Ryuuk Ryuuk
4110
BLOG

Ulfberht, czyli o magicznym mieczu

Ryuuk Ryuuk Kultura Obserwuj notkę 9

Miecze wikińskie (nazywane obecnie karolińskimi), datowane między VII a XI wiekiem, to udane konstrukcje, choć niezbyt cenione wśród miłośników dawnej broni. Jednak warto zaznaczyć, że wśród mieczy wikińskich były takie egzemplarze (IX, X wiek), które zasługują na status prawdziwych arcydzieł.

W średniowiecznej Europie usuwano zanieczyszczenia ze stali kuciem, metodą pracochłonną i nie do końca efektywną. Działo się tak, ponieważ średniowieczna technologia nie dawała możliwości uzyskiwania temperatury powyżej 1600 stopni C. (pierwsze piece z tak wysoką temperaturą zbudowano dopiero podczas rewolucji przemysłowej), by po przejściu rudy w stan płynny, można było usunąć żużel. Mimo tych niewątpliwych ograniczeń znaleziono 171 egzemplarzy miecza wikińskiego, które prawie nie mają zanieczyszczeń, które niewątpliwie zostały wykonane ze stali tyglowej. Wszystkie mają tajemniczą inskrypcję: VLFBERHT

Ulfberht, czyli o magicznym mieczu

Skąd taka znakomita stal znalazła się w Europie? Jest dwie możliwości. Początkowo uważano, że stal zawędrowała z Bliskiego Wschodu, może z Azji Środkowej, gdzie taka technologia istniała (stal podobna do damasceńskiej). Wikingowie w czasie swoich licznych i dalekich wojaży mieli szansę się z nią zetknąć, a oni z pewnością skorzystaliby z takiej okazji. Możliwe jest jednak to, że taka stal była jednak produkowana w Europie, przez kogoś kto poznał metodę i zazdrośnie strzegł tej tajemnicy. W jednym dobrze przebadanym mieczu stwierdzono bowiem dużą zawartość manganu i arsenu, co jednoznacznie sugeruje, że stal nie pochodzi ze Wschodu, tylko z Europy.

Warto zauważyć, że produkcja Ulberhtów była wyjątkowo trudna, stanowiła prawdziwe wyzwanie. Niedawno amerykański kowal Rick Furrer podjął się zadania wykucia takiego miecza i był zaskoczony skalą trudności, z jaką musiał się zmierzyć. Z tego doskonale widać, że przy Ulfberhtach nie tylko stal, ale i umiejętności wytwórców musiały być wyjątkowe.

Ulfberht, czyli o magicznym mieczu

Replika Ulberhta.

Inskrypcja +VLFBERHT+ może się nieraz różnić. Czasem był to +VLFBERH+T, +VLFBERHT, +VLFBEHT+, czy +VLFBERT+. Być może były to błędy ortograficzne niepiśmiennych rzemieślników, być może znaczyło to coś więcej.

Nie wiadomo, czy to nazwa samej broni, warsztatu, imię płatnerza czy też właściciela tego całego interesu. Ja bardziej stawiałbym na mistycyzm. W staronorweskim to słowo może nawiązywać w jakiś sposób do wilka (ulfr – wilk). Mistycyzm był obecny przy produkcji broni, dawni wytwórcy mieli do niego naturalną skłonność i łączyli nowoczesną, jak na owe czasy, technologię z magią. Chęć przydania broni niezwykłych cech jest w zasadzie powszechna. Np. czasami używano rudy pochodzącej z meteorytów. Interesujące jest też to, że inskrypcja wykonana jest metodą bardzo trudną i pracochłonną,  więc może chodzi o coś więcej niż tylko sam podpis? Trochę jest tych niewiadomych:) Jednego możemy być jednak pewni - nazwa stała się marką, oznaczeniem bardzo wysokiej jakości, ponieważ pojawiły się … uwaga … podróbki:) Znaleziono nieco mieczy z podobną inskrypcją, które jednak były one po prostu gorsze.

Jakie były zalety prawdziwego Ulfberhta?

Niewątpliwie takim mieczem lepiej się rąbało, w broni drzemała większa moc destrukcyjna. Jednak najważniejszą cechą była tu wytrzymałość. Nie trzeba nikomu udowadniać, że złamanie miecza to prawdziwa katastrofa, zwłaszcza na polu bitwy. W czasie walki dochodziło do nieprzewidzianych sytuacji, chaosu, podczas którego miecz mógł trafić nie tam gdzie trzeba, np. trafić własnym ostrzem w ostrze innego miecza. Im bardziej zanieczyszczona głownia, tym prawdopodobieństwo jej wyszczerbienia, powstania niebezpiecznych mikropęknięć (grożących złamaniem w przyszłości), albo natychmiastowym złamaniem, było w takiej sytuacji dużo większe. Każdy, kto miałby możliwość maksymalnego zabezpieczenia się przed taką sytuacją (i oczywiście byłoby go na to stać:), bardzo chętnie używałby Ulfberchta.

Bo Ulfberhty dawały maksimum szans. Te tajemnicze miecze nie tylko miały znacznie mniej zanieczyszczeń, ale też zawartość węgla była trzykrotnie większa niż u ich pospolitych odpowiedników (dzięki równomiernemu rozkładowi). Oczywiście Ulfberht nie nabywał przez to żadnych nadnaturalnych cech, nie zapewniał łatwych zwycięstw kiepskiemu wojownikowi. Jednak niewątpliwie był on dużo mocniejszy i zarazem elastyczniejszy od swych pospolitych braci, co przy sposobie walki Wikingów miało ogromne znaczenie.

Ulfberhty wyprzedzały swoje czasy. Były niezwykle rzadkie i koszmarnie drogie, wręcz ekskluzywne. Na ich zakup mógł sobie pozwolić tylko ktoś wyjątkowy, w strukturze społecznej Wikingów był to zazwyczaj dobry wojownik, który potrafił walczyć. Można było taki miecz zdobyć, jednak do tego też trzeba było się wykazać odwagą i umiejętnościami. Nie ma powodów do zdziwienia, że te wspaniałe miecze, dzierżone przez wspaniałych wojowników stawały się wręcz magiczne:)

Ryuuk
O mnie Ryuuk

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (9)

Inne tematy w dziale Kultura