Wódz wszedł na mównicę poza trybem i powiedział to co mu grało w duszy. Usiłował usprawiedliwić nieracjonalny projekt ustawy "lex konfident". Nic się nie stało... Nic się nie stało.. Przecież duce ma swój sejm i może w nim robić i mówić co zechce. Co uczynił.
Kto żyw niech z Polski ucieka. Toż Polska w związku z sejmowym ekscesem wodza to jawna dyktatura...
Poszukując prawdy słucham tego, co mówią osoby odnajdujące w sobie moc dokonywania zmian formy spadania. Bo, że spadamy - to jest oczywiste...
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka