Komiksy od dawna stanowiły źródło inspiracji dla filmów, tego się nie da ukryć. Jednak ostatnio następuje prawdziwy wysyp filmów opartych na tej formie sztuki, głównie z wydawnictw Marvel i DC, co też trudno przeoczyć. Wielu nawet mówi o prawdziwym komiksowym tsunami:)
Z powodzi piekielnie drogich superprzebojów Marvela (X-men, Iron-Man, Avengers, Kapitan Ameryka, Strażnicy Galaktyki, itd.), no i kolejnych wersji Batmana i Supermana z DC, zaczynają też wychodzić mniej cukierkowe i ambitniejsze (przynajmniej z założenia) seriale. Niestety, marvelowskie „Agenci Tarczy” to koszmarna tandeta. DC wypuściło „Arrow” i „The Flash” na niewiele wyższym poziomie.
W końcu jednak pojawiło się coś, co zasługuje na uznanie. Serial Daredevil (produkowany przez Marvel Cinematic Universe i dystrybuowany przez platformę Netflix) to chyba najlepsza adaptacja komiksowa (z superbohaterem w roli głównej), jaka się dotąd ukazała, przynajmniej moim skromnym zdaniem.
Film jest niskobudżetowy, co według mnie jest zaletą, bo nie ma tam absurdalnych fajerwerków, portali między światami, inwazji kosmitów, itd. Sam Daredevil to jedna z najfajniejszych postaci komiksowych w historii. Jest w zasadzie normalnym człowiekiem, nie ma żadnych potężnych supermocy, nie zmutował, nie wstrzyknięto mu serum superżołnierza, nie gada ze sztuczną inteligencją. Nie jest też multimilionerem, nie ma do pomocy zespołu naukowych geniuszy, nawet sam nie jest geniuszem … a to przecież takie modne:) Jest normalnym gościem, kiepsko zarabiającym adwokatem, który z przestępcami walczy wręcz. Walczy doskonale, ale też obrywa, krwawi, nieraz wręcz czołga się we własnej krwi. Nawet jego strój to tylko sportowy dres z ochraniaczami, kupione w internecie. Dopiero w ostatnim odcinku zakłada swój charakterystyczny, czerwony kostium z rogami …
Oczywiście Daredevil ma swoje niezwykle czułe zmysły, jednak trudno je nazwać supermocą, zwłaszcza w zestawieniu z innymi komiksowymi superbohaterami. Projekcja widzenia jest terminem znanym nauce. Matt Murdock jest bowiem niewidomy, jednak niezwykła czułość innych zmysłów zastępuje mu wzrok (w pewnym stopniu), co pozwala mu przeciwnika dosłownie wywęszyć, zawczasu usłyszeć, zaś w biciu serca mówiącego wykryć jego kłamstwo. Jego „radar” to po prostu echolokacja, znane są przypadki (choć rzadkie) niewidomych, którzy nauczyli się interpretować echa dźwięków, tworząc z nich obraz otoczenia. Jakkolwiek Matt robi to wszystko bardzo dobrze, to jego „moc” nie przekracza granic absurdu, nie czyta bowiem w myślach, nie strzela promieniami lasera, nie lata i z pewnością nie jest niezniszczalny.
Jego wyczulone zmysły nie są doskonałe. Daredevil ma przeciwników, którzy potrafią je oszukać. Shinobi z serialu obniżył temperaturę ciała i zwolnił bicie serca, by pozostać dla zmysłów Matta „niewidzialnym” i wciągnąć go w pułapkę. Moce Daredevila to też jego słabość, bo w komiksie przeciwnicy nieraz wykorzystywali dźwięki przeciwko niemu. To w końcu jego przekleństwo, bo niezwykły słuch wręcz zmuszał Matta do reakcji na zło. W jednym z odcinków Matt wspomina, jak kiedyś co noc słyszał odległy płacz małej dziewczynki, do której przychodził ojczym-pedofil.
Charlie Cox jako Matt Murdock (Deredevil) radzi sobie zdumiewająco dobrze. Foggy i Karen są zagrani przez aktorów, równie biegłych jak on w aktorskim rzemiośle. Scott Glen jako Stick jest po prostu rewelacyjny, aż szkoda, że wystąpił tylko w jednym odcinku. Przerażający Kingpin to postać mocno skomplikowana, której poświęcono wiele czasu. To w zasadzie czarny charakter w nowym wymiarze:) Vincent d’Onofrio (aktor doskonały) stara się jak może, by zagrać go najlepiej. Czy mu się to udało, należy samemu ocenić.
Na ogromne uznanie zasługuje klimat filmu, przypominający dawne, czarne kryminały. Brzydota i nędza Hell’s Kitchen (dzielnica Nowego Jorku), gdzie panuje przestępczość i wszechobecna korupcja. Każdy porządny człowiek, który ośmieli się podnieść głowę, płaci za to straszną cenę. Wszystkiemu towarzyszy znakomita muzyka.
Sceny walk może nie powalają, jednak są całkiem nieźle zrobione. Bardzo ciekawe są sposoby kręcenia tych wszystkich starć, jak np. walka z Rosjanami, kręcona jedną kamerą, krążącą między przeciwnikami. Widz ma niemalże wrażenie uczestniczenia w wydarzeniach. Za to wielki plus. Twórcy chcieli pokazać brutalny streetfight, nie zaś piękne i efektowne pojedynki, co jest zrozumiałe w ślepym, daredevilowskim świecie. Co prawda parkour w jednym z odcinków mógłby być nieco lepszy, ale mam nadzieję, że wszystko się jeszcze rozkręci.
W kolejnym sezonie Daredevila pojawi się Punisher, czyli kolejna bardzo ciekawa postać, która jak dotąd nie miała szczęścia do ekranizacji. Zapowiedziano też Elektrę, femme fatale jest oczywiście niezbędna, ale jest to trochę ryzykowne i zobaczymy co z tego wyjdzie.
Serial Daredevil jest zdecydowanie dla dorosłych, zaś platforma Netflix wypuszcza je w sposób po prostu genialny – zwyczajnie udostępnia od razu wszystkie odcinki, można zatem oglądać jak kto chce:) Współpraca MCU, ABC Studios i Netflixa to w ogóle fenomen w dzisiejszym świecie filmowym, ich produkty mają swój styl.
Gdybym miał ocenić serial, to w skali od 1 do 10 dałbym 9,5:) Prawie, prawie ...
P.S.
Mieliśmy oczywiście wielki przebój „Daredevil” w 2003 roku, jednak okazał się on tak straszliwą klapą, że niemal zabił (filmowo) postać „Człowieka bez strachu”. Ben Afleck w roli głównej był beznadziejny, Jennifer Garner jako Elektra nawet jeszcze grosza, zaś sceny z ich udziałem powinny zostać synonimem filmowej tandety, i to pod każdym względem. Trochę lepiej wypadł Colin Farrell, jednak też żaden z niego Bullseye. Na szczęście twórcom serialu udało się zdjąć tą paskudną klątwę.
W listopadzie pojawi się nowy serial w Netflixie, czyli „Jessica Jones”, oparty na rewelacyjnej komiksowej serii „Alias”. Będzie on jeszcze bardziej mroczny niż DD, będzie przemoc i brutalny seks, bo Jessica absolutnie nie przypomina klasycznej superbohaterki. Oj, nie …
Inne tematy w dziale Kultura