Ryuuk Ryuuk
527
BLOG

Johannes Weyer – obrońca czarownic

Ryuuk Ryuuk Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 1

W 1565 w jednym z klasztorów w Kolonii wystąpiły przypadki opętania. Zakonnice cierpiały na napady drgawkowe i kurcze, których erotyczny charakter był jednoznaczny. Zaczarowania zaczęły się od młodej zakonnicy, twierdzącej, że w nocy odwiedzą ją tajemniczy kochanek. Szybko też inne zakonnice doczekały się odwiedzin „demonów nocy”. Jeden z członków komisji, Johannes Weyer, nie uwierzył w inkuby i sprzeciwił się próbom jakichkolwiek egzorcyzmów. Szybko okazało się też, że po schwytaniu kilku wyrostków, potajemnie odwiedzających nocą zakonnice, wszystkie opętania wraz z erotycznymi kurczami … cudownie ustąpiły:)

Johannes Weyer(1515-1588), po holendersku Johannes Wier (lub Wierus). Lekarz, swego czasu powszechnie uważany za wybitnego okultystę i demonologa, uczeń samego Corneliusa Agrippy. Gorący przeciwnik polowań na czarownice, nazywany też często ich obrońcą. Uratował wiele kobiet i mężczyzn oskarżonych o czary, czy wilkołactwo.

Weyer nigdy nie kwestionował samego istnienia diabła i demonów, czarów i opętania, jednak jego postępowanie świadczy o czymś zupełnie przeciwnym. Rzecz jasna nie mógł wystąpić oficjalnie z takim poglądem, gdyż dostarczyłby w ten sposób swoim przeciwnikom argumentu przeciwko sobie – tzw. nauka o czarach była oficjalną wykładnią religii chrześcijańskiej i zarówno katolicy jak i protestanci ją uznawali, czy też musieli uznawać.

Weyer zatem poszedł inną drogą, dzięki której uniknął oskarżeń o herezję i ateizm – starał się dowodzić, że diabeł nie ma tak wielkiej mocy i może jedynie tworzyć złudzenia, którymi karmi swe ofiary. Nie negował słownie w żaden sposób istnienia diabelskiej hierarchii, jednak jego czyny już tak. Po prostu nie mógł inaczej. Zajmując się dłuższy czas tzw. magią, doszedł do przekonania, że praw natury nie da się złamać. Nie wiedział, nie znał się (bo nie mógł się znać) na hipnozie i sugestii, jednak intuicyjnie ją rozumiał. Swoich nauk nie mógł wykładać bezpośrednio (było to niebezpieczne), wiec używał innej retoryki. Ten problem jest zresztą do dnia dzisiejszego wdzięcznym tematem do dyskusji i sporów.

Faktem jednak jest, że długo po śmierci Weyera wielu ludzi oskarżanych o czary używało jego argumentów (większość nawet nie znała ich autora:), skarżąc się, że te wszystkie czary to omamienia i złudzenia zsyłane przez diabła, zaś łowcy czarownic sami zajmują się czarostwem, używając metod urągających rozsądkowi i wierze … i bardzo często to działało.

Weyer zwykle bardzo ostro sprzeciwiał się działalności, czy nawet samemu uczestnictwu egzorcystów w takich „operacjach”. Uważał on, bardzo rozsądnie (świadczy to o jego dużej intuicji i znajomości psychologii), że ci przepędzacze demonów nie tylko w niczym nie pomagają, ale zwykle bardzo szkodzą, utwierdzając jedynie chorych w ich urojeniach.

Jego lekarstwa na czary złego były rozczulająco proste – koniec z torturami, postami (nawet cudownymi:), zakaz jakichkolwiek egzorcyzmów czy sadomasochistycznych umartwień, zalecany pobyt na łonie rodziny (a nie w klasztorze), zdrowe posiłki, dla dzieci kontakt z rówieśnikami i zabawa, dla młodych dziewcząt … małżeństwo:)

Johannes Weyer jest twórcą terminu „choroby psychiczne”, co zważywszy na to, że nieustannie spotykał się z religijnym obłędem, naprawdę nie dziwi …

Kurt Baschwitz „Czarownice i procesy czarownic”

P.S.

Johannes Weyer to postać niezwykła, warta uwiecznienia w literaturze i filmie. Pewną ironią jest to, że poza wydawaniem znaczków pocztowych z Weyerem i kilku tablic pamiątkowych, „uczczono go”, umieszczając (razem z Corneliusem Agrippą) w grze komputerowej, „Amnesia: The Dark Descent”, horrorze z magią i demonami. Z pewnością Johannes Weyer doceniłby ten absurd uśmiechem:)

Ryuuk
O mnie Ryuuk

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Kultura