sajonara sajonara
102
BLOG

Rojenia na temat Boga urojonego

sajonara sajonara Polityka Obserwuj notkę 16

Przez salon przebiegła wielopoziomowa dyskusja na temat owoców pracy prof. Dawkinsa. Choć wiele sobie obiecywałem to niestety po niej niewiele jestem mądrzejszy. W zasadzie dobrym podsumowaniem byłaby końcówka wpisu Quasiego.

Wojenki teistów z ateistami są zupełnie bezsensowne bo obie grupy posługują się zupełnie innym językiem. Dowodów na istnienie Boga nie ma, bo i być nie może. Nie na tym cała zabawa polega. O tym za chwilę, ale jeszcze wrócę do książki Dawkinsa. Przyznaję nie czytałem, ale ze streszczeń i omówień na salonie wnioskuję, ze jest to pozycja skierowana do grupy ateistów, którzy będą mogli sie podbudować, że wiedzą lepiej, a ludzie wierzący to naiwne głuptasy. Z tych opisów wnioskuję, że mylny jest też tytuł książki, bo powinien się nazywać "katolicki Bóg urojony". Dawkins skupia się na pojmowaniu Boga przez KK i wywarza od kilkuset lat otwarte przez protestantyzm drzwi. Jeśli pomija judaizm i muzułmanizm to tym bardziej mnie utwierdza w przekonaniu o powierzchowności tej pozycji oraz tezie o jej przeznaczeniu.

Próby przekonania o bycie lub niebycie Absolutu w wykonaniu teistów i ateistów spełzają na niczym, bo oprócz nieodpowiedniego języka oraz zupełnie niewłaściwych narzędzi pojawia się problem komunikacji. Każda ze stron próbuje na starcie wykazać sie wyższością i postawić przeciwnika w narożniku i na tym kończy się dialog. Bo jesli traktuje się rozmówce jak dzieciaka to on nie jest partnerem, a jedynie niewytresowanym pieskiem.

Próby udowodnienia swych racji próbuje się przeprowadzić za pomocą nieadekwatnych narzędzi. Przez węch nie rozpoznamy koloru samochodu, a maczając palec w zupie to nawet Igła nie jest w stanie określić czy nie jest przesolona.

Na czym więc polega wspomniana zabawa. Otóż Pan Bóg gra z ludzkością w podchody. Rzucił na ziemię jakieś wskazówki i teraz mamy się nad nimi głowić jak rozwikłać zagadkę. Część uznała, że nie ma żadnej gry i postanowili przestać się bawić, bo przecież nikt Pana Boga nie widział (i tak naprawdę nie wiadomo czy to tylko pobożne życzenie żeby taka gra istniała), a te wskazówki mogą wcale nie być wskazówkami. Niektórzy z nich to nawet się śmieją z innych, że ze zwykłej złamanej gałązki próbują zrobić drogowskaz. Inni sie jednak bawią, ale zupełnie inaczej rozumieją treść zagadek. Tak jedni poszli droga judaizmu, inni zostali chrześcijanami, a jeszcze inni muzułmanami. W każdej z tych grup są jeszcze podgrupy, które podzieliły się na mniejsze frakcje.

Każdy niech sobie sam osądzi czy jest gra czy jej nie ma. A jeśli jest to o co i jak sie w nią gra.

Ja wierzę, że jest, a jednym z podstawowych jej elementów uwierzyć, że jest. Na bazie tego urojenia szukam znaków, ale nie kategoryzuję, że znam rozwiązania. Porównuje dane i wybieram te które dla mnie są najbardziej spójne. Jak uznanie, że antytrynitaryzm jest bardziej spójny niż tajemnica Trójcy. Choć dopuszczam też myśl, że może Pan Bóg zakpił sobie ze mnie umiejscawiając mnie w kręgu kultury chrześcijańskiej gdy prawdziwa droga wiedzie przez szintoizm.

sajonara
O mnie sajonara

siakiś taki .... sajonara@gazeta.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (16)

Inne tematy w dziale Polityka