sajonara sajonara
66
BLOG

W kinie na "Miłości w czasach zarazy"

sajonara sajonara Kultura Obserwuj notkę 4

Wreszcie ich malutki pozwolił im wyskoczyć gdzieś wieczorem. Wreszcie też kino zaoferowało interesujący tytuł. Wybrali sie ona, która przeczytała kultową dla niektórych powieść Marqueza i on, który zachwycał się "Sto lat samotności", ale Miłosci nie przebrnął. Dali się namówić po peanach wypisanych w Dzienniku, choć potem gdy zobaczyli na plakacie, kto jest wśród patronów medialnych to pojawił się lekki uśmieszek studzący apetyt.

Dwie godziny potem jadąc do domu on zapytał:

- No i jak czy podzielasz zachwyt nad tym filmem?

- To jest babski film i tobie mógł sie nie podobać?

- Ale czemu się tłumaczysz i tak naokoło odpowiadasz. Ja się pytam czy to bie się podobało, a nie czy mnie się podobało.

- Przyjemny film, ale czy to jest wielkie dzieło to śmiem powątpiewać. 

- A czy znajomość literackiego świata nie wpływa na twoja ocenę?

- Pewnie tak, ale jednak czuję niedosyt. Zwłaszcza, że ktoś podkręcił atmosferę, że jest to świetnie oddana wizja świata Marqueza.

- Ależ to nie ważne, bo powieści mają to do siebie, że każdy sobie tworzy na ich podstawie własną wizję świata, którą autor opisuje.

- No tak. Mam tego świadomość. To może ty powiedz czy uwiódł cię obraz filmowy?

- Nie.

- Nie podobał ci się film?

- To nie tak. To jest chyba taki film, który po prostu można potraktować z obojętnością. Dość typowa historyjka z mezaliansem w cudzysłowiu i końcem, że prawdziwa miłość nie gaśnie, choć w zasadzie to nawet tej puenty nie jestem pewny. najgorsze jest to, że nie rozumiem bohaterów, nie czuję ich dramatu i mam wrażenie, że oni chyba też nie rozumieją, albo jeszcze gorzej.; Tego dramatu nie ma. To fikcja. Tak jakby bawiło ich to, że powinni wedle schematu przeżywać jakąś traumę, a oni są gdzieś obok.

- to miała być miłość ludzi dojrzałych, myślisz, że za 30 lat będziesz równie rozentuzjazmowany jak nastoletni trzpiot?

- pewnie z taką samą pasją nie będę szarpał strun gitary, ale też będę wiedział, że na trzech akordach muzyka się nie kończy.

- A ja już słyszę jak nasz malutki szarpie w te struny.

- Tak to słynna oda do piersi, tyle, że ja też lubię ją spiewać. 

sajonara
O mnie sajonara

siakiś taki .... sajonara@gazeta.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (4)

Inne tematy w dziale Kultura