Czy jest czas sposobny zainicjowaniu prac mających na celu opracowanie polskiego modelu polityki społecznej, w tym pomocy społecznej, w oparciu o który moglaby być udzielana racjonalna odpowiedź na problemy społeczne, którego jednym z fundamentalnych założeń byłoby uznanie, że osoba/rodzina wymagająca wsparcia jest partnerem władz publicznych w zarządzaniu kwestią socjalną jaką jest ubóstwo i wykluczenie, a nade wszystko cierpienie wcale niemałej liczby osób, które z tym cierpieniem same nie są w stanie sobie poradzić? Dalsze zamrażanie osoby/rodziny wymagającej wsparcia w roli przedmiotu oddziaływania polityki społecznej jest prostą drogą ku marnotrawieniu środków publicznych.
Mogłoby to m.in. nastąpić poprzez włączenie do polityki socjalnej narracji użytkowników systemu. Kierunkujące te zmiany idee to m.in. emancypacja, empowerment, zaufanie+kontrola, etc.
Koniecznym staje się nadanie priorytetu działaniom dostosowanym do określonej osoby, sytuacji, etc. a nie doktrynerskie lansowanie profilaktyki i aktywizacji oraz usług socjalnych, w sytuacji, gdy prawdopodobnie większość osób oczekuje wsparcia w postaci np. (minimalnego) dochodu gwarantowanego pozwalającego zaspokoić podstawowe potrzeby życiowe w ramach gospodarki rynkowej dostępu do takiego świadczenia nie ma.
Wiele wskazuje na to, że nie ma ani czasu, ani woli politycznej, by poddać analizie obecny model polityki społecznej, by dokonać takich zmian, aby poprawić poczucie bezpieczeństwa socjalnego wielu Polaków, także dlatego, że można obserwować rosnący problem narcyzmu wśród osób zarządzających sprawami publicznymi.
Są ludzie uzależnieni m.in. od władzy. Osoba uzależniona, to osoba anormalna, chora, zwykle wymagająca specjalistycznego wsparcia. Zwykle nie jest w stanie wspierać, służyć innym osobom. Demokracja nie stworzyła mechanizmòw uniemożliwiających osobom uzależnionym pełnienie funkcji związanych ze sprawowaniem władzy. Gorzej, osoby kreujące polityki używają idei demokracji jako parawanu dla swoich ukrytych dążeń. Tak postrzegam wielu polityków, w tym p. Jarosława, ktòrego jego wyznawcy wykreowali do roli zbawcy Polski, tym samym wzmacniając rolę serotoniny w synapsach jego komòrek nerwowy centralnego układu nerwowego, wypierając dopaminę mogącą uspokajać jego wzmożenia. Niestety. Takich p. Jarkòw jest rzesza, w tym w jednostkach samorządu terytorialnego, ktòrych działania osłabiają Najjaśniejszej, a ktòrych nie można łatwo pozbawić dostępu do władzy, środka ich uzależnienia.
To ci dotknięci narcyzmem włodarze organizują i zapewniają finansowanie pomocy osobom żyjącym w najtrudniejszej sytuacji życiowej. Nikt nie liczy ofiar ich polityki społecznej.
Poszukując prawdy słucham tego, co mówią osoby odnajdujące w sobie moc dokonywania zmian formy spadania. Bo, że spadamy - to jest oczywiste...
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo