Ciało popularnego amerykańskiego aktora i komika odnaleziono w pokoju hotelowym na Florydzie. Bob Saget miał 65 lat.
Policja została wezwana do hotelu Ritz-Carlton w Orlando "w sprawie nieprzytomnego mężczyzny w pokoju, który został zidentyfikowany jako Robert Saget i na miejscu uznany za zmarłego" - oznajmiło biuro szeryfa. Przyczyna śmierci aktora nie jest jeszcze znana.
Policja poinformowała, że pokoju hotelowym, gdzie znajdowały się zwłoki Sageta, nie znalazła żadnych śladów przestępstwa lub spożycia narkotyków. "The Hollywood Reporter" również podaje, że funkcjonariusze nie znaleźli na miejscu dowodów na udział innych osób albo spożywanie środków odurzających.
Zobacz:
Kolejny sondaż o Polskim Ładzie. Tego opozycja nie przewidziała
Zapłacimy dużo więcej za bilety PKP Intercity. Tak wzrosną ceny
Tusk krytykuje sprzedaż stacji Lotosu. Takiej odpowiedzi się nie spodziewał
Pobyt Boba Sageta na Florydzie związany był z jego trasą estradową przez USA. Jeszcze na kilka godzin przed podaniem wiadomości o jego śmierci, Saget zamieścił wpis na Twitterze o swoim występie w Jacksonville.
Aktor zdobył popularność głównie dzięki roli Danny'ego Tannera w telewizyjnym serialu komediowym "Pełna chata", emitowanym w latach 1987-1995.
"Jesteśmy zdruzgotani, przekazując informację, że nasz ukochany Bob dzisiaj odszedł. Był dla nas całym światem, chcemy Wam przekazać, że kochał swoich fanów, występować na żywo i śmiechem dawać ludziom odrobinę wytchnienia" - napisała rodzina Sageta w oświadczeniu dla amerykańskich mediów.
"Bob Saget był komikiem, którego kochaliśmy i który przekraczał granice. Będzie nam go brakować" – podkreślił kanał telewizyjny Comedy Central na swoim koncie na Twitterze.
GW
Inne tematy w dziale Kultura