Pooddychałem troszkę świeżym górskim powietrzem. Wracam poczytać co tam nowego nam państwo w polityce powymyślali i w zasadzie ruch w interesie jest. Show must go on.
Jednak komentarze to mnie powaliły na kolana i zbierałem się ładnych kilka minut, by z powrotem wgramolić się na fotel, bo brzuch, niestety niemały, wpadł od tego rechotania w jakiś przedziwny rezonans, że miotało mną dookoła.
"Wygramy!!!" wołaja zwolennicy PiS "Platforma tonie"
"Wygramy!!!" wołają zwolennicy PO "PiS się pogrąża"
Tymczasem w obecnej sytuacji oba ugrupowania są na siebie skazane i w tej chwili właściwie walczy Kaczyński z Tuskiem, bo który z nich przegra ten zostanie zepchniety na dalszy plan w polskiej polityce.
Tusk właściwie walczy o życie. Druga czy właściwie trzecia porażka w ciągu 2 lat oznacza raczej naturalne zmarginalizowanie jego roli. Jeśli będzie dalej chciał trwać w opozycji to albo bedzie cichym partnerem PiSu, albo w końcu dojdzie do rozłamu w PO.
Kaczyński ma pozornie lepszą sytuację. Jeśli przegra i będzie próbował wepchnąć PO w ramiona LiDu to zafunduje krajowi kolejne 2 lata wojenki i raczej nie uda się utrzymać jedności w partii, bo przed wyborami zwarto szeregi, ale nie wszyscy w PiSie są zadowoleni z Gosiewszczyzny czy kariery Pierwszego Szeryfa. Dlatego PiSowczycy rozczarowani, że ich wielki strateg uciekł się do dalszego trzymania kraju w atmosferze fermentu gdy ważne reformy społeczne wyrzuca się za szafę mogą odwrócić sie od stratega i podążyć drogą Marka Jurka.
W tej chwili panowie sie będą lali po gębach, a panie targały za włosy. Jest to obliczone na zrobienie widowiska. Show must go on. Pewnie niejednemu pocieknie krew z nosa, ale potem poklepią się po plecach i wspólnie usiądą do stołu.
Inne tematy w dziale Polityka