Komentarze do notki: Dziesięciny, odumarszczyzna i owoce ustaw diabelskich.

« Wróć do notki

Komentarz został usunięty
Komentarz został usunięty
Komentarz został usunięty
Komentarz został usunięty
Komentarz został usunięty
Komentarz został usunięty
Komentarz został usunięty
Komentarz został usunięty
Komentarz został usunięty
Komentarz został usunięty
Komentarz został usunięty
ViC-Thor14 kwietnia 2012, 16:48
@SwiatoSądziłem jednak, iż dorobiony katolik potrafi dokładnie określić ile polskie państwo łoży na katolicki kościół

-------------------------------------------------------------------

Pyszne.

:)))
D.emon14 kwietnia 2012, 20:32
@ViC-ThorSądziłem jednak, iż dorobiony katolik potrafi dokładnie określić ile polskie państwo łoży na katolicki kościół

Katolicy wiedzą wszystko nawet o świecie nadprzyrodzonym ale o tych pieniądzach nic nie wiedzą....:)
Allan015 kwietnia 2012, 18:15
@grabic & @klossPrzecież dziesięcina to tylko część podatków feudalnych.

Były też daniny - kolejna porcja plonów i produktów - dla dworu, i znana wszystkim pańszczyzna,oraz podymne (to taki ’katastralny’, którego się tak w Polsce boimy),czy pośmiertne (jak chłop zmarł, to trzeba było opłacić przejęcie pańszczyzny przez następcę), darmocha czyli gwałt - pańszczyzna nadzwyczajna.

W starożytnej Polsce pańszczyzna była łagodna - kilka dni w roku. Później jeden dzień w tygodniu, stopniowo coraz więcej. Pod koniec istnienia Rzeczpospolitej chłop musiał pracować siedem lub więcej dni na pańskim. Fizycznie niemożliwe, chyba że zapędził żonę i dzieci do roboty, lub wynajął parobka. Praca u pana miała priorytet nad własnym gospodarstwem: np. chłopskie zboże mogło zmoknąć, ale dworskie musiało być zebrane.

Pomysłów na skubanie chamów nie brakowało, limit stanowiła jedynie wytrzymałość ’materiału’.

A jak chłop miał jakąś nadwyżkę w produkcji, czego mu jeszcze właściciel lub parafia nie zdążyli skonfiskować, to mógł to zawieść na rynek. Po drodze zapłacił dla miasta rogatkowe oraz placowe na targowisku.

Więc może te nasze vaty, akcyzy, taryfy, pity i inne nie są tak najgorsze?

Albowiem sama dziesięcina to było rekwirowanie produktu końcowego, natomiast podatek dochodowy firmy - nie licząc innych qurewskich haraczy - nalicza się od zysku. Nie ma zysku - nie płaci się podatku.

Dla większości producentów zysk to tylko kilka procent wartości sprzedaży. Pieniądze zarabia się na masowej produkcji towarów.

Gdyby np. co dziesiąty Opel wyjeżdżający z fabryki miał być rekwirowany dla kościoła (lub mafii), to nie mielibyśmy Opli, bo produkcja byłaby nieopłacalna.

Dziwne, a może i szkoda, że w Polsce właściwej nie było buntów czy powstań chłopskich. W każdym razie poza niewiekim powstaniem z 1946 w Krakowskiem i 1651 na Podhalu żadnego nie pamiętam.

Natomiast były takowe na obszarach, gdzie nie płaciło się dziesięciny: na Litwie i Ukrainie. Widocznie te inne podatki były na tyle uciążliwe, że doprowadziły ludność do desperacji.
Ryuuk18 kwietnia 2012, 08:26
@Allan0"Gdyby np. co dziesiąty Opel wyjeżdżający z fabryki miał być rekwirowany dla kościoła (lub mafii), to nie mielibyśmy Opli, bo produkcja byłaby nieopłacalna."

To bardzo dobre przedstawienie sensu dziesięciny:)