Strona wykorzystuje pliki cookies.
Informujemy, że stosujemy pliki cookies - w celach statycznych, reklamowych oraz przystosowania serwisu do indywidualnych potrzeb użytkowników. Są one zapisywane w Państwa urządzeniu końcowym. Można zablokować zapisywanie cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki internetowej. Więcej informacji na ten temat.
Nie wszystko co długie i z grotem na końcu to włócznia, czyli broń do walki wręcz. Tak samo jak nie wszystko co opancerzone i na gąsienicach to czołg.
"A co powiesz o dzidzie?"
Że jesteś tępy?
Lufka do palenia marihuany?
Nie, dziekuję.
Ależ ja zrobiłem to dla Ciebie ... by Ci oszczędzić dalszych upokorzeń.
==Gun może oznaczać zależnie od kontekstu ciężką haubice albo damski pistolecik. (...) Jeśli dla Ciebie i kopia i oszczep jest zasadniczo włócznią, to rzeczywiście, daruję sobie dalsze pouczenia==
+
Oczywiście Ty równiez możesz się ośmiesząć, jeśli tego chcesz.
Ale gdybyś jednak poczuł chęć zdobycia choćby minimalnej wiedzy:
https://pl.wikipedia.org/wiki/W%C5%82%C3%B3cznia
Jak najbardziej:)
Nawet bagnet na karabinie to w zasadzie sięgnięcie do źródeł.
Szanuję. Paradoksalnie, bagnetu do dzisiaj się używa, z dobrym skutkiem... że wspomnę o szarży plutonu "Marines" sprzed kilku lat, na pewnym moście, ale komu jak komu, Tobie nie trzeba przypominać.
Z bagnetami wiążą się czasem naprawdę fajne historie:)
Można nawet mówić o sztuce walki bagnetem, jaką próbowano stworzyć w różnych miejscach.
Kiedyś o tym napiszę.
Kilka dobrych scen nadal można znaleźć, polecam choćby "Zrodzeni do szabli", robi różnicę...
Teoretycznie ... ale tylko dla herosa:)
Analiza jak analiza. Ale nieprawdą jest jakoby wszyscy sprawni wojownicy używali zbroi. Wywodzący się z Katalonii i Aragonii Almogawarowie nie używali ani zbroi ani koni. Byli uzbrojeni tylko w miecz i hełm, czasami z misiurką na nim, często w sandałach. Byli niezwyciężeni na polach bitew. Jak dokładnie walczyli tego się chyba już nie dowiemy. W każdym razie podczas walki starali się wcisnąć między tarczę a przeciwnika. Co do pilum to była to broń miotająca jej idea była taka żeby trafić co najmniej w tarczę przeciwnika (jeżeli się trafiło na w miarę wyszkolonego). Dlatego jej ostrze było cienkie i długie bowiem to stawiało przeciwnika wobec dylematu: albo moja tarcza będzie cienka przez to lekka i łatwa w manewrowaniu ale podatna na przebicie pilum albo gruba ale za to ciężka i trudna w manewrowaniu. W każdym razie pilum wbite w tarczę utrudniało obronę przed przeciwnikiem. Zresztą nie tylko Rzymianie używali tego typu oszczepy. Trudno też powiedzieć żeby realna walka była dynamiczna. Wojownik musiał oszczędzać swe siły, przecież bitwy trwały czasem godzinami. Gdzieś kiedyś czytałem jakieś wspomnienia Krzyżowca z pod Nikopolis (ta bitwa to koniec XIV wieku), słynnego szermierza. Udało mu się wówczas zabić dwóch Turków ale celował najpierw kolano, jak byli uzbrojeni ci Turcy nie wiem w każdym razie podczas walki na miecze kolano jest chyba najwrażliwszą częścią ciała. Co do włóczni używanych w bezpośrednim starciu to kojarzą mi się z falangą macedońską albo z jeżem z okresu Wojny Stuletniej, raczej była używana przez współpracujący ze sobą pododdział, chociaż jakiś cesarz bizantyjski słynął z umiejętności posługiwania się 6-metrową włócznią.
Aaaa ... byli nawet tacy, którzy walczyli nago ...
Prawdą jest jednak to, że każdy wojownik, jeśli tylko mógł, to dązył do posiadania jak najlepszej ochrony ciała ... tak jest do dzisiaj, przypomnę tylko kamizelki kuloodporne.
Chinczycy mieli włócznie twarde i giętkie. Technika walki nimi byla zupelnie inna.
Wojownik z włócznią i tarczą to standard niemal w każdej armii.
Waść nie miesza tu epok przypadkiem? Skąd znajomość praw w Sparcie ery mykeńskiej? I kto niby te prawa miał ustanowić, bo Likurg, o ile istniał, żył chyba trochę później.
Którą informację, że Spartanin nie powinien był rzucać tarczy, czy, że dotyczyło to Menelaosa?
Chciałbym tylko ostrzec tu, że mamy często tendencję do niedoceniania czynnika czasu. Epoka wojny trojańskiej to 12-13 wiek pne. Sparta klasyczna, ta z Leonidasem, to V wiek. Osiem wieków różnicy to jak pomiędzy Władysławem Łokietkiem a Mateuszem Morawieckim! A w przypadku Grecji, w tym czasie zdarzył sie cywilizacyjny reset tak głęboki, że zapomniano nawet o piśmie. Używane w epoce Menelaosa pismo linearne B nie ma nic wspólnego z alfabetem greckim, pochodzenia bliskowschodniego.
W dziedzinie wojskowości też sporo się działo, choćby wynalezienie falangi ciężkozbrojnych hoplitów, nieużywanej w epoce mykeńskiej.
Czas jest zmienny. Niekiedy, w ciągu tysiąca lat zmiany prawie nie nastepowały, zas w wieku XX były gigantyczne.
Ja opieram się na naukach innych, jeśli chodzi o ogólne zasady, natomiast w przypadku broni, weryfukuję to własnym doświadczeniem, ponieważ przez długi czas uczyłem się dawnych sztuk walki.
Bardzo ciekawa uwaga, choć porównanie do dystansu Morawiecki-Łokietek "trochę" przesadzone. W warunkach minimalnych zmian dostępnych technologii styl życia raczej nie podlegał szczególnym zmianom. Z drugiej strony w kategoriach migracyjnych i geopolitycznych na przełomie 12-13 wieku pne działo się naprawdę dużo. Rzeczywiście ciężko powiedzieć.
Aby dołożyć nieco zamętu dodajmy, że sam Homer żył dopiero w VIII wieku pne i możemy zakładać, że jego opowieść pod względem opisanej obyczajowości, technologii i techniki walki odpowiada jego własnym czasom. Co prowadzi do wniosku, że filmowcy dysponują sporą swobodą w dopasowywaniu opowieści historycznej do własnych wyobrażeń.
Na szczęscie w dalszym ciągu obowiązuje fizyka, która się od tego czasu nie zmieniła, więc zarzuty dotyczące sposobu symulowania walk na wielkim ekranie można zasadnie stawiać. W szczególności jeśli jakiś ukazany na ekranie sposób użycia danej broni jest nieefektywny bądź wręcz głupi, to z pewnością doświadczeni wojownicy tamtych czasów tak nie czynili. Dwie rzeczy są bowiem pewne. Po pierwsze ludzie tamtych czasów nie byli od nas głupsi. Po drugie zaś mieli z pewnością większe doświadczenie w używaniu tamtych narzędzi niż my.
Nic dodać, nic ująć:)
Dziękuję:)
Gdyby się bardziej trzymali Homera, to według mnie wyszłoby lepiej.
Mimo wszystko, film dało się obejrzeć:)
Nie lekceważ tak brązu:)
Oczywiście stal jest lepsza na miecz, jednak i brąz miał swoje zalety - łatwiej było wyprodukować miecze z brązu (niższa temperatura topnienia), można je było zaharatować, tak więc ostrze moglo w pewnym stopniu zachować ostrość i twardość, nie łamały się, można było szybko naprawić ewentualne zgięcia, no i całkowicie poddawały sie recyklingowi:)
Ciekawostka - miecze powinny mieć delikatny zielonkawy odcień:)
Chodziło mi o to, że mocno zniszczony, poharatany miecz brązowy można ponownie bardzo łatwo przetopić i ponownie używać.
==Nawet płótno (len, konopie) stanowią barierę dla ostrza.==
Kilkanaście warstw, może. Albo kilka - sklejonych twardniejącym na kamień klejem kostnym. Taka warstwa organicznego bakelitu.
Albo TEŻ kilka, wypchanych grubo filcem.
Gdyby płótno chroniło przed ostrzem, nikt by nie kuł zbroi płytowych.
----------
Znawców tematu, jak widzę po komentarzach, sporo. Choć niektórzy ograniczyli się ... do swoich ograniczeń.
==========
Mnie przyszła myśl, że ta włócznia to w Polsce przetrwała wszystkie wieki. Dzisiaj już pewnie tylko w grupach rekonstrukcyjnych. Nasi ułani korzystali ze swojej włóczni, tu już zwanej lancą, jeszcze do II WŚ. Co możemy zobaczyć na starych fotografiach. Nie wszyscy mieli lancę na wyposażeniu oprócz szabli i karabinu. Jednak miało sporo. Ciekawie tu wyglądają ułani z 13 pułku wileńskich, z Nowej Wilejki (dziadek tam służył, a co!). Na ich lancach i proporczyki w polskich barwach i buńczuk tatarski i proporce pułkowe. To już był zmierzch tego rodzaju broni i pozostał nam w grupach rekonstrukcyjnych.
----------------
Teraz kilka słów o szkoleniu adeptów do władania bronią. W czasach starożytnych, które tak nas zachwycają solidnym wyszkoleniem żołnierzy, posługiwania się bronią uczono od małego dziecka. Każda z broni wymagała długich i uciążliwych treningów. Jak już adept wytrenuje do pefekcji wszystkie zalecenia trenerów, zaczyna kombinować jak tu zwiększyć skuteczność swojej broni. To np. ta pętelka rzemienna na palce, o której Pan wspomniał, jest jednym z tego efektem. Ludy południowe, używające krótszych włóczni albo większych strzał jak do łuku, wymyśliły sobie przedłużenie ręki w postaci kija z odpowiednio wyprofilowanym końcem, co im pozwalało zwiększyć zasięg skutecznego rażenia. Chyba używają tego jeszcze dziś. Wygląda to tak, że człowiek idzie sobie z kijem. Ten kij ma przyłożoną do siebie włócznię, opartą na dole kija na podstawce, celowo wykonanej. Kij siega poniżej piersi, czyli ma jakieś 1,2 mb długości. Ów człowiek chcąc użyć włóczni unosi kij do wzięcia zamachu, puszczając palcami trzymaną górną część włóczni w odpowiednim momencie, i w chwili w której ma odpowiedni zamach, włócznia znajduje się pod katem 45*(?), wyrzuca włócznię do celu. Do polowań to się nadaje, do walk już niekoniecznie...
Wydaje mi się, ze to jest opis broni, która nazywa sie atlatl. Taki niby "miotacz oszczepów".
Jest ona bardzo, bardzo stara i była uzywana w wielu regionach świata.
Nadawał się i do polowań i na wojnę.
Zuluska ilkwa (assegai) słuzyła do walki w zwarciu.
Bardzo fajna broń, nawiasem mówiąc:)
Ależ nie ma za co:)
Ale np. Germanie najęci do armii rzymskiej nie lubili walczyć w hełmach. Galowie (Celtowie) żeby przerazić przeciwnika przystępowali czasem do bitwy nago, wyposażeni jedynie w miecz i tarczę. Znana rzeźba Umierający Gal to nie stylizacja. On jest faktycznie nagi, obok leży miecz.
Każdy, kto miał odrobinę oleju w głowie, nie był pod wpływem narkotyków, religijnych wizji, czy też nie opanował go jakiś morderczy szał, to wówczas kombinował z jak najlepszą ochroną ciała ... oczywiscie stosownie do swoich możliwości.
Tak jest do dzisiaj.