Ryuuk Ryuuk
3415
BLOG

Husycka wojskowość

Ryuuk Ryuuk Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 4

Model husyckiej wojskowości, choć będący etapem przejściowym, to jednak był prawdziwym przełomem w sposobach prowadzenia wojen. Sprawdził się nie tylko podczas odpierania krucjat zachodnioeuropejskich, w starciach z ciężkozbrojnym rycerstwem, ale też w czasie walk z Imperium Osmańskim, czyli z wrogiem o zgoła odmiennej charakterystyce. Oszałamiające sukcesy husytów w walce z tak różnorodnym i często dużo liczniejszym przeciwnikiem, są na to najlepszym dowodem.

Najbardziej znane cechy modelu husyckiego  to wykorzystanie taboru (wagenburgu), zarówno w czasie przemarszu jak i podczas samej walki, oraz powszechność broni strzelczej, od kusz, poprzez hakownice aż do doskonale zorganizowanej artylerii polowej. Główną formacją husycką była piechota, ustawiona w dziesięć szeregów z pawężnikiem na czele i dziewięcioma strzelcami. Taka taktyka zapewniała utrzymanie intensywnego i ciągłego ostrzału z kusz, potrafiącego załamać nawet szarżę ciężkiej jazdy.

Jednak niewielu wie, że model husycki był bardzo zmienny, potrafiący się rozwijać i adaptować do zaistniałych okoliczności. Gdy przychodziło do walki z szybkim, wschodnim przeciwnikiem, kusza było często zastępowana przez łuki refleksyjne. Powszechnie stosowano też broń drzewcową – spisy węgorzowe (tzw. szydła), włócznie, ewentualnie bojowe cepy. Natomiast do walki z ciężkozbrojnym rycerstwem używano tradycyjnie potężnych kusz oraz coraz chętniej broni palnej, hakownic. Hakownice były tak naprawdę gorsze od kusz, miały mniejszy zasięg a już 3 strzały powodowały rozgrzanie się broni, jednak miały też ogromne zalety psychologiczne – huk i dym, zwłaszcza z niewielkiej odległości, potrafiły wywołać zamęt w szeregach przeciwnika. Z tego powodu często w stronę szarżującego rycerstwa strzelano też z dział, ale nabitych samym prochem …

Husyci stopniowo poprawiali też jakość swoich wojowników. Pawężnicy byli jednym z najważniejszych elementów ich taktyki (pobierali nawet podwójny żołd), początkowo nie prezentowali się najlepiej, jednak z biegiem czasu ich zbroje stawały się coraz doskonalsze, uzyskując szybko ostateczną formę – płytową zbroję ¾ (bez ochrony goleni i dłoni) z głębokim kapalinem. Broń boczną pawężnika szybko stał się doskonały miecz, nie zaś plebejski kord, tasak czy szabla.

Strzelcy wyglądali jeszcze gorzej, jako ochronę mając tzw. pelerynki biskupie (czyli kolczugi chroniące głowę, ramiona i górną część klatki piersiowej), a jako broń boczną tasaki, kordy, szable, topory. Jednak szybko zaczęli przechodzić „ewolucję” i wyposażać się w elementy zbroi płytowych, przypasywać miecz, a ciężką kuszę z windą angielską zastępować nowocześniejszą z naciągiem niemieckim (czym zmniejszano istotnie rozmiary i ciężar tej broni).

Łęczyska w kuszach już standardowo wtedy wykonywano z metalu, efektem czego było ogromne zwiększenie mocy tej broni – z bliskiej odległości nie chroniła przed nią żadna zbroja, a i rycerskie konie odczuwały znacznie większy ból z powodu bełtów, niż strzał z łuków.

Cepnik, uzbrojony w ówczesną niemal narodową broń Czechów, czyli ciężki cep bojowy, stał się równie mocno opancerzony jak pawężnik. Ten rodzaj broni był trochę kłopotliwy – bojowy cep podczas zamachu mógł, zwłaszcza w użyciu przez niedoświadczonego wojownika, wywołać pewne zamieszanie (trafić nie w tego co trzeba:) Dlatego cepników wykorzystywano głównie podczas obrony zza wozów, na murach twierdz, albo wypuszczano ich na już przetrzebione i poranione, zwykle też pozbawione koni rycerstwo. Cepnicy wywoływali prawdziwe przerażenie wśród rycerzy – byli równie mocno opancerzeni jak oni, uzbrojeni w zdumiewająco skuteczną broń (bojowe cepy zwyczajnie wgniatały pancerze i łamały kości), no i nie brali jeńców …

Jeszcze ciekawostka – husyckich zbrojnych często przedstawia się uzbrojonych w miecz i puklerz (niewielką, stalową tarczę). Świadczy to o tym, że dbali oni o swe umiejętności szermiercze, gdyż posługiwanie się mieczem i puklerzem było trudną, choć skuteczną metodą walki. Niewielka tarcza była używana w nader ciekawy sposób – chroniła dłoń trzymająca miecz, ułatwiała walkę zwarciu, umożliwiała też ukrycie ataku, mogła też być używana jako stalowa pięść do zadawania ciosów. Tak naprawdę nie była to broń przeznaczona na bitwę (raczej do pojedynku), co jednak wskazuje na znajomość wśród husytów sztuki szermierczej.

Jazda husycka jest nieznana, choć ona też wielokrotnie zapisała się na polach bitwy. Początkowo, z uwagi na niewielką ilość szlachty wśród husytów (ewentualnie szlachtę bardzo ubogą), było jej niewiele. Jednak z biegiem czasu, wraz z przekształceniem rot husyckich w formacje w pełni zawodowe, jazda pojawiała się w większych ilościach. Wykształciła ona swój własny rys, odróżniający ją wizualnie od typowej jazdy zachodniej. Zamiast rycerskich hełmów z zasłoną twarzy tradycyjnie używano kapalinów, zaś ochronę nóg i podbrzusza zapewniały rozbudowane siodła. Konie praktycznie pozbawione były ochrony, wyjątkiem mógł być czasem stosowany naczółek. Po prostu jazda husycka była dobrze przygotowana zarówno do walki, jak i do skomplikowanych manewrów, nawet do uciążliwych przemarszów i patrolowania terenu.

Jazda husycka w zasadzie zawsze spełniała rolę pomocniczą wobec piechoty. Prowokowała do ataku, pozorowała ucieczkę, czasami nawet pozwalała się rozbić, ale nie miała żadnego problemu z przegrupowaniem się i ponownym atakiem na przeciwnika. Największy niepokój u wrogów wywoływała jednak swą zdumiewającą zajadłością w prowadzeniu pościgu:)

Niewątpliwą ciekawostką jazdy husyckiej jest bardzo częste występowanie w ich składzie osobowych tzw. łże-rycerzy. Zjawisko plebejuszy walczących jako kopijnicy (czyli rycerze) i uzyskujących przez to awans społeczny, występowało już dawniej, ale w szeregach husytów uległo to znacznemu nasileniu. Jest to związane po pierwsze z dawną husycką tradycją braterstwa (nawet wśród Kalikstynów), a po drugie z ogólną charakterystyką wojsk zaciężnych. Tam liczyło się nie urodzenie ale umiejętności. Jeśli ktoś potrafił walczyć jako jezdny, to nie musiał nawet posiadać odpowiedniego wyposażenia, gdyż w zamian za żołd warsztaty płatnerskie dostarczały (i to nieraz w dużych ilościach) potrzebnej broni i uzbrojenia. Taki „rycerz” potem służył lata, w nadziei że zapomni się o jego pochodzeniu, albo, co było jeszcze milej widziane, zaciągającemu zabraknie pieniędzy i będzie zmuszony dać swoim najemnikom (w końcu uzbrojonym i niebezpiecznym:) ziemię do podziału. Po okresach wojen polsko-krzyżackich, w których brali udział najemnicy wzorca husyckiego, zawsze przybywało szlachty z awansu, która ziemię i herb zdobywała, gdyż władcy (zarówno królowi, jak i wielkiemu i mistrzowi) brakło pieniędzy na ich opłacenie.

To wszystko było możliwe dzięki doskonałej opinii, jaką się cieszyli husyci, co znacząco wpływało na wysokość płaconego im żołdu, a także dzięki nowinkom technicznym, w tym wypadku matrycom do produkcji kolczug oraz szlifierkom i młotom napędzanymi kołem wodnym, które spowodowały znaczące stanienie elementów zbroi płytowych.

Husycki model wojskowości dotyczył także sztuki oblężniczej, jak i metod obrony zagrożonej twierdzy. W skrajnych przypadkach tabory husyckie potrafiły wedrzeć się na terytorium wroga i w zasadzie z marszu przystąpić do oblężenia twierdzy, rzecz dotąd niespotykana. Z kolei ich metoda aktywnej obrony uratowała Belgrad przed gigantyczną armią turecką, wyposażaną w ogromne armaty oblężnicze.

Jednak największą ich zaletą była doskonała organizacja i żelazna wręcz karność. Oczywiście jako klasyczni najemnicy wyznawali zasadę „sto lat wojen i żadnej bitwy”, jednak niewątpliwie charakteryzowali się też niezwykłą walecznością.

Nie ma zatem co się dziwić, że nie tylko chętnych do wynajmowania husytów było wielu, ale i chętnych do służby w tych rotach była masa. Czesi, mimo iż wojska husyckie były wówczas ich głównym towarem eksportowym, brali też obcokrajowców. Zresztą same zaciągi ogłaszano czasem w dziwnych miejscach, a nawet na własną rękę próbowano szkolić miejscową ludność.

Dlatego konieczna jest uwaga – termin „wojska husyckie” nie oznaczał z automatu, że składały się one z husyckich heretyków. Czasem faktycznie tak było, czasem jednak stanowili oni tylko część składu osobowego, a czasami nie było ich tam wcale. Zamieszanie pogłębiał powszechny zwyczaj przejmowania oznaczeń – kielich mszalny, niemal standardowo umieszczany na chorągwiach a nawet ubraniach żołnierzy husyckich, był jednocześnie najbardziej znanym wizualnym znakiem religijnego odstępstwa tej herezji…

Ryuuk
O mnie Ryuuk

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (4)

Inne tematy w dziale Kultura