę w garażu podziemnym i wyjeżdża akurat inny samochód, który mu to uniemożliwia, mówi o pojeździe kupionym za 500 plus. W innej scenie, gdy była hakerka wprowadza go w tajniki internetu, Rosner mówi, że uczy się, cały czas się uczy”, nawiązując do słów prezydenta Andrzeja Dudy, które wielokrotnie były wyśmiewane.
Wracając do wspomnianej byłej hakerki, a obecnie policjantki, którą gra Anna Próchniak, ma ona na laptopie, z którym się nie rozstaje, osiem gwiazdek i symbol błyskawicy.
Postać grana przez Więckiewicza porusza się autem o numerach rejestracyjnych OP J3B4C i OP JBP15, czyli odpowiednio J*E*B*A*Ć i PIS.
Zwracali na to uwagę już internauci, ale każdy kolejny odcinek to coraz więcej złego, czyli tych antyrządowych haseł, które szkodzą ogólnemu odbiorowi serialu.
Kolejna sytuacja. Gdy główny bohater - grany przez Więckiewicza - wchodzi do mieszkania podejrzanego o przestępstwo, na drzwiach jednego z pokoi widać duży plakat Ogólnopolskiego Strajku Kobiet z charakterystyczną błyskawicą. Dość dziwne zestawienie, skoro tęgi mężczyzna jest pospolitym przestępcą, który na strychu uprawia plantację marihuany.
Przykłady można mnożyć, ale już mnie się nie chce. Zwróciłem się z moimi obserwacjami do Remigiusza Mroza. Chciałem poznać jego zdanie na temat tych antyrządowych wrzutek, ale do czasu publikacji nie odniósł się do moich zarzutów jako widza.
Marcin Dobski
Inne tematy w dziale Polityka