sailorwolf sailorwolf
2330
BLOG

Na linii Chiny - 200milionowa Nigeria

sailorwolf sailorwolf Osobiste Obserwuj temat Obserwuj notkę 1

Singapore (1/953)13 września 2011

Zamustrowałem wczoraj w Singapurze na „m/v Alice Rickmers”, która w charterze PIL (Pacific International Lines) przybrała imię” Kota Maju”.Tych statków z nazwami na „Kota” cumuje tu naokoło ze 20.

 Loty upierdliwe, ale tylko dwa Gdańsk-Frankfurt i Frankfurt-Singapore. Z lotniska bezpośrednio na statek, gdzie na szczęście przedłużyły się operacje przeładunkowe i mamy wyjść 13 września w moje 61 urodziny o 2200. Trade dość upierdliwy - Daleki Wschód - Zachodnia Afryka.

Szczególnie ta Afryka jest nieprzyjemna, ale czego nie robi się dla pieniędzy?

Jak na razie:

Singapore sept 13th 2011

Fang Cheng

Shekou

Quiandao

Tianjin, Xingang

Inchon

Kwangyang

Shanghai

Ningbo

Hong Kong

Nansha

Singapore

Capetown

Tema Ghana

Cotonou Benin

Lagos Nigeria

Onne Nigeria Nov 08th 2011

I chyba nazad te same porty w Azji.

14 września 2011

Cholera, źle się zaczęło, ale może dobrze się skończy. Wziąłem pilota w Singapurze i tuż po odcumowaniu nawaliłł silnik glówny. Chief engineer zameldował mi, że muszą wymienić zawór wydechowy na 6 układzie. 4 godziny i 22 minuty „off-hire”.

Ale na szczęście już zasuwam ekonomiczną prędkością do Fang Cheng w Chinach.

15 września 2011

PIL zażyczył sobie, żebym z Fang Cheng do Shekou przez Hong Kong jechał cieśniną Qiongzhou. Jest to paskudny, niebezpieczny kawałek drogi, wąski pełen skał i wraków i silnych prądów, oraz jak wszędzie w Chinach pełen dżonek i łodzi rybackich. Ale co zrobić? Pan każe, sługa musi. Mam nadzieję, że będzie dobra widzialność i wypadnie jechać w dzień.

Statek jest po bandera Liberii, ma 195,57 metrów dlugości, 30.25 m.szerokości zbudowany jest w 1998 na Tajwanie, ma ME 28.320 KM i bowtrhruster 1500 KM oraz zabiera 2062 TEU

Co chwilę odkrywam niespodzianki zostawione mi przez poprzednika.

Na przykład nie działa telefon satelitarny do prywatnego użytku na karty. Skontaktowałem się z Visadą, kazali odczytać parę danych i stwierdzili, że to stary moduł i należy go wymienić. A mój poprzednik powiedział, że ostatnio nie używali telefonu satelitarnego po prostu. No i mam problem nie mogę do domu zadzwonić.

Ale to jeszcze nic jadę do Beninu i Nigerii, a tam wczoraj porwano tankier i uprowadzono w nieznanym kierunku. Patrz załączone raporty. Zawsze mam pecha. Teraz też zdążam do 6 chińskich portów, w których ani ja ani statek w ogóle jeszcze nigdy nie był.

Po tym Fang Cheng mam jechać do Huangpu i Shekou - mam minąć Hong Kong i tam „exchange documents”- jakieś papiery musze podpisać i podstemplować w związku ze skomplikowaną administracją Hongkongsko-chińską. Niby Hong Kong włączony już dawno do Chin, a jeszcze jakieś problemy mają. O ile pamiętam ze szkolnej geografii to Rzeka Perłowa mija Kanton (obecnie Guagzhou), Huangpu, Chiwan i Shekou i uchodzi do Pacyfiku koło Hong Kongu i tak to by w skrócie wyglądało.

W Fang Cheng (2/954) 18 września 2011

Wejście odbyło się bez problemów. Dla odprawy też straciłem 16 kartonów papierosów.

Wyjście dziś wieczorem, o 19 do Hong Kongu prze cieśninę Hai-man Strait

image

                                                   Widoczek z Fang Cheng.

Jedno kółeczko w moim kontrakcie będzie miało koło 25 tysięcy mil.

Po wyjściu z Fang Cheng

Kupiłem sobie kartę na 2 godziny rozmowy do Polski. Okazało się jednak, że ani mama. ani żona ani córka specjalnie za mną nie tęsknią i po 20 minutach było po rozmowach. Człowiek jednak na wodzie robi się bardzo uczuciowy, a na lądzie ma skórę jak nosorożec.

Kazałem się obudzić o 2 w nocy, żeby zrobić stand by w maszynie. Idę do kojki.

O 0440 wszedłem w cieśninę Hai-wan , a o 1040 mogłem powiedzieć cieśnina przeszlona (przeszęta).

Mam być w Hong Kongu przy pilocie o 2 w nocy, tam na Western Anchorage, rzucić kotwicę i dokonać odprawy, potem o 5 pilot i do pilota do Huangpu kolo szóstej. Mam nadzieję, że wszystko pójdzie OK.

Hong Kong (3/955) 20 września 2011

Tuż po wyjściu przychodzi mail, że mój statek od 1050 do 1052 wyrzucił z siebie czarny dym i w żądają wyjaśnień. Zrobili mi nawet zdjęcia:

image

                                          Następnie dostałem list:


image

Hong Kong jest otoczony Chinami emitującymi najwięcej zanieczyszczeń na świecie. I parę kłębów mojego dymu im tak przeszkadza.

Huangpu (4/956) 21 września 2011

Po morderczej sześciogodzinnej jeździe z pilotem w górę rzeki Perłowej

image

Dotarliśmy do Huangpu czyli właściwie dzielnicy Guangzhou.


image

Parę widoczków z Rzeki Perłowej-port Nansha takich portów Chińczycy mają kilkadziesiąt-więcej niż my dźwigów do kontenerów

Shekou (5/957) 22 września 2011

Straszny zapieprz -20 godzin na nogach i jeszcze provision i slop.

image

22 września 2011

image


image


image

Parę widoczków z wód Hong Kongu

W tym roku wyjątkowo długo siedziałem na lądzie 5 miesięcy .Nagrałem w tym czasie 167 DVD każdy po 8 godzin 15 minut. czyli mógłbym je oglądać 57 i pół doby po 24 godziny.

Już miałem dość-wkurzała mnie w Polskim Radio poleczka „Lata z radiem” (kojarzy mi się z socjalizmem i kolejkami po mięso, zawsze ktoś w takiej kolejce miał włączone radyjko), denerwowały mnie głosy spikerów namawiających biednych radiosłuchaczy na wysłanie jeszcze jednego smsa, za co w nagrodę mogą wylosować jakąś ohydną nie wartą funta kłaków zabaweczkę.

Tianjin roads 26 września 2011

Przybyłem o czwartej rano na redę, a tu ani pilot ani agent nie odpowiada. W porozumieniu z VTS rzuciłem więc kotwicę i rano zadzwoniłem do agenta. W końcu się odezwał. Mamy tu stać do 29 września wieczór. I bardzo dobrze. Pasuje mi to. Przede wszystkim się wyśpię. Po drugie zależy mi na spóźnieniu, bo mam szanse zrobić jedno kółko po dalekim wschodzie, jedno po Afryce Zachodniej i jeszcze jedno po Dalekim Wschodzie i z Singapuru pojechać do domciu w połowie stycznia. Jak najmniej kółek!!!!!!!!

W tym roku znowu Boże Narodzenie na morzu. Nie będę ty razem kombinował opłatka, nie będę uczył kucharza jak zrobić barszcz i bigos. Mam w komputerze kolędy w wykonaniu Mazowsza i to tego prawdziwego Mazowsza z roku 1963, zbiór pięknych kolęd Czerwonych Gitar i Skaldów. Będę słuchał kolęd i wyobraźnią przenosił się do Polski. No i zadzwonię do domu, gdzie moi bliscy będą siedzieć przy wigilijnym stole. Najważniejsze, że ktoś na człowieka czeka, nie? Przeczytam wiersze, które napisałem kiedyś z okazji świat na morzu.

Tianjin (6/958)30 wrzesnia 2011

Pilot powiedział, że Tianjin ma 15 milionów mieszkańców. Jako Polak czuję się w Chinach jak pchełka.

Incheon czyli dzielnica Seoulu (7/959) 3 października 2011

Pierwszego koło 1600 rzuciłem kotwicę na kotwicowisku nr 2 a 3-ciego października podniosłem ją, aby po trzygodzinnej żegludze między skalistymi wysepkami dostać pilota i zacumować o ósmej rano w Incheon.


image


                                                               Incheon City

Dziś w certyfikatach okrętowych znalazłem dokument podpisany przez kapitana Janusza Samborskiego.

Mieszkaliśmy w jednym pokoju w akademiku Wyższej Szkoły Morskiej w roku 1969. Janusz był zawsze gentlemanem w całym tego słowa znaczeniu. Pochodził z Krakowa i zawsze zachowywał się dużo doroślej ode mnie, za co go podziwiałem. Ale niestety już jest na emeryturze. Chyba za wcześnie przeszedł, Wygląda w pełni sił w każdym razie na zjeździe, naszego rocznika, który zorganizowaliśmy u mnie w domu, w kwietniu 2011.

 4 października 2011-idę na północ od wyspy Cheju Do, którą mijałem ze sto razy od południa idąc z Pusan do Szanghaju czy odwrotnie. Koło 18 mam być przy pilocie w Kwangyang.

Po Kwangyang (8/960) 5 października 2011

Po prostu bardzo wyczerpujące zawinięcie. Długo między wysepkami bez pilota, potem drugie tyle z pilotem, trzy godziny przeładunku i nazad to samo.

Ale parę zdjęć zrobiłem.


image

Ten statek przede mna to Maersk Edmonton 13,000 TEU należący również do Rickmersa

Shanghai a właściwie Yangshan (9/961) 7 października 2011

Byłem tu już wprawdzie , ale powtórzę ,bo ciekawe. Chińczycy zbudowali 32.5 kilometrowy most łączący stały ląd z wyspa Yangshan, a na wyspie deep water terminal kontenerowy z setką 50 tonowych dźwigów typu gantry.


image

Na kotwicowisku Xiang-coś tam,w każdym razie to jedno z kotwicowisk na podejściu do Ningbo.8 paździora 2011.

Rzuciłem kotwę po południu i uczciłem to kieliszkiem czerwonego wina

Po Ningbo (10/962) 9 października 2011

W te i we wte razem 6 godzin z pilotami po nocy i w końcu wychyliłem się na na jakiś Ocean, patrzę, a on Spokojny! Obiecujące. Żeby tylko po takim spokojnym oceanie pływać.

image

                           Właśnie się wychylam na wyżej wspomniany ocean

Przy odprawie kazali mi zapłacić 650 USD jako cło za sprowadzone części do


image




              Pilotówka w Ningbo jest wielkości naszego statku białej floty.





silnika głównego. Chinole doją wszystkich naokoło. Już dawno przestali być mili i uśmiechnięci. Zaczynają się czuć obywatelami światowego mocarstwa.

Wczoraj dostałem maila od kumpla z roku Maćka Eckerta. On też przeszedł na emeryturę. Jakaś epidemia?

Po Hong Kongu (11/963) i Nansha (12/964) 12 paździora 2011

No to dostałem w tyłek ostatnie 24 godziny. Ale już jadę po oceanie.

Ostatni pilot z Nansha to było 40 kilo arogancji i nienawiści. Panikarz- wpadał w histerię z byle powodu. Np że nikt go nie może zrozumieć kiedy chciał Aldis.

Ale w jego wykonaniu wyglądało to tak :”moozelijt!!”mozeelijt!!”

Po 10 razach domyśliłem się , że chce wyrazić żądanie, aby mu podano „Morse Light”

„Tugboat” w jego wykonaniu brzmiało: „tuka-bota”

Potem jeszcze panika kiedy jedna wycieraczka na oknie nie działała, a on się uparł akurat na to okno. Nie podałem mu ręki na pożegnanie, a na jego „good bye” powiedziałem tylko „disappeare man!”.

Tym razem nie jechałem przez wody Hong Kongu, skręcajac na wschód tylko pojechałem od razu na południe, między wysepkami Zhu Zhou i Ai Zhou.

Miałem przez godzinę tylko 6-8 metrów pod kilem, ale potem zrobiło się 20 więc ”sea speed”.

13 paździor 2011

Dziś miałem zagwozdkę, a więc stress. Stress mamy wtedy kiedy czegoś nie wiemy.

Więc zraz po zmustrowaniu zamontowałem sobie nowy komputer, z Windowsem 7, a którego poprzednik jakoś nie podłączył.

I teraz po miesiącu chcę przestawić payroll (czyli listę płac) z września na październik, a tu się wszystko liczy do tyłu!

Co ja się namęczyłem nad komputerem, żeby zrozumieć co się dzieje.

W końcu przełączyłem na stary komputer z Windowsem 2000-wszystko w porządku- liczy prawidłowo.

Więc ten jeden payroll będę musiał liczyć na starym komputerze, dobrze. że go nie wyrzuciłem!

Wprawdzie problemu nie zrozumiałem , ale sprawę załatwiłem.

15 października 2011

Zmienili cały GMDSS i jeden sat C

Dojeżdżam do Singapuru a wczoraj napisalem wierszyk weekendzie w Szkole morskiej 40 lat temu.

Oto on:

W „BUKSZPRYCIE” (nazwa klubu i kantyny w WSM)


Dżinsy, koszula, na to bosmanka

Cywilne buty błyszczą jak psu...

Stówa w kieszeni czeka od ranka

„Dzisiaj sobota!!” cieszy się stu


Potem wieczorem idą po paru

Po tym tygodniu, który trwał wieki

Wpierw „Pod Kotwicę” idą, do baru

A potem idą do dyskoteki


Po drodze jeszcze sklep jarzynowy

Więc z górnej półki butelek parę

Wina , tak żeby poszło do głowy

A winko smaczne chociaż niestare


Pod papierosa jeszcze kielicha

Bo Wojtek dostał przekaz z Bydgoszczy

Jak nie wypijesz to będzie kicha

Nikt się o ciebie tam nie zatroszczy


W Bukszprycie czadu głośniki dają

Świat tak wiruje jest tak przyjemnie

Basie i Krysie tulić się dają

Czują jak bycza krew wzbiera we mnie


Więc z moją miłą znikam na chwilę

Wracam, zabawa wciąż jeszcze trwa

I choć tak fajnie i choć tak mile

To wracać trzeba –SDM 2

R

ano masz kaca szukasz ochłody

Kurwami rzucasz po trzysta piątce (pokój 305)

Lecz kiedyś wspomnisz jak byłeś młody

Kiedy już będziesz po sześćdziesiątce


South China Sea Oct 14th 2011


Singapore (13/965) 17 października 2011

Kotwicę w Singapore rzuciłem 15/1745

Zaraz przybyła brygada stoczniowa i druga nurków.

Zaślepieli seachesty z zewnątrz i zaczęliśmy wymieniać zawory.2 po 600 mm średnicy, 2 po 450 mm, jeden 400 mm i 8 po 350 mm. W tym celu trzeba było zrobić dwa długotrwałe blackouty.

I w końcu o 3 rano zacumowałem w Singapurze.

Po wyjściu z Singapuru, kiedy 18 stego o 3 rano BOSP zameldowali mi z maszyny, że maszyna musi stanąć problem z kotłem. Rzuciłem kotwicę między mieliznami w paskudnym miejscu N 01 23.9 E 103 15.9

Rano na dokładkę odebrałem mail,, że niedaleko ode mnie piraci uzbrojeni w noże i pistolety obrabowali holownik.

Czy lubiłem co wybrałem (FRASZKA ŻARTOBLIWA)

Kiedy bliżej już niż dalej

I dobijasz sześćdziesiątki

Gdy się kończy ”weź zaszalej!”

I zaczynasz gubić wątki


Gdy próbujesz kombinować

Odpowiedzi na pytanie

Jak to było z moim życiem?

I czy po mnie coś zostanie?


Czy ten zawód co wybrałem

I po nocach go wyśniłem

To „va bank” czasem nie grałem?

Czy lubiłem co robiłem?


Przyznam się więc bez obłudy:

Nienawidzę tego fachu

Wody, horyzontu nudy

I przed piratami strachu


Zrozumiałem to przed laty

I potwierdzam dziś z okrzykiem

że marzyłem zawsze żeby

Zostać polskim cumownikiem!


Malacca Strait Oct 18th 2011

Wczoraj czyli 18 paździora 2011 o ósmej wieczorem podniosłem kotwicę

I jak na razie jedziemy spokojnie do Capetown.

                             Sentencja

Gdy opowiadasz dowcip, co świeżo się pojawił

A kogoś, kto cię słucha twój dowcip bardzo śmieszy

Nie wiesz nigdy na pewno – kawał go rozbawił?

Czy radość to po prostu -zrozumiał i się cieszy!

                                          Piotr Trzebuchowski (przelom XX i XXI wieku)

                                                  Indiański Ocean 19 paździor 2011

PIOSENKI MŁODOŚCI

Kiedy na świat przyszliśmy

W płaczach i innych dźwiękach

Szlagier to był radiowy

“O Nowej Hucie Piosenka”


A tu już „nastolactwo”

Czy nad morzem czy w górach

Powtarzałeś z Klenczonem

 -“Hej tam, za rok matura”


Po maturze –Na Morze!

Zdarzył się serca zryw

Gdy Filipnki wyły

“Serwus ci panie chief”


Tańczyło się z zacięciem

Słuchało Beatles band

Powtarzało z przejęciem

 “I wanna hold t your hand”


Gdy pusta była kieszeń

Za młodych tak bywa lat

Dziwiliśmy się z Czesiem

Że dziwny jest ten świat


I rozstaliśmy się później

I co brzmi niezbyt ładnie

Każdy z nas żyjąc luźniej

Słuchał czego popadnie


Nie wiem jak wy panowie

Ja w komputerze wożę

Melodie co mam w głowie

I propagandę szerzę


Clock round Krajewski śpiewa

Niemen i Akwarele

Korda się dobrze miewa

Rodowicz też się miele


A w środku ja, w papierach

Payrollach i raportach

Drukarkach komputerach

I na wodzie i w portach


Mnie nie dotyczą lata

Upływu czasu zmora

To mi po prostu lata

Wciąż młody i zadziora


Jeszcze bardziej Indiański Ocean 21 Paździor 2011


 65 mil na południowy wschód od wyspy Mauritius 26 październik 2011

Nauczyłem wczoraj chiefa brać namiary na górną krawędź słońca podczas wschodu i zachodu. Jest to bardzo szybki i wygodny sposób poprawiania kompasu. W momencie pomiaru bierze się deklinację z rocznika. Dzieląc sinus deklinacji przez cosinus szerokości otrzymujemy cosinus namiaru czyli azymutu.

Widziałem po oczach, że nic nie rozumie. Rano przychodzę na mostek-chief rzuca się do rocznika.

-Chief mówię, co liczysz jak jeszcze słońce nie wzeszło i nie mogłeś wziąć namiaru?

Skonfundował się. Wyjaśniłem mu od początku po co się to robi. Teraz jest jak czarownik. Kilku asystentów przygotowuje mu pierścień namiarowy, inny podaje kartkę, inny długopis, a jeszcze inny almanac i kalkulator.

Po tym wszystkim chieff podaje mi z dumą obliczenia.

Nawiasem mówiąc jak byłem na Madisonie Mærsku w 1994 to przyszedł circular letter, żeby więcej nie prowadzić książki kompasu. Nu i kak żyć?

29 października 2011

Jestem na południe od Madagaskaru. Daje się odczuć wyraźne działanie prądu równikowego . Statek przyśpieszył. ETA wychodzi na 6 rano 1-szego.

Na południe od Port Elisabeth 31 października 2011

No i doczekałem się. W nocy się rozwiało do 8B a teraz do 10 B z zachodu. Zwolniliśmy do 15 węzłów i ETA wychodzi na 18 ale ciągle pierwszego listopada.

Ta uwaga na mapie „Abnormal waves”jest chyba prawdziwa. Musiałem zwolnić do 60 obrotów.

1 listopada

No i się jako tako wypogodziło. Jadę 15 węzłów. Powinienem być koło 1900 przy pilocie.

W Cape Town (14/966) 2 listopada 2011


image

                                 Słynna góra Stołowa w Cape Town

W tym Capetown mieszka mój znajomy ze statku „Politechnika Szczecińska”, gdy jechaliśmy do Japonii z polskim węglem.

Właśnie mnie odwiedził i powspominaliśmy stare dzieje.

Wół i Mucha

Raz mucha namawiała

Woła co dźwigał juki

By szedł z nią do opery

Żeby polubił sztuki


“Co?”-spytał wół powoli

I spojrzał niezbyt mądrze

“Wiesz, czas mi nie pozwoli

Ja do opery? Skądże!”


Mruknęła mucha cicho

Gryząc mu z dupy kęsa

“Sztuki żądać od wołu?

Chyba, że sztuki mięsa!”


Nieznany marynarz (czyli ja),z przełomu XX /XXI wieku


Ocean Indiański przeszedł niespostrzeżenie w Atlantycki 3 listopada 2011

5 listopada 2011


image

Cook jest trochę złośliwy. Jeśli nie przychodzę na śniadanie, piecze zawijasy jak ten  i wysyła mi do kabiny.

6 listopada 2011-na wysokości Angoli S12 00 E009 03

Wchodzę strefę piracką. Ostatnio porwano tu 3 statki, ostatni 29 października czyli tydzień temu.

William, poprzedni kapitan zamówił ”razor wire” czyli odmianę drutu kolczastego 2 tysiące worków z piaskiem, ale niestety nic nie dostarczono. Jadę więc „uzbrojony” w węże przeciwpożarowe. Jeden ze statków porwany we wrześniu podobno odzyskano, ale w raporcie nie wspomina się czy z załogą czy bez. Podobno tam, gdzie jadę czyli na Bonny River jest najniebezpieczniej-strzelają i mordują.

Niestety jesteśmy bezbronni, bo jakimś cwaniakom siedzącym za biurkami w gdzieś w Europie tak się wydaje najwłaściwiej.

Szkoda, że sukinsyny sami tu nie żeglują. Człowiek wobec tego jest bezradny.

A wystarczyłoby, żeby piraci wiedzieli, że mamy broń i jestem pewien liczba ataków by się zmniejszyła.

9 listopada 2011

Podszedłem na redę Lagos-wysłałem Notice Of Readiness .Teraz jadę na południe, ale jak zniknę z horyzontu skręcę na zachód. Wyłączyłem Automatic

Identification System, agentowi powiedziałem przez telefon, że jadę 60-70 mil na południe, ale ja nikomu nie wierzę-pojadę przynajmniej 100 mil na południowy zachód. I tak czuję się jak robak nadziany na haczyk.

10 listopada 2011

No to się dyndam. Po wyłączeniu AIS zapytałem mailowo Andrzeja Dyrowicza w Hamburgu czy mnie widzi na AISLIVE. Napisał, że zgasłem o 0753. Więc piraci też mnie nie dostrzegą. Ale czasy.

Dzisiaj zrobiłem próbę maszyny. Była gotowa w 5 minut. Rozpędzałem się

do 13 węzłów w 20 minut. Z tym, że przez „load program” w sytuacji awaryjnej można go kancelować i od razu iść na obroty 85 robiąc koło 20 węzłów. Wtedy można już ścigać się z pirackimi skiffami.

Lagos (15/967)11.11.11

W końcu zacumowałem w Lagos. Authority przyjdą dopiero następnego dnia rano.

13 listopada 2011


image


Przeładunek zakończony. Czekam na pilota.

                                                Widoczki z Lagos

14 listopada 2007

Znowu dryfuje 50 mil od Temy. Nie ma dla mnie miejsca. Dziękuje Bogu, że wziąłem w Cape Town 200 ton wody słodkiej.

JAK JADĘ NA KRAJ ŚWIATA


Jak jadę na kraj świata

To świat mi cały lata

I słońce ciemniej świeci

I mniej kochają dzieci


Ptaki przestają śpiewać

Są mniej zielone drzewa.

Ja jakby już mniej maczo

Muskuły mniej się znaczą


Ale jak już w połowie

kontraktu to wam powiem

Fala weselej chlupie

Problemy mam w ...szalupie


Nie jestem łysy taki

W zębach mam mniejsze braki

Fruwaja albatrosy

Delfiny marszcza nosy


Bałwanią się bałwany

Z powodu braku piany

A ja życzliwy światu

Pomimo Tuska VATu


Pakuję swą walichę

Zamawiam mniejszą michę

Uśmiecham się do ludzi

I mostek mniej mnie nudzi


Postanawiam, jak wrócę

Z żoną się nie pokłócę

Nie będę robił” miny”

Będę jadł witaminy


Szanował drogowe znaki

Zgolę zbyt długie baki

Chyba, że nie daj Boże

Znowu mnie wyślą w morze…


Dryfuję 50 mil na południe od Temy w Ghani e(nie mówcie piratom gdzie jestem) 15 listopada 2011

W nocy obudził mnie drugi oficer-na radarze była jakaś podejrzana jednostka-odskoczyłem 40 mil na zachód. Pilot dopiero jutro wieczorem.

Tema (16/968)17 listopada 2011

Zawinąłem do Temy i poszedłem na ląd-tzn pojechałem taksówką do restauracji należącej do Chińczyka. Nie zrobiłem zdjęć bo była noc.

Czaję się przed piratami 50 mil od Cotonou. Kazałem zgasić wszystkie światła pokładowe- palę tylko przepisowe światła „ship not under command” czyli „statku nie odpowiadającego za swoje ruchy”

Statek wygląda jak 10 piętrowy 200 metrowy dom w którym wyłączono prąd.

Oficerom napisałem w książce rozkazów:

„Gentlemen!

Our safety & security depends of your lookout!

Good luck!

Captain”

Obcykane mam uruchomienie maszyny w ciągu pięciu minut. W 10 minut po uruchomieniu mam jak wynika z doświadczenia 10 węzłów. Więc przy standardowym ataku piratów powinniśmy uciec.

O

Cotonou (17/969) 21 listopada 2011Po trzech dniach dryfowania wśród piratów w końcu udało się wejść. Wejście paskudne- przy południowym swellu trzeba dawać komendy przy ”pół naprzód” „prawo na burt/lewo na burt”, żeby w ogóle wcelować w wejście

NUDA

Tak się czasami nic nie dzieje

Wszystko w porządku i zrobione

Że chyba z nudów ochujeję

(A jadę z Cotonou do Onne)


Dwadzieścia godzin jechał będę

A Security level drugi

Więc se do komputera siędę

W końcu naucze się obsługi


Siedzę i gapię się w ikony

(A kubek kawy stoi z boku)

Napisać może cos do żony?

A może coś do kumpli z roku?


-Eee, to już było - myślę sobie

A jakbym powziął cos nowego?

Starość już grozi mej osobie

Więc szybko „carpe diem” kolego!


Już wiem co zrobię dla pamięci

I żeby z życia nic nie stracić

Coś co nas wszystkich kręci

Więc może by tak popiracić?


                           Cotonou Nov 23rd 2011

Onne (18/970) 25 listopada 2011

Pilot sobie śpiewał i tańczył-beztroski całkowicie.I mało mnie nie wpieprzył w keję rufą. Przy obracaniu z przodu miałem 50 metrów a z tyłu 2 m-musiałem dać na chwilę „cała naprzód“. Jakbym nie był siwy to bym osiwiał.

image

                     Onne -taka wioska po drugiej stronie terminalu kontenerowego

Czar Zachodniej Afryki


Przez Bonny River mętne wody

Przez dżungli mgiełki i opary

Liany, pni kloce oraz kłody

Bagna, jeziorka i moczary


Z pilotem, który wsiadł z pirogi,

(a miał na twarzy skośne blizny)

Skręcalem nagle w środku drogi

By minąć łachy i mielizny


W końcu holownik się przykleił

Obracam się na wąskim pasie

Rufa dwa metry już od kei

Z przodu 50 m. w zapasie


Więc „full ahead” i na ostatek

Wśród bąbli skotłowanej brei

Zahamowałem w końcu statek

I przywiązałem się do kei


Teraz w spokoju mili moi

Gdy cumowanie zakończone

A "Kota Maju"* w porcie stoi

Przesylam pozdrowienia z Onne


                      * "Kota Maju" to charterowa, singapurska nazwa "Alice Rickmers"

Onne 26 listopana 2011 na Bonny River

Onne 27 listopada 2011

Opowiedzieli mi, że parę miesięcy w Onne wpadło na statek paru bandytów i zastrzelili kapitana i chiefa mechanika

Wczoraj jak na złość pękł przewód z hydrolem w dźwigu nr 1 i „Off hire” od 1615 do 2400, a co za tym idzie opóźnienie wyjścia w morze o 1 dzień.

A 28 listopada nawalił cooler na tym samym dźwigu. Trzeba było wymontować dobry cooler z dźwigu nr 3 i przenieść go na jedynkę i tam zamontować. Następny ”off hire” 10 godzin i 45 minut.

Jak widać na zdjęciach powyżej opuściłem tę cholerną zachodnią Afrykę

image

                                      Tak wygląda Bonny River.

POŻEGNANIE AFRYKI


Kradli mi papierosy,

whisky, nawet lakier

Co drugi to był pirat

Co trzeci motherfucker


Teraz grzeję do Cape Town

A w Cape Town bedzie feta

Dlatego wszyscy z drogi

Jest na piątego ETA


Mam gdzieś już West Afrykę

Piratów i korsarzy

Dzisiaj siądę w spokoju

Zrobię, co mi się marzy


I mam już na to pomysł

Ten sam pomysł-nie powiem

Cygaro i szklaneczka

Znów mnie obdarzy zdrowiem


Zielona buteleczka

“J&B” już sie chłodzi

Hawańska zaś „Cohiba”

Do tego nie zaszkodzi


I wezmę jeszcze chiefów

Posadzę na kanapie

Pogadamy o życiu

I co nam z życia kapie!

                                S 00 06.1 E 006 01.8 Na kursie 160 speed 18 w


Na Wigry Kochanie


Niech no tylko sie ociepli

Oraz widniej sie zrobi

To na grzbiecie mniej bambetli

W jedzeniu mniej skrobi


Wymyjemy se Mondeo

Ruszymy nad Wigry

I znikniemy- jakby wcięło

Jak dotychczas nigdy


Zamieszkamy w PTTKu

(Mają tam stołówkę)

Choć nie byłem tam z pół wieku

Weźmiemy żaglówkę


I będziemy dzielnie pływać

Jak długo ochoty

To za sterem się pokiwać

To pociągnąć szoty


Nie będziemy więcej pletli

Marzeniami zdobić

Niech no tylko się ociepli

Oraz widniej zrobi

                                                S 22 16,7 E 012 47.0 4 grudnia

4 grudnia 2011

Dzisiaj odłożyłem na podróż parę spodni. Granatowe sztruksy. Jeszcze tylko około 7 tygodni, Cape Town, Durban dwa Singapury i kilka portów na Dalekim Wschodzie.

Cape Town (19/971) 5 grudnia 2011

Jak na razie wyładowujemy bay 38 i 40 pod dźwigiem nr 3 ww dźwigiem. Ma zamontowaną chłodnicę stalową, która oficjalnie wytrzymuje tylko 3 movy i się przgrzewa, ale zamontowalismy dodatkowy blower i powolutku chodzi. Zostało jeszcze do wyładunku tylko 15 z 40 pustaków ( pustych kontenerów). Cały załadunek przenieśliśmy na dźwigi 1 i 2.


Boże Narodzenie 2011


Święta, Święta, te zapachy

I ten nastrój, atmosfera

Mikołaje dzierżą lachy

Radość brzuchy im rozpiera


Kocham te tradycje w święta

I stosuję je - jak można

“Dżingle Bell”-nasza kolęda

I jak zwykle prosiak z rożna


I rum z colą z automatu

Co sączymy go co roku

I przynosi pokój światu

Mikołaj, ten stary opój


Wszyscy “Marry Christmas” krzyczą

I śpiewają karaoke

Czasem flaszkę rozpierniczą

Ale posprzątają potem


Więc wam życze sztormów mało

Żeby czekać było komu

Zdrowo żeby, żeby cało

Żeby te następne w domu


                                  S 35 10.485 E 020 35,499 (Ach ten GPS) 7 grudnia 2011


Durban (20/972) 9 grudnia 2011

W końcu opuścilem Durban i wyszedłem na szerokie wody Oceanu Indyjskiego.W Durbanie byłem tylko po paliwo i cash.


image

                                           Pilot przybył i wybył helikopterem.

S 18 E 65

Na Święta wezmę z bundu litrową butelkę białego rumu i zjem filipińskim zwyczajem upieczona na rożnie nogę świnskiego dziecka.To i kolędy polskie, angielskie oraz ogień w brzuchu od rumu wystarczy na fajne święta.

Będę gdzieś na Morzu Południowochińskim w drodze z Singapuru to Xingang zwanym też Tjanjin.

Nareszcie dobry, stary amerykański film „Moby Dick” z Gregory Peckiem.

Oraz kilka kretyńskich, również amerykańskich typu „patrzcie jak mamy fajnie u nas w Ameryce (która leży w Ameryce Północnej). Najlepiej być białą kobietą i zdradzać męża z czarnym (och ten Obama), bo biali faceci to tchórze i debile.

Dostałem z Hamburga fajny mail. Otóż tzw „response team” zrobiło sobie ćwiczenie, że jeden ze statków Rickmersa został napadnięty przez piratów w Nigerii, kapitan i starszy mechanik wzięci jako zakładnicy a jeden z marynarzy postrzelony w rękę. Nudzą się chłopaki w biurze. Kawa i zeitungi to im za mało.

Singapore (21/973) 22 grudnia 2011

Po 12 godzinach na kotwicy wszedłem do Pasir Punjang.

Podobno na Morzu Południowo- Chińskim ciężki sztorm związany z North East Monsoonem.

Idę na wschód pod Borneo, potem wzdłuż wyspy Palawan i na zachód od wyspy Luzon-potem mam przejśc na wschód od Tajwanu do Ningbo.

25 grudnia

I po wigilii-jak zwykle-świńskie dziecko z rożna. 


image


                                          Z oficerami 24 grudnia 2011

Moja decyzja pójścia na zachód od Filipin koło wyspy Palawan okazała się jak na razie słuszna-mam falę z dziobu do 3-4 m ale prędkość 16 węzłów-czyli jak na monsoon wcale niezłą. Przyhamuje mnie dopiero chyba jak będę szedł na wschód od Tajwanu.

Ningbo (22/974) 29 grudnia 2011

Wjechałem rano, wyjechałem w nocy i tyle. I mija kolejny rok 2011-przeleciał jak z bicza strzelił. Ani się obejrzę, jak będzie koniec wszystkiego.

Five pearl’s of Scottish wisdom

 1, Money cannot buy happiness but somehow it’s more comfortable to cry in a Mercedes Benz than on a bicycle.

2. Forgive your enemy but remember the bustard’s name.

3. Help a man he is in trouble and he will remember you when he is in trouble again.

4. Many people are alive only because it’s illegal to shoot them.

5. Alcohol does not solve any problem, but then neither does milk.

Tjanjin (23/975) 1 stycznia 2012


Captain Superman


Dojechałem do Tjanjin

I fest się ochłodziło

W Singapurze upały

A tu mrozik az miło


Odziewa się załoga

 I jackety, golfy z wełny

Tylko twardziel kapitan

W t-shircie ciepła pełny


Kurde, ale to gościu!

Zimno mu nic nie robi!

Jego muskulaturę

Krótki rękawek zdobi


Więc się uśmiecham głupio

Jaki to ze mnie macho

Mrozy mnie nie udupią

Po prostu nic nie znaczą


Bo choć w moim bagażu

Ciuchów wziąłem od metra

To kurde, mimo stażu

Zapomniałem wziąć swetra

                                           Tjanjin 1 stycznia 2012

Incheon (24/976) 3 stycznia 2012

Jak przeżyję to jestem gość. Jestem przeziębiony, a z pilotem tkwiłem na skrzydle ponad godzinę przy parustopniowym mrozie i wietrze. Manewrował wstecz i naprzód, aż się skończyło powietrze do rozruchu.

Kwangyang (25/977) 4 stycznia 2011

Zacumowałem w Kwangyang, gdzie jak poprzednio wspominałem budują fajny wiszący most. Oto parę zdjęć z budowy:


image


image


                                 Fajnie to wyglada-budują jak na filmie rysunkowym

Wiecie co jest największym szczęściem marynarza?

Nie dupy.

Największym szczęściem jest po długich manewrach na mrozie położyć się do ciepłej koi pod dwa koce i jeszcze mieć w brzuchu spory łyk rumu. Całe manewry się o tym skromnym szczęściu marzyło.

Shanghai (Yangshan) (26/978) 6 stycznia 2012

Wszystko poszło szybko i sprawnie.Ten Yangshan jest dużo lepszy od Szanghaju. Lepsze podejście i dużo więcej miejsca.

Po Ningbo (27/979) 8 stycznia 2012

Po rzuceniu cum przyjechał agent i z kei zaczął się drzeć, że ma nasze paszporty. Rzeczywiście-jakoś nikt nie pamiętał,że nie immigration nie odniosło paszportów. Podał je na holownik, my odebraliśmy i wszystko byłoby cacy, gdyby nie to, że Immigration postanowiło, że mamy rzucić kotwicę i czekać na ich przybycie.Więc tkwię na wewnętrznym kotwicowisku Ningbo i czekam, a jest już na drugi dzień.

Za to obejrzałem stary polski film. Niektóre z nich ogląda się w dzisiejszym kontekście jako zjawisko etnograficzne.Tego tytułu nie nagrałem, ale rzecz dzieje się chyba w latach sześćdziesiątych-na budowę elektrowni na węgiel brunatny przyjeżdża para redaktorów gazety –Kobuszewski i Traczykówna.

Dyrektor częstuje ich obiadem, ale zauważają, że im do jedzenia podano schabowe kotlety, a załoga kopalni dostałą jakieś świństwa.

Na budowie stoi zaś jakiś stary wiatrak, o którym chodzą plotki, że w nim straszy. Redaktorzy siedzą cała noc w wiatraku, żeby wyjaśnić sprawę. Nad ranem wchodzi tam kierownik stołówki i okazuje się , że miał tam magazynek ukradzionego ze stołówki jedzenia - jakieś połcie słoniny i parę słoików dżemu czy czegoś tam.

Ciekawe, że wtedy obejrzałbym ten film jako zrozumiały, takie były problemy. Teraz można sie najwyżej zdziwić, że takie pierdoły mogły być poważnym problemem.

W pościgu za złodziejem, ten ostatni (Leśniak) metaforycznie spada ze zwałowarki w piach, a redaktorzy wracają z materiałem do Warszawy otrzymując od załogi na pamiątkę kawał węgla, choć jak mówią woleli by ten boczek, co znależli.

Drugi taki film był z udziałem Olbrychskiego i Opani - na wsi PGR. Kradną wiertarkę, żeby sie włamać do GSu, a wiertaraka była to rzecz legendarna i cała fabuła jest na tym poziomie.

Problemem wtedy było jedzenie-komuna do tego doprowadziła i nie wstydziła się jeszcze robić o tym filmów z morałem.

Życzenia

"Think great!" -jak mówią -mierz więc wysoko

I tańcz do końca na życia balu

I jak już zgasnąć ma orła oko

No to na mostku a nie w szpitalu


Niech ci się jasno wspomnieniem łasi

Że byłeś kiedyś jak młody byczek

Byś nie zapomniał lektorki Basi

I paru innych ślicznych samiczek


Żebyś wychylał wciąż pełne szklanki

I żeby skrzydła ci po nich rosły

Mierz więc bukszprytem w swoje kochanki

Może już starszy -nigdy dorosły!


                             East China Sea Jan 9th 2012


Hong Kong (28/980) i Nansha (29/981) 10 stycznia 2012

Ledwo stoję, ale już mam te dwa porty z głowy. Niestety mój zmiennik nawalił-jadę do domu z Cape Town koło 3 lutego.

Zmiennik

Myślałem, że na Kota Maju -będę na dożywocie

Że się nie znajdzie śmiałek na Lagos, Cotonou

Lecz wczoraj mail dostałem i myślę o powrocie

Jest jeden co mnie zmieni, (na innych statkach- stu)


Nazywa się on Axel, w Lubece jeszcze siedzi

Zapytał czy audyty ostatnio jakieś miałem

A właśnie w Singapurze audytor mnie odwiedził

ISPS, ISM , PSC pozdawałem


Więc Axel na to: "Sehr gut. Ich komme jeztz . Du warten"

Więc jadę na spotkanie i się w horyzont gapię

Że zmieni mnie uwierzę, że to nie było żartem

Gdy w Cape Town go zobaczę jak stoi mi na trapie!


13 stycznia piątek 2012 w drodze do Singapuru (ETA 15/0200 LT)


Singapore (30/982) 16 stycznia 2012

Miałem ładny bal 15 o 0242 rzuciłem kotwicę na redzie Singapuru Holding B, a potem rzuciłem się do koi, a tu 0329 alarm pożarowy. Zpaliła się tratwa drewniana używana do malowania z zewnątrz, stojąca koło komina. Nikt nie pali papierosów więc jedna możliwość –iskra z komina.

Zgasiliśmy w 20 minut a resztki tratwy kazałem usunąć.

17 stycznia 2012 w Malacca Strait

Zamustrował w Singapurze Duńczyk-specjalista od silników okrętowych. Ma z nami jechać do Cape Town i prowadzić jakieś badania.

Jak na razie jest nieżle –nie ma jeszcze 10 rano, a on już wydoił 3 piwa po 0.6 l.

Mam nadzieję, że piwa nie zabraknie.

24 stycznia 2012

Mam być w Cape Town (31/983) 31 stycznia i tam ma mnie zmienić Axel Norden-Niemiec który się tytułuje Fleet Captain. Nie wiem co to znaczy-spytam się jak przyjedzie. Przejechałem koło 40 tysiecy mil szczęśliwie i daj Bóg dojadę do domu.

God be good to me, Thy Sea is so wide and my ship is so small


sailorwolf
O mnie sailorwolf

Jestem emerytowanym marynarzem.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Rozmaitości