Czyli zapowiedzi, garść plotek, przeróżnych komentarzy producentów i aktorów, kontrolowanych przecieków, a nawet informacji zbieranych i analizowanych przez przeróżne portale filmowe, zajmujące się niemal zawodowo tropieniem tego typu spraw.
Endgame mocno przerzedziło szeregi Avengers. Odszedł Iron-man i Captain America, a i Thor zapewne podzieli ich los (to tylko kwestia czasu, może nawet jednego filmu). Vision zakończył swój żywot w Infinity War, choć może wrócić, niestety zdegradowany do roli w serialu (podobnie jak kilka innych postaci). Odeszła też Black Widow (i dobrze). Czyli … powieje pustką.
Co i kogo zatem zobaczymy w fazie IV? Znamy już bardzo prawdopodobne tytuły i przybliżone daty (zaznaczmy, że biznes filmowy ma czasami problem z ich dotrzymywaniem:) w przypadku 7 filmów.
Rok 2020 może być bardzo skromny, niestety. Tylko dwa filmy:( Oby to się zmieniło.
Black Widow (Leviathan?) – będzie indywidualny film o wdowie (być może w maju), którego akcja zostanie umieszczona w przeszłości. Taki James Bond w spódnicy, a przynajmniej coś w tym stylu, który, co ciekawe, może być w kategorii „R” (czyli dla dorosłych:) Biorąc to pod uwagę, no i wnioskując na podstawie osiągnięć innych filmów ze Scarlett Johansson w roli głównej, to szykuje się pierwsza klapa … Taka jest niestety prawda – Czarna Wdowa to zdecydowanie najsłabsza postać z Avengers, którą (całe szczęście!) w Endgame pożegnaliśmy. Niestety, zaatakowała nas spoza, czy też raczej sprzed grobu:) Film pojedzie na popularności produkcji MCU, zapewne też zarobi jakieś pieniądze (najlepiej jednak wyjdzie na tym Scarlet Johansson – ma gwarantowane 20 mln), ale nie sądzę, by taka forma (i taka gwiazda) przyniosła chlubę Marvelowi.
Doktor Strange: (robocze tytuły: Illuminati or Nighmare) – spodziewajmy się części drugiej (a za jakiś czas trzeciej, bo kontrakt z tak dobrym aktorem, jakim jest Benedict Cumberbach, został zawarty i skrajną głupotą byłoby rezygnować z tych filmów). Nie wiadomo tylko co będzie pierwsze, czy sekretne stowarzyszenie Illuminati (superbohaterów stosujących dość ambiwalentne metody), czy też pierwsza będzie walka doktorka z Nightmare. To drugie ma większy sens, gdyż Koszmar to najstarszy z jego komiksowych wrogów, idealnie pasujący do formuły (demon z innego wymiaru), jaka została zastosowana w pierwszym dS. Mogą się też pojawić: Mordo (on często towarzyszy doktorowi w komiksach), Ancient One (Odwieczna ma potencjał), być może doktor Voodoo (ale to projekt chyba już na Oświeconych.), a nawet Clea, ukochana Strange’a i siostrzenica … uwaga … Dormammu.
Rok 2021
Eternals – do ekranizacji filmu o tych superpotężnych istotach MCU się przymierza od jakiegoś czasu. W centrum zainteresowania jest oczywiście Sersi, postać niezwykle ważna dla Avengers, którą ma zagrać … Angelina Jolie (nie sądzę, by był to najszczęśliwszy wybór, obym się mylił). Postać Sersi (której projektantem był sam Neil Gaiman), jest naprawdę arcyciekawa. Ma co najmniej 5 tys. lat, to ona jako Circe zamieniła marynarzy Odyseusza w świnie, czy zamknęła Puszkę Pandory. Sersi jest istotą, która bawi się i upaja człowieczeństwem. Z innych Wiecznych jest brany pod uwagę Ikaris, a ma go zagrać Richard Madden (to akurat dobry pomysł). Z pewnych komentarzy wynika też, że może się pojawić Black Knight (którego łączył burzliwy, nawet bardzo burzliwy związek z Sersi), a w końcu …uwaga … Hercules. To postać na miarę Thora, w komiksie często rywalizowali (nawet siłowali się na rękę). Mitologiczny półbóg jest zawsze trochę ryzykowny, ale skoro Chris Hemsworth dał radę jako Thor, to może jakiś (jeszcze nieznany) odtwórca roli też da radę jako Hercules. Oczywiście należy od razu zaznaczyć, że Eternals mogą być wyemitowani jeszcze w 2020, co pozwoliłoby zachować zasadę trzech filmów na rok.
Black Panther – pierwsza część znakomicie się sprzedała (i zaliczyła dobre oceny krytyków), więc następne dwie są kwestią czasu. Niektórzy wskazują na wprowadzenie w tym filmie jednej z najważniejszych postaci budowanego na nowo składu - Sub-mariner, czyli Namor - scenka z Endgame, w której dyskutują na temat podwodnego trzęsienia ziemi w pobliżu Wakandy to sugeruje. Jeśli jednak wierzyć plotkom, to krążą tam też inne dziwne pomysły – reanimacja Killmongera (nie trzeba było go zabijać), czy też ubranie Shuri w koci kostium … to już naprawdę byłaby przesada.
Shang Chi – to samograj, ale tylko pod warunkiem, że znajdą dobrego aktora (a przede wszystkim prawdziwego mistrza sztuk walki, a nie gamonia z prywatnym trenerem, czy też tzw. hollywoodzki czarny pas), no i opracują dobrą choreografię. Nie powinni oszczędzać – Jackie Chan na choreografa, a kaskaderkę niech robią Red trausers z Hongkongu (najlepsi z najlepszych w tym fachu). Reszta jest już znacznie łatwiejsza, bo komiksy oferują masę dobrego materiału na scenariusz. Warto zaznaczyć, że ojcem Shang Chi jest sam Fu Manchu, czyli legendarny już archetyp geniusza zbrodni i szalonego naukowca o niezwykłych metodach działania i jeszcze bardziej niezwykłych wąsach:) Co ciekawe, przygody Shanga w komiksie często były związane z innymi postaciami, jak Iron Fist, czy Coleen Wing. Mam tylko nadzieję, że również w obsadzie tych postaci (jeśli je planują) podejmą mądre decyzje. Film jest skierowany oczywiście do azjatyckiej publiczności, gdzie Marvel ma jeszcze dużo do ugrania. Oby podołali, bo postać jest naprawdę super.
Rok 2022
Guardians of the Galaxy 3 – oczywiście muszą dokończyć sagę. W ostatnich strażnikach (nie wiadomo, czy będą jeszcze następne) ma zjawić się High Evolutionary, czyli twórca (między innymi) Rocketa, a nawet wydra Lylla (czyli miłość Rocketa:) Do tego Drax ma spotkać swą ocalałą córkę (Moondragon, według mnie superpostać). Nie wiadomo jednak, czy film będzie w starej konwencji strażników, czy też w „Asguardians of the Galaxy”, z udziałem Thora. Dobra wiadomość – film ma jednak reżyserować James Gunn (a to nie było takie oczywiste).
Captain Marvel (Valkyries?) – chociaż złośliwcy mawiają, że postacią pierwszoplanową w pierwszym filmie CM był kot (międzywymiarowy flerken, który wydrapał oko Fury’emu), zaś sam Fury nabył mocy zmiennokształtnych (bo jak czarnoskóry szpieg może infiltrować zimnowojenny Budapeszt?), to jednak film odniósł sukces (choć nie wzbudził zachwytów) i będą kontynuacje. Ponieważ Captain Marvel to postać cięższego kalibru, to potrzebuje też podobnego przeciwnika. Kim będzie villain, tego nie wiadomo, ale wspomniano imię Anihilusa, w komiksie potężnego władcy strefy negatywnej. Niestety, produkcja może pójść w kierunku wyłącznie żeńskiej obsady (stąd Valkyries w tytule), a to nie jest dobry pomysł. Owe „Valkyries”, to oczywiście sama Valkyrie, Gamorra, Nebula, może też ktoś inny. Podobno pomysł o wyłącznie kobiecej drużynie wyszedł od samych aktorek. Nie wiem, może to taka nietypowa strategia – w pierwszej CM rozmyślnie pozwolili, by kot przyćmił główną postać, w drugiej zaś planują pastisz filmu superbohaterskiego? Bo prawda jest taka – flerken wykazał się większym talentem aktorskim niż Brie Larson, a żeńskie superbohaterki mocno odstają względem składu męskiego, przynajmniej jak dotąd.
Avengers (lub inny film łączący) – piąty crossover, choć trudno się spodziewać, że zostanie utrzymany w podobnej formie jak poprzednie. Najprawdopodobniej zajdą duże zmiany (nie tylko tytuł może się zmienić), no i nie wiadomo, jaki wróg stanie do walki.
Podane wyżej daty i tytuły należy traktować całkiem poważnie, choć zmiany (w tym wypadku wypadnięcia tytułów, czy zamiany pomiędzy samymi tytułami) mogą zawsze wystąpić – to zupełnie normalne. Ale co dalej?
Spider-man – Odtwórca głównej roli jest całkiem niezły, współpraca z Sony układa się doskonale, a sama postać komiksowa ma ogromny potencjał, więc Spider-man jeszcze będzie nas bawić, oby jak najdłużej (ciekawe ile części wyprodukują?). Podobno o klasie superbohatera świadczą jego wrogowie. Spider-man ma ich masę i to na najwyższym poziomie, a poznaliśmy dopiero Vulture’a. no i lada dzień poznamy Mysteria.
Ant-man (The Masters of Evil?) – Człowiek mrówka był lekką historią w klimacie heist, dzięki temu stał się też jednym z przebojów (może nie zachwyca, ale z pewnością bawi) franczyzy, więc należy od niej odcinać kupony. Tym bardziej, że najmniejszy rozmiarowo superbohater szybko stał się największym (Giant-man), zdobył kumpelę w swym fachu i ma na podorędziu cały kwantowy świat. Masters of Evil wydają się logiczną kontynuacją wcześniejszych filmów, gdyż jej członkowie to: Yellowjacket (a przynajmniej ktoś ktoś noszący ten kostium), Ghost (postać pojawiła się w Ant-man i Wasp), Goliath (projekt Goliath), mogą też być wstępem do późniejszych Thunderbolts.
Thor – jak wcześniej wspomniałem, Thor zakończy swoje występy w MCU, zasługuje jednak, by zrobić to w wielkim stylu. Podobno reżyserem ma być Taika Watiti, co jest bardzo dobrą wiadomością. Niestety, odejście boga gromów zostawi po sobie ogromną „mitologiczną pustkę”. Czy zastąpi go inna mitologiczna postać (Hercules), czy też ziemska (Thunderstrike), a może pozaziemska (Beta Ray Bill), możemy tylko gdybać. Thor odleciał, Mjolnir pozostał na Ziemi, może to jest wskazówka? Z drugiej strony twarz Beta Ray Billa pojawiła się w Thor: Ragnarok, jako oblicze jednego z dawnych championów Grandmastera. Kto wie …
Adam Warlock – jednak dostanie własny tytuł (to nie było pewne). Kokon Warlocka widać było już dwukrotnie, raz w Thor: Dark World i drugi raz w Guardians of the Galaxy II, ale jest to tak pokręcona postać (sztuczna istota, schizofrenik paranoidalny z kompleksem Mesjasza), przynajmniej w komiksie, że bardzo trudna i ryzykowna do zekranizowania. Jak twierdził reżyser (James Gunn), Warlock miał się pojawić (przynajmniej wyleźć z kokonu) już w drugiej części Guardians of the Galaxy, tylko obawiano się mnożenia wątków.
The Thunderbolts – niektórzy mówią, że Thunderbolts to ma być taki Sucide Squad, tylko że dużo lepszy (a to akurat nie będzie trudne:). Przypomnę, że to grupa przestępców (zreformowanych lub nakłonionych do tego siłą), polująca na złoczyńców, a nawet na superbohaterów, którzy nie chcą się poddać rządowej kontroli (czyli taki ciąg dalszy Civil War). Co ciekawe, szefami tej grupy w komiksie byli: Zemo (pojawił się już w Civil War), znany już z kilku filmów gen Ross (Incredible Hulk), albo Norman Osborn (Green Goblin ma być wprowadzony do filmowego uniwersum). Zapowiada się zatem bardzo ciekawie.
The Wasp – Osa może dostać własny film. Oczywiście słusznie należy podejrzewać tą młodszą (nie ujmując nic Michelle Pfeifer). Prawdopodobnie też Wasp będzie zrealizowana w podobnej, lekkiej formie, jak Ant-man.
Nova – czyli mieszanka Spider-mana i Green Lanterna. Kilkunastolatek obdarzony mocą elitarnych żołnierzy Nova Corps (Imperium Nova, Xandarianie, Guardians of the Galaxy, itd.), działający na Ziemi i w kosmosie, czyli zgodnie z ostatnimi tendencjami w planach MCU.
Namor – prędzej czy później ten film po prostu musi powstać. Syn człowieka i księżniczki z Atlantydy … zaraz … kogoś przypomina? Oczywiście, Aquaman’a z DC:) Tyle tylko, że to Namor był pierwszy:) Jak jeszcze zauważymy, że Jason Mamoa nie stworzył wybitnej kreacji (delikatnie mówiąc), zaś filmy DC są po prostu kiepskie, to aż się prosi o zekranizowanie marvelowskiego Namora. Tym bardziej, że jest to jedna z trzech (obok Capa i Human Torch’a) głównych postaci Timely (poprzednika Marvel Comics) w czasach Złotego Wieku Komiksu, do której wszyscy mają duży sentyment. A historia marvelowskiego pól-atlantydy i pól-człowieka jest dużo ciekawsza niż tego z DC. Jest to chyba pierwszy antybohater i w pewien sposób niedoszły ekoterrorysta, więc tematyka tym bardziej na czasie.
Fantastic Four – Disney kupując Foxa odzyskał prawa do Fantastic Four, więc należy się spodziewać takiego filmu. Rzecz jasna odzyskał prawa także do X-men, ale połączenie uniwersum X-men i Avengers raczej nie dojdzie do skutku, przynajmniej w ciągu najbliższych lat. FF to jedna z najlepiej rozpoznawanych marek Marvela i zdecydowanie zasługuje na reeboot. Tym bardziej, że jest tam jeden z najciekawszych czarnych charakterów, doctor Doom. Nie mówiąc już o innych perełkach, takich jak Galactus, Super Scrull, Kree, Silver Surfer, itd. Czwórka aż się prosi o porządną ekranizację.
Tych kilka przedstawionych tytułów należy traktować dość poważnie. Stanowią one ciąg dalszy zawartych już kontraktów oraz zapowiedzi poważnych ludzi (jak Kevin Feige).
Jeszcze parę wtrętów odnośnie innych projektów:
Nick Fury – podobno scenariusz został napisany już dość dawno, postać Nick’a jest w uniwersum mocno zakorzeniona i lubiana, więc teoretycznie coś powinno z tego wyjść. Tylko jakoś im to strasznie opornie idzie. Oczywiście Fury’ego nie zagrałby tylko Samuel L. Jackson, gdyż akcja dzieje się w przeszłości i żadne odmładzanie już chyba nie pomoże:) W każdym razie Fury zasługuje jak mało kto na własny film.
Wonder Man – postać miała się pojawić przy produkcji Guardians of the Galaxy II, powstały nawet pewne ujęcia, jednak zostały one ostatecznie wycięte. Gadatliwy James Gunn przyznał nawet, że WM może powrócić, ale on zawsze dużo gada.
Moon Knight - swego czasu MCU przymierzało się do serialu o księżycowym rycerzu, ale też wspominano, że ma on szansę na własny film. Nie ma w tym nic dziwnego, bo gość obdarzony mocą przez księżycowego boga, cierpiący na dysocjacyjne zaburzenia osobowości (osobowość wieloraką), którego Spider-man nazywał „Mooney-looney” (gra słów, coś jak księżycowy świr), sama się prosi o ekranizację:) Miejmy nadzieję, że plotki okażą się prawdziwe, bo ten czubek jest po prostu odjazdowy.
Hulk – teraz to w zasadzie profesor Hulk. Jedna z najpopularniejszych postaci Marvela, mająca ogromny potencjał i dotąd niewykorzystana na pełna skalę w filmowym uniwersum. Być może to się zmieni. Jedna z ciekawych teorii mówi, że w pewnej nieokreślonej jeszcze przyszłości Hulk zostanie czarnym charakterem (oburzonym takim pomysłem przypomnę, że w komiksie tak właśnie było) i jako Maestro w świecie zniszczonym katastrofą nuklearną spróbuje zdobyć władzę. Połączenie Bruce’a Bannera i Hulka stworzyło bowiem super-inteligentną i super-silną istotę, która stopniowo nabywa przekonania o swej wyższości. Objawy tego zepsucia były widoczne już w Endgame – wyluzowany i nieco lekceważący Hulk w dresie w niczym nie przypominał zdyscyplinowanego i pracowitego doktora Bannnera. Inna teoria mówi, że to nie był wcale Hulk, tylko Scrull, może sam Super Scrull …. W końcu nie tylko dziwnie się zachowuje, ale na dodatek nie jest aż tak bystry, jakbyśmy się spodziewali. Infiltracja przez Scrulli to już nic niezwykłego, zaś ewentualny pojedynek Hulk vs Hulk z pewnością by się podobał. Mam jednak nadzieję, że zanim to nastąpi, Sałata zostanie wykorzystany w jakiś inny sposób. Fajnie byłoby go zobaczyć na przykład w garniturze w Las Vegas:)
Blade – pogromca wampirów może powrócić. Miejmy też nadzieję, że będzie to ekranizacja dużo lepsza od poprzednich (choć Wesley Snipes nie był taki zły, a mroczna atmosfera pierwszego OK, to jednak scenariusze pozostałych dwóch części były po prostu fatalne). Problem jest jednak taki, że Daywalker nie jest postacią kojarzoną z działalnością w dużej grupie (Avengers), tak więc albo dostanie film niezależny od reszty, albo spadnie do jakiegoś serialu (Jak Agenci Tarczy), a to ostatnie byłoby fatalne dla Chodzącego za dnia. Poczekamy, zobaczymy.
Inhumans – wszystkich, którzy mieli nieprzyjemność obejrzeć produkcję ABC, warto uspokoić – będzie porządny reeboot Nieludzi. Oczywiście daty nie znamy, bo franczyza ma masę problem ze zgraniem wszystkich planów, ale Nieludzie w końcu się pojawią.
Disney oczywiście planuje wprowadzić też kilka seriali: „Hawkeye”, „Falcon & Winter Soldier”, „WandaVison”, „Loki”. Czy to oznacza, że wymienione postacie znikną z dużego ekranu? To możliwe, a w przypadku nieszczęsnego łucznika nie potrafiącego strzelać z łuku to nawet słuszne. Serial „Hawkeye” ma być pożegnaniem Sokolego oka (a właściwie Jastrzębiego oka:), jednocześnie pokazywać szkolenie jego następczyni (poznanej w Endgame, gra ją Ava Russo), a która może później przejąć jego rolę, imię i prawdopodobnie zostanie wprowadzona na duży ekran. Niestety, sądząc z kilku dotychczasowych ujęć, jako łuczniczka prezentuje się jeszcze gorzej niż Jeremy Renner …
Szkoda jednak, że Vision też zostaje zdegradowany i nie ma planów jego powrotu … choćby z innej rzeczywistości:) Równie dziwny wydaje się pomysł z Lokim. To dwie kapitalne postacie, nie tylko niezwykle ważne dla całego uniwersum, ale na dodatek grane przez dwóch znakomitych aktorów.
Inne tematy w dziale Kultura