sajonara sajonara
76
BLOG

Nauczyciel z nalepką "nie biorę"

sajonara sajonara Polityka Obserwuj notkę 29

Na koniec roku szkolnego jest taki zwyczaj, że się daje nauczycielowi "dzięksa". A to jakiś goździk, a to czekuladka. Czy walczyć z tym zwyczajem? Gdyby to był "dzięks" taki od serca to wszystko jest OK, ale gdy to jest wymuszenie , bo inni dają, bo mama kazała to już nie jest takie oczywiste.

Dwukrotnie odmówiłem stawiając darczyńcę w niezręcznej sytuacji, bo inni już obmawiali, a rodzić zaczął tworzyć teorię co też pociecha przeskrobała. Gdy zbolała twarz dająca kwiatek z trudno skrywanym przymusem dostaje kosza to dopiero jest wkurzona. "Co on sobie myśli ja do niego z kwiatkiem, a on mnie z kwitkiem" No ale co ja masochista by brać czekuladkę z życzeniem "Udław się". Jednak masochista, bo nie wezmę to potem już jest tylko "weź pan kurwa tą czekuladkę i nie rób ze mnie wała większego niż jestem"

Na szczęście mam lepiej, bo jakoś tak mniej dostaję tych "dzięksów" niż koleżanki. Choć odczuwam wiele wyrazów sympatii i czuję się lubianym to jednak wybudowałem jakiś niewidzialny mur. Wszystko to przez paranoje społeczne. Pani nauczycielka gdy przytuli płaczące dziecko jest wrażliwa. Pan nauczyciel gdy zrobi to samo jest pedofilem. pani nauczycielka wykręcająca ucho jest surowa, pan jest brutalny. 

W tym roku żegnam swoją klasę, która kończy szkołę i ruszy dalej w zycie. Jest tradycja, że wychowawca dostaje bardziej "wypasiony dzięks" na zakończenie pracy wychowawczej. No i teraz pojawił się problem czy brać, czy nie brać?

CBA się nie boję, ale mam pewien opór wewnętrzny bo "wypasiony dzięks" jest z kasy rodziców. POza tym, czy mam się cieszyć z niespodzianki w postaci skórzanego obrazo-zegara? Jak odmówić? aby nie dający nie mieli poczucia, ze się wywyższam?

Chyba znalazłem swój złoty środek... 

sajonara
O mnie sajonara

siakiś taki .... sajonara@gazeta.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (29)

Inne tematy w dziale Polityka