Ryuuk Ryuuk
1009
BLOG

Krewniacy hiszpańskiej Inkwizycji

Ryuuk Ryuuk Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 19

Błędem jest traktowanie sławnej hiszpańskiej inkwizycji jako instytucji, w skład której wchodzili wyłącznie zakapturzeni i okrutni religijni fanatycy. Jak każdy zbiurokratyzowany twór, zajmujący się kontrolą nieistniejącego towaru, a swoim urzędnikom zapewniający ogromne przywileje i bezkarność, Święta Inkwizycja stała się skrajnie skorumpowanym potworem.

O ile głowę tego potwora stanowiła Suprema, czyli Generalny Inkwizytor z inkwizytorami-urzędnikami (od kilku do nawet 40 w czasach swej największej świetności), kontrolująca działalność lokalnych trybunałów (w każdym od jednego do trzech inkwizytorów), to mackami potwora byli naprawdę tzw. familiares.

Praca w Inkwizycji cieszyła się ogromną popularnością, gdyż zapewniała duże dochody i przede wszystkim gwarantowała bezpieczeństwo przed samą Inkwizycją:) Wszyscy kandydaci do służby, niezależnie jakiego szczebla, musieli cieszyć się nieposzlakowaną opinią, no i pochodzić ze starych chrześcijan (sprawdzano ich czystość krwi, nieskażenie żydowską). W zamian za służbę zwalniano z obowiązków podatkowych wobec korony, służby wojskowej i innych uciążliwych powinności. Doszło do tego, że podlegali oni wyłącznie jurysdykcji inkwizycyjnej, wyjątkowo dla nich łaskawej. Nie ma zatem powodu dziwić się temu, że kandydatów była masa, a poszczególne stanowiska zostawały obsadzane przy pomocy łapówek.

Oprócz stałego personelu służyli też pracownicy dorywczy, nie pobierający stałej pensji ale korzystający z przywilejów i okresowych gratyfikacji. Byli to kwalifikatorzy, komisarze i familiares, zwani często krewniakami inkwizycji.

Kwalifikatorzy byli cenzorami książek i druków, określali rodzaj i stopień przypuszczalnej herezji, wdawali się też czasem w teologiczne dysputy z zatwardziałymi heretykami. Komisarzy można określić jako zawodowych donosicieli, tych, na widok których milkły rozmowy. Także przesłuchiwali, przeprowadzali rewizje, dokonywali aresztowań, ale też orzekali o „czystości krwi” osób ubiegających się o odpowiednie certyfikaty.

Szczególnego znaczenia nabierali familiares, mianowani przez inkwizytorów. W teorii powinni to być ojcowie wywodzący się z dobrych rodzin i cieszący się nieposzlakowaną opinią. W rzeczywistości były to z reguły kanalie, pragnący głównie prawa do noszenia broni i zupełnej bezkarności, jaką dawała służba. Liczba familares rosła nieprzerwanie osiągając w XVI wieku liczbę jednego krewniaka na 200 mieszkańców Hiszpanii. Jako że godność familiares dawała duże dochody, oczywiście nieformalne (za pomocą jawnych wręcz grabieży), wyceniano ją na ogromną sumę 1,5 tys. dukatów w złocie.

Godność krewniaka często przekazywano w rodzinie, zawczasu nawet zbierano odpowiednią kwotę na łapówki. Familiares nawet łączyli się w swego rodzaju bractwa (np. pod wezwaniem Piotra Męczennika), które uzyskiwały swego rodzaju osobowość prawną.

Tego typu bractwa szczególnie uroczyście prezentowały na uroczystościach auto-da-fe. Te obrzydliwe imprezy, na których mordowano, torturowano i poniżano ludzi na różne sposoby, były też znakomitą okazją, by familiares mogli się szczycić swą potęgą. Na auto w Sewilli w 1604 roku wystąpiło 400 członków bractwa, w Kordobie w 1625 ponad 500. Nic zatem dziwnego, że w roku 1815, za restauracji Ferdynanda VIII, bractwo św. Piotra (banda złodziei, donosicieli i morderców) zostało podniesione do godności zakonu rycerskiego a sam król kroczył na ich czele.

Inkwizycja jest chyba pierwszą tego rodzaju instytucją, która propagowała a wręcz uświęcała najgorsze ludzkie przywary: zawiść, donosicielstwo i chciwość. Jej urzędnicy tylko w części (i to niewielkiej) składali się z fanatyków ze stałym obłędem w oczach. Bardzo często byli to karierowicze (zwykle na eksponowanych stanowiskach), którzy służbę traktowali jako przydatny szczebel w karierze. Czasami, choć trudno w to uwierzyć, inkwizytorami zostawali ludzie, którzy oskarżonych i skazanych traktowali uczciwie i przyzwoicie. Najczęściej jednak do Inkwizycji trafiały najzwyklejsze męty społeczne, żerujące na cudzym nieszczęściu.

Z instytucji przeznaczonej do prześladowania, Inkwizycja stała się bandyckim tworem, nastawionym niemal całkowicie na grabież. Ludzie stawali przed sądem z powodu absurdalnych oskarżeń: a to że siusiali na mury kościoła, że uśmiechnęli się znacząco na słowa o Matce Boskiej, czy nieopatrznie krzyknęli podczas gry w karty do swego przeciwnika, że mu teraz nawet Bóg nie pomoże!

To dzięki Inkwizycji normą w Hiszpanii stało się okradanie na każdym kroku, zarówno morysków jak i marranów. Dochodziło do tego, że od przechrztów żądano opłat za napicie się wody ze strumienia lub skorzystania z cienia przydrożnego drzewa.

Leszek Biały „Dzieje inkwizycji hiszpańskiej”.

http://ryuuk.salon24.pl/351005,narodziny-inkwizycji

http://ryuuk.salon24.pl/399378,tortury-swietej-inkwizycji

http://ryuuk.salon24.pl/399065,inquisitorium-proces-inkwizycyjny

http://ryuuk.salon24.pl/399643,swieta-inkwizycja-i-jej-ofiary

http://ryuuk.salon24.pl/400704,auto-da-fe-czyli-swieto-wiary

P.S.

Parę przykładów z działalności hiszpańskiej inkwizycji:

W 1624 roku Oficjum aresztowało dużą grupę podejrzanych o judaizowanie. Ponieważ Filip IV bardzo potrzebował pieniędzy (zapewne też zwrócił się o nie do Inkwizycji), nie czekając na wynik procesu, zarekwirowano majątki oskarżonym i król upragnione pieniądze otrzymał. Nikomu z oskarżonych nie udowodniono winy, a mimo to wszyscy stracili swe domy.

W 1659 roku Inkwizycja przeprowadziła proces 10-letniej Beatrice Jorge z Toledo, oskarżonej (oczywiście) o judaizowanie …

Wśród rzeczy skonfiskowanych praczce, Margaricie Altamirze, była bielizna proboszcza. Duchowny nie mógł przeboleć straty i przez długie miesiące korespondował do samej Supremy, domagając się ich zwrotu. Nie wiadomo, czy ją odzyskał.

Ksiądz Antonio Cortez z Sewilli, niemal zawodowy donosiciel Inkwizycji, za swe usługi otrzymał dom i młyn, należący do jednej z zadencjunowanych osób, Beatrice Fernandez.

Diego de Simancas, jeden z najważniejszych teoretyków Inkwizycji, uważał, że dzieci heretyków powinny się utrzymywać z żebractwa … jak to ujął, to słuszne społecznie.

Zakonnica Urszula de la Croix denuncjowała trzykrotnie samą siebie (np. że jada mięso w piątki). Inkwizytorzy dwukrotnie darowywali tej niewątpliwej wariatce jej „zbrodnie”, ale za trzecim razem stracili cierpliwość i spalili ją na stosie.

Konfiskata majątków stała się na tyle poważnym problemem gospodarczym, że doprowadziła do swego rodzaju ubezpieczeń – Święte Oficjum zawierało umowy z miastami, gminami, a nawet z grupami etnicznymi, które płaciły Inkwizycji zawczasu specjalne składki, zabezpieczające mieszkańców danego miasta lub gminy przed pełną konfiskatą. Były to w zasadzie wymuszania haraczu, jakie stosują organizacje mafijne.

Sam Ferdynand Katolicki zawierał takie „ubezpieczenia” (np. z Sewillą), że za sumę 80 tys. dukatów będzie bronił majątków mieszkańców przed Inkwizycją. Po inkasowaniu kwot król jednak tracił zainteresowanie:)

Korona została w końcu zmuszona do płacenia różnych zapomóg dla dzieci skazanych, które masowo trafiały na ulice. Najczęściej fundowano niewielkie posagi dziewczętom, które miały szansę wyjść za mąż. Nie chodzi tu jednak o miłosierdzie, tylko o poważny kryzys gospodarczy i społeczny, jaki Inkwizycja swoim postępowaniem wywołała.

Ryuuk
O mnie Ryuuk

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (19)

Inne tematy w dziale Kultura