Niektórzy twierdzą, że dopiero po pół litra.
Mi stuknęła pięćdziesiątka na salonie. Nastukała przez rok bytności w tym nowym zjawisku medialnym. Sporo się nauczyłem. Miałem tu chwilę radości i smutku. Było ciekawie.
Było.
Czas rozpocząć nowy rozdział.
Czy będzie lepiej? Nie wiem. Na pewno inaczej.
sajonara
ps. sajonara to pozegnanie japońskie, ale bliskie polskiej nowomowie gdyż ma w sobie juz znane "nara"
Poza tym jako zakończenie tekstu funkcjonuje dwuznacznie. Z jednej strony podpis, a z drugiej pozdrowienie. Cały urok podpis (jeśli taki miał) tracił gdy ktoś odpisywał: "Pani Sajonaro" choć wtedy było przynajmniej zabawnie.
Jedynym prawdziwym wabikiem ostatnimi czasy był blog blueslovera. On mnie trzymał na uwięzi sprawdzania co na salonie.
Inne tematy w dziale Kultura