Capoeira w dzisiejszych czasach jest traktowana jako taniec, zabawa, czy też forma akrobatycznych popisów. Niektórzy adepci innych sztuk walki powątpiewają w jej skuteczność, choć wszyscy pozostają pod wrażeniem umiejętności akrobatycznych capoeiristas.
Powszechnie obowiązująca definicja mówi, że Capoeira była sposobem na manifestowanie odrębności kulturowej i zabawą, pozwalającą niewolnikom zapomnieć o codziennej niedoli. Nie wszyscy jednak wiedzą (a szkoda), że capoeira była pełnokrwistą sztuką walki, wykorzystywaną przez byłych niewolników w prawdziwej walce z dobrze uzbrojonymi żołnierzami lub zbirami, wynajmowanymi przez plantatorów i handlarzy niewolników.
Pierwotnie capoeira rzeczywiście przyszła z Afryki, najprawdopodobniej z południowej Angoli, gdzie znany był zwyczaj hucznych obchodów efundula, ceremonii uwieńczającej gotowość młodych kobiet do wyjścia za mąż. Wówczas to chętni młodzieńcy stawali do pojedynków N’golo (taniec zebry), w których rozstrzygali, kto jest silniejszy. Ten, który zwyciężył, mógł sobie wybrać kobietę, podobno za darmo:)
Niewolnicy w Brazylii często podnosili bunt i uciekali, tworząc w dżungli własne osady (zwane Quilombo), gdzie pragnęli żyć wolni. Szeroki pas ziemi, gdzie uciekali, nazywano (z języka Tupi) właśnie Capoeira:) Takich osad stworzono przynajmniej jedenaście, a zamieszkiwało je tysiące zbiegów, którzy tworzyli własne społeczności, prawo, prowadzili handel. Co ciekawe, do quilombos uciekali nie tylko zbiegli niewolnicy czy tubylcy, ale nawet Europejczycy, chroniąc się przed drakońskim prawem lub „chrześcijańskim ekstremizmem”. Oczywiście plantatorzy z poparciem władz nieustannie organizowali wyprawy przeciwko mieszkańcom quilombos. Przeciwko największej z nich, Quilombo dos Palmares (składającej się z wielu wsi, zamieszkiwanych przez 30 tys. mieszkańców), gdzie dowodził sławny Zumbi (jego imię oznaczało Żywy Trup), organizowano z pomocą księży nawet regularne krucjaty. W 1692 roku osada została w końcu zdobyta, ale po bardzo ciężkich walkach, a sukces był możliwy tylko dzięki użyciu artylerii.
I tu dochodzimy do sedna. Byli niewolnicy byli oczywiście kiepsko (albo wcale) uzbrojeni, a zmuszeni byli walczyć często z uzbrojonymi po zęby zbirami. I do tego właśnie używali „tańca zebry”. Wówczas to capoeira przeszła gwałtowną ewolucję od tańca z elementami walki do prawdziwej sztuki walki, używanej podczas starcia z przeciwnikiem o dużej przewadze liczebnej lub technologicznej.
Owe tak charakterystyczne kołysanie się (ginga), było stosowane, by uniknąć nie tylko broni białej, ale też strzały z łuku, czy nawet kuli z broni palnej … Wydaje się to absurdalne z dzisiejszego punktu widzenia, jednak ówczesna, nader prymitywna broń dawała ku temu szansę. Fatalna szybkostrzelność i celność, do tego kłęby dymu, jakie spowijały strzelca, dawały duże szanse capoeiristas na unik i skuteczny kontratak.
Ciągły ruch miał nie tylko zabezpieczać przed atakiem, powinien również umożliwić skuteczny, precyzyjny i bardzo mocny atak, zwykle nogami (choć ręce były także w użyciu). Dzięki wykorzystaniu ruchu i wkładaniu w technikę całego ciężaru ciała, ktoś biegły w tej sztuce mógł zadawać wyjątkowo potężne kopnięcia. Lateef Crowder udowodnił, że jego martelo de negtiva (bardzo charakterystyczne kopnięcie z głębokiego przysiadu) jest dużo bardziej destrukcyjne niż kopnięcia zadawane przez adeptów muay thai czy taekwondo.
Niestety kiepska jakość, ale da się obejrzeć.
Nie zamierzam przekonywać o skuteczności tej sztuki walki, bowiem ona broni się sama. Żołnierze portugalscy wspominali, że bardzo trudno było pokonać wojowników quilombo, ponieważ stosowali oni niezwykłą i bardzo skuteczną technikę walki. Portugalczycy zresztą szybko ustanowili prawo, które zabraniało praktykowania capoeiry pod karą więzienia, a nawet śmierci. W rejestrach policyjnych z 1800 roku 31% zostało aresztowanych „za capoeira”.
W wieku XX capoeirę próbowano przystosować do szkolenia wojska, lecz chyba nie poszło to najlepiej. Capoeria carioca, system brutalny i pozbawiony muzyki, skończył (jak to często bywa) jako broń ulicznych gangów.
Z uwagi na swą ogromną widowiskowość, capoeira często trafia do filmu. Jedne z fajniejszych pokazów pochodzą z filmu „Only the strong” (główna rola: Marc Dacascos)
Co ciekawe, techniki capoeiry są dzisiaj wykorzystywane nawet w zawodach MMA. Anderson Silva był dobrze przeszkolony w tej sztuce. Connor McGregor włączył jej elementy do swego stylu walki. Poniżej zamieszczam fragmenty występów Marcusa Aurelio, który doskonale łączył efektowne kopnięcia z technikami brazylijskiego ju-jitsu.
Capoeira jest nie tylko widowiskowa. Ma fascynującą historię i w pełni zasługuje na uznanie jej jako niematerialne dziedzictwo kultury. W chwili obecnej dzieli się ja na kilka stylów, jest modernizowana, przybierając różne formy. Warto też pamiętać, że kiedyś była nie tylko tańcem, ale też najprawdziwszą, bardzo skuteczną sztuką walki, która swą przydatność udowadniała podczas śmiertelnych starć z regularnymi psami wojny.
Dla chcących poszerzyć wiedzę teoretyczną, mogę polecić: August Ferreira „Historia da Capoeira” Niestety książka nie została wydana po polsku (o ile mi wiadomo) Capoeira w chwili obecnej jest jednym z głównych brazylijskich towarów eksportowych na cały świat i można ją uprawiać nawet w Polsce:
http://www.capoeira.com.pl/
Inne tematy w dziale Sport