Strona wykorzystuje pliki cookies.
Informujemy, że stosujemy pliki cookies - w celach statycznych, reklamowych oraz przystosowania serwisu do indywidualnych potrzeb użytkowników. Są one zapisywane w Państwa urządzeniu końcowym. Można zablokować zapisywanie cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki internetowej. Więcej informacji na ten temat.
-------------------------------------------------------------------
Pyszne.
:)))
Katolicy wiedzą wszystko nawet o świecie nadprzyrodzonym ale o tych pieniądzach nic nie wiedzą....:)
Były też daniny - kolejna porcja plonów i produktów - dla dworu, i znana wszystkim pańszczyzna,oraz podymne (to taki ’katastralny’, którego się tak w Polsce boimy),czy pośmiertne (jak chłop zmarł, to trzeba było opłacić przejęcie pańszczyzny przez następcę), darmocha czyli gwałt - pańszczyzna nadzwyczajna.
W starożytnej Polsce pańszczyzna była łagodna - kilka dni w roku. Później jeden dzień w tygodniu, stopniowo coraz więcej. Pod koniec istnienia Rzeczpospolitej chłop musiał pracować siedem lub więcej dni na pańskim. Fizycznie niemożliwe, chyba że zapędził żonę i dzieci do roboty, lub wynajął parobka. Praca u pana miała priorytet nad własnym gospodarstwem: np. chłopskie zboże mogło zmoknąć, ale dworskie musiało być zebrane.
Pomysłów na skubanie chamów nie brakowało, limit stanowiła jedynie wytrzymałość ’materiału’.
A jak chłop miał jakąś nadwyżkę w produkcji, czego mu jeszcze właściciel lub parafia nie zdążyli skonfiskować, to mógł to zawieść na rynek. Po drodze zapłacił dla miasta rogatkowe oraz placowe na targowisku.
Więc może te nasze vaty, akcyzy, taryfy, pity i inne nie są tak najgorsze?
Albowiem sama dziesięcina to było rekwirowanie produktu końcowego, natomiast podatek dochodowy firmy - nie licząc innych qurewskich haraczy - nalicza się od zysku. Nie ma zysku - nie płaci się podatku.
Dla większości producentów zysk to tylko kilka procent wartości sprzedaży. Pieniądze zarabia się na masowej produkcji towarów.
Gdyby np. co dziesiąty Opel wyjeżdżający z fabryki miał być rekwirowany dla kościoła (lub mafii), to nie mielibyśmy Opli, bo produkcja byłaby nieopłacalna.
Dziwne, a może i szkoda, że w Polsce właściwej nie było buntów czy powstań chłopskich. W każdym razie poza niewiekim powstaniem z 1946 w Krakowskiem i 1651 na Podhalu żadnego nie pamiętam.
Natomiast były takowe na obszarach, gdzie nie płaciło się dziesięciny: na Litwie i Ukrainie. Widocznie te inne podatki były na tyle uciążliwe, że doprowadziły ludność do desperacji.
To bardzo dobre przedstawienie sensu dziesięciny:)