Konstytucja 3 maja doskonała nie była. Zawierała pewne błędy (bądźmy szczerzy), ponieważ była efektem trudnego, wymęczonego kompromisu między pomysłami króla Poniatowskiego a bardzo nieufnymi wobec niego przywódcami sejmu. Mimo tego, mimo wszystkich mniejszych i większych błędów, konstytucja była ogromnym krokiem naprzód, tworzyła ustrój wolny od tych wielu wad, które od dawna zatruwały nasz kraj, uniemożliwiając jakiekolwiek działania pozytywne.

Konstytucja stworzyła trójpodział władzy, sejm gotowy do obrad i podejmujący decyzje większością głosów.
Jednym z najciekawszych, a przynajmniej wzbudzającym dużo emocji, jest oczywiście artykuł I, czyli ten mówiący o religii panującej. Zacytujmy:
„RELIGIA PANUJĄCA
Religią narodową panującą jest i będzie wiara święta rzymska katolicka ze wszystkimi jej prawami; przejście od wiary panującej do jakiegokolwiek wyznania jest zabronione pod karami apostazji. Że zaś taż sama wiara święta przykazuje nam kochać bliźnich naszych, przeto wszystkim ludziom jakiegokolwiek bądź wyznania, pokój w wierze i opiekę rządową winniśmy i dlatego wszelkich obrządków i religii wolność w krajach polskich podług ustaw krajowych warujemy."
Historycy i badacze tamtych czasów różnie traktują ten zapis, pozwolę sobie zacytować dwa chyba najbardziej … hm … ciekawe:)
"Za religię panującą uznawała wiarę rzymską katolicką i zabraniała przejścia od niej do innych wyznań. Tym gwarantowała tolerancję." Prof. Zofia Zielińska.
„Na dobrą sprawę tylko jeden jej artykuł winien obowiązywać zawsze - ten o religii rzymskokatolickiej jako panującej i zabronieniu przejścia od niej do jakiejkolwiek innej pod karami apostazji.” Prof. Jacek Bartyzel
Pomijając poglądy tych państwa, żywcem wyciągnięte z zadżumionego średniowiecza, pozwolę sobie zauważyć, że dwójka profesorów (bądź co bądź) zwyczajnie nie zrozumiała tego wpisu. Warto zatem go wyjaśnić, nie tylko historykom z tytułami profesorskimi:)
Bo rzecz jest tak naprawdę dość prosta.
Król Stanisław August gwarantował tolerancję religijną poddanym w ten sposób, że uznając katolicyzm za religię panującą dawał przy okazji prawo odejścia od niego i wyznawania innej wiary, a także uznawał pierwotnie inne wyznania niż katolickie. Nie było innej kary za wyjątkiem apostazji. A kara apostazji jest przecież wewnątrzkościelna.
Tak, tak. Zapis, który pozornie ustanawiał całkowitą dominację religii katolickiej, tak naprawdę znosił też możliwość karania przedstawicieli innych religii, a nawet uniemożliwiał karanie apostatów inaczej, jak tylko wewnątrzkościelnie.
Król Stanisław August Poniatowski zwyczajnie starał się uniknąć religijnego zaczadzenia, wściekłej reakcji fanatyków …. O skuteczności tego wybiegu najlepiej świadczy fakt wychwalania owego zapisu przez religijnych fanatyków dzisiejszych czasów, nawet takich z tytułami profesorskimi:)
Zapis o opiece rządowej nad innymi wyznaniami był znacznie ważniejszy, gdyż zabezpieczał nas przez państwami ościennymi, które bez skrupułów wykorzystywały religijne niesnaski w naszym kraju.
Richard Butterwick „Polska Rewolucja a Kościół katolicki 1788-1792”
Inne tematy w dziale Kultura