Jakbym chciał się wbić w Rzeszów od wschodniej strony to nie mam szans by nie utknąć w korku. Główna trasa Lwów - Kraków przy wjeździe do miasta styka się z dwoma największymi cmentarzami. Próba jazdy opłotkami skazuje kierowcę na cmentarz w Słocinie. No to na poranny spacer w drugą stronę do Łańcuta. Trafiony wybór. Słońce wyszło, złota jesień i jak zawsze przyjemne miejsce łańcuckiego parku.
Jednak po powrocie do domu żona nie wytrzymała i stare wpajane przez lata przyzwyczajenie wygrało. Pojechała się spotkać nad grobami. Po krótkim wahaniu zgodziłem się, żeby zabrała dzieci. Samolubny jestem:)
Czytam sobie salonik i natchnęło mnie pytanie: co z tego święta wyniosą moje dzieci?
Mama goni na groby zapalać świeczki i układać kwiaty. Wierzy, że przodkowie czuwają nad nią.
Tata owszem odwiedza groby swoich bliskich, ale nie w ten szczególny dzień. Twierdzi, że po przodkach pozostały jedynie wspomnienia.
Czy dzięki tym różnym postawom będą mogli dokonać bardziej świadomego wyboru? Czy mając alternatywę we własnym domu będą bardziej tolerancyjni? Czy dokonawszy świadomego wyboru będą żarliwiej bronić własne przekonania? Czy zaakceptuję ich wybór gdy będzie niezgodny z moimi przekonaniami?
Inne tematy w dziale Kultura