W systemie prawnym nie ma definicji określenia „polityka społeczna” prawdopodobnie dlatego, iż obecnym włodarzom – panom, wójtom i plebanom jest to na rękę.
Każdy prezentuje i posługuje się tą definicją, którą uważa za słuszną, a nade wszystką tą, która wychodzi naprzeciw jego interesom.
Osoby zainteresowane rynkiem, gospodarką rynkową najczęściej przywołują tę definicję określenia „polityka społeczna”, która ma jak najwęższy zakres.
Proponuję definicję przedstawioną na str. 48 w publikacji „Polityka społeczna a pomoc społeczna – wspólne i różne doświadczenia z praktyki” MCPS W-wa 2014r. http://kkz.mcps-efs.pl/attachments/article/74/Polityka_spoleczna.pdf
„Polityka społeczna to ukierunkowany i prowadzony – w ramach konstytucyjnych zasad, w tym poszanowania i ochrony wolności, godności człowieka i solidarności, a także zasad dobrego rządzenia – proces wspierania obywateli, przez władze publiczne i przez instytucje społeczne, inwestowania w kształtowanie warunków życia, pracy, edukacji, zabezpieczenia społecznego, ochrony zdrowia i w transformację, rozwój zbiorowości w zespoły, we wspólnoty, społeczności, w społeczeństwo, będący efektem wdrażania do praktyki zmian korzystnych dla osób i zbiorowości, w tym zwłaszcza dotyczących poprawy standardu ich życia, spójności i bezpieczeństwa, także socjalnego, i rozwiązywania problemów społecznych. Gdy przyjmiemy, iż godność to uwolnione z ograniczeń źródło ekspresji człowieka pozwalającej mu doświadczać siebie, jako tego, który dobrze realizuje swoje role społeczne, ale także jako osobę uzyskującą od innych informacje, iż to, co czyni, jest pozytywnie oceniane, to w polityce społecznej kluczową kwestią stałoby się wspieranie emancypacji ludzi i ich starań o zapewnienie sobie samodzielności, bez czego nie wydaje się możliwe „wychodzenie niesamodzielnych ludzi z cienia” i aktywne ich uczestniczenie w życiu publicznym.”.
Jak stwierdzono w powyższej publikacji „Z tej myśli wynika, iż podmiotami polityki społecznej nie są wyłącznie czy głównie władze publiczne, a mogą i powinni być także obywatele i instytucje społeczne, czyli zespoły wyłaniające się ze zbiorowości, które umożliwiają ludziom wspólnie pracującym lub coś robiącym osiąganie wyznaczonych sobie celów i zaspokojenie swoich potrzeb.”.
Aliści, czy w walczący ze sobą Polacy mogą być podmiotami polityki, w tym polityki społecznej? Mam poważne wątpliwości… W tej sytuacji to władze publiczne i różnej maści „biznesmeni socjalni” zdominowali tzw. politykę społeczną odbierającej jej walor wynikający z jej społecznego charakteru.
Czym jest w ogóle polityka?
SJP: Polityka, to…
1. «działalność władz państwowych (osób sprawujących władzę), zwłaszcza rządu»
2. «działalność jakiejś grupy społecznej lub partii mająca na celu zdobycie i utrzymanie władzy państwowej; też: cele i zadania takiej działalności oraz metody realizacji takich zadań»
3. «sposób działania osoby lub grupy osób kierujących jakąś instytucją lub organizacją»
4. «zręczne i układne działanie w celu osiągnięcia określonych zamierzeń»
A może polityka to ogół relacji w jakie wchodzą osoby w żyjące w określonej zbiorowości kształtowanej przez jej kulturę, w tym przez jej wytwór jakim jest państwo?
Idzie prawdopodobnie o to, by żadna ze słownikowej definicji nie rościła sobie tytułu to wyczerpania treści pojęcia „polityka”. Istnieją wcale uzasadnione przypuszczenia, że obecnie dominującą definicją jest definicja z treści pkt. 1 i 2, co sprzyja umacnianiu się u ludzi programu psychicznego kreującego ludzi do tych zaliczanych do „swoich” lub do „obcych”.
P.M.Pence a i inni wyznawcy manicheizmu sugerują, że jedynie osoby wierzące czynią dobro, a osoby niewierzące są sługami zła. Oczywistym jest, że nie każda osoba wierząca czyni głównie dobro, a i nie każda osoba niewierząca czyni głównie zło. Nie sądzę, by zasadą bytu była walka dobra i zła dzieląca real, ale i wirtual na domenę, dziedzinę boga i szatana. W manicheizmie wprowadzającym moralny nakaz wyzwalania się od zła stanowiącego owoc zwycięstwa materii nad duchowością człowiek ma skłaniać się ku ubóstwu. Interesujące czy p.Pence skłonny jest kultywować ubóstwo jako świadectwo jego wiary? Nie, oni tylko głoszą tezy do wierzenia publisi, sami oddając się nadkonsumpcji, a innych pozostawiają własnemu losowi, jak ma to miejsce w Polsce w odniesieniu do osób żyjących z ubóstwie.
Czy przyszłość to poszukiwanie i odnajdowanie wspólnych wartości, interesów, czy może zdominowanie realu i wirtualu przez graczy grających na pomnażanie stanu ich posiadania? Jeśli to drugie - to osoby ubogie muszą same się ratować… A ponadto prawdopodobnie wojna, choć będąca najstraszliwszych wydarzeniem w życiu każdego człowieka, także "zwycięzcy" będzie musiała się wydarzyć...
Poszukując prawdy słucham tego, co mówią osoby odnajdujące w sobie moc dokonywania zmian formy spadania. Bo, że spadamy - to jest oczywiste...
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo