Ryuuk Ryuuk
3237
BLOG

Chojnice 1454 – zmierzch polskiego rycerstwa

Ryuuk Ryuuk Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 7

Ta bitwa jest najlepszym dowodem słabości rycerstwa z pospolitego ruszenia w walce przeciwko zawodowcom, w tym wypadku zaciężnym husyckiego wzorca. Oczywiście przy okazji bitwa oraz wydarzenia z nią związane było też pokazem nieudolności i braku patriotyzmu u polskiego rycerstwa, które zdążyło się już zmienić w ziemiańską szlachtę.

Gdy król Kazimierz Jagiellończyk przybył pod oblegane Chojnice (krzyżaków oblegały wojska Związku Pruskiego), i w miejsce koncentracji pospolitego ruszenia z Wielkopolski (najludniejszej i najzasobniejszej dzielnicy kraju), spotkał się niemal z rokoszem. Tak naprawdę polskie rycerstwo przedstawiało wtedy niewielką wartość, zajmując się jedynie uprawą roli (nawet kasztelanowie i wojewodowie) i oczywiście polityką:)

Nie ma co się zatem dziwić, że owi „rycerze” natychmiast zawiązali konfederację i dali upust swym żalom – pora nieodpowiednia na wojnę, za mały udział szlachty w stanowieniu prawa, itd. Zamiast szkolenia wojska nastąpił szereg wrzaskliwych narad, w wyniku których wielkopolska szlachta uzyskała daleko idące przywileje.

Gdy pod Chojnicami pojawiło się wojsko zaciężne (husycki wzorzec wojskowości) opłacone przez zakon, w polskiej armii panował taki sam bałagan, jak na początku. Teoretycznie polska strona miała przewagę, ale jedynie liczebną, gdyż po stronie krzyżackiej walczyli dobrze wyszkoleni i obyci z wojną najemnicy, zaś polskie rycerstwo było niekarne, niewyszkolone i od dawna prochu nie wąchało. Brak było nawet dowódcy z prawdziwego zdarzenia, ponieważ król Kazimierz nie miał zdolności w tym kierunku, nasi magnaci byli wojskowymi nominatami z racji urodzenia, zaś dowodzącego nielicznymi oddziałami zaciężnymi, jakkolwiek znał się na swym fachu, nikt nie zamierzał słuchać. Natomiast po krzyżackiej stronie dowodził Bernard Szumborski, bezwzględny drań, ale i znakomity dowódca. Bez problemów dokonał on zwiadu i zorientował się z jak nieudolnym przeciwnikiem ma do czynienia.

Ilość błędów popełnionych przez polską stronę była ogromna, dlatego warto wymienić chociaż kilka z nich. Polacy posiadali piechotę i artylerię, ale nawet nie zamierzali z nich skorzystać. Przegapiono najlepszy moment do ataku, następnie pozwolono krzyżackim najemnikom okopać się w potężnym wagenburgu, czyli obozie z wozów bojowych. Naiwnie próbowano zaciężnych złapać w prymitywną pułapkę, zachęcając ich do wkroczenia do Chojnic. Podczas bitwy rozluźniono zupełnie blokadę wokół miasta.

Atak polskiej jazdy był w zasadzie spontaniczny, najprawdopodobniej jako masowa reakcja na wysłanie oddziału harcowników. Oczywiście walec polskiej jazdy samą swą masą rozbił zaciężną kawalerię przeciwnika. To jednak nie był żaden sukces, gdyż większość sił przebywała i tak w umocnionym taborze. Jednak polscy rycerze poczuli się jak zwycięzcy, a część nawet rozpoczęła zwożenie zdobytych chorągwi do własnego obozu, gdzie rozpoczęto świętowanie zwycięstwa, czyli tradycyjną pijatykę. Większość „zwycięskiej” armii, rozgrzana walką lekkomyślnie uderzyła na tabor. Tam jednak przywitały ich bełty z kusz i ogień z hakownic, na bliską odległość zbierające krwawe żniwo. Rozbita husycka kawaleria zdołała się w tym czasie przegrupować i uderzyła z boku na polskie wojsko. Na koniec z Chojnic wyruszyła wycieczka kilkuset jeźdźców, która nie miała żadnego problemu z wjazdem do polskiego obozu i podłożeniem ognia.

I to był w już koniec bitwy, gdyż wybuchła wtedy straszliwa panika. Chorągwie nadworne i wojska zaciężne starały się opanować sytuację, jednak były zbyt nieliczne wobec spanikowanego tłumu. W efekcie tej bitwy Polacy ponieśli ogromne straty (co najmniej 3 tys.), co najmniej 300 rycerzy (w tym wielcy możnowładcy) dostało się do niewoli, nawet sam król ledwie uszedł z życiem. Stracono królewską kancelarię i całą polową artylerię.

Ta klęska, mimo iż udowodniła bezspornie niewielką wartość polskiego rycerstwa z pospolitego ruszenia, to jednak nie od razu skłoniła go do płacenia podatków na zaciężne wojsko. Król musiał uciekać się do różnych podstępów i daleko idących ustępstw, bo bez pieniędzy wojna trzynastoletnia skończyłaby się naszą klęską. Jednym z najbardziej wymownych efektów tego konfliktu była utrata przez polskiego króla prawa do zwoływania pospolitego ruszenia bez zgody polskiej szlachty …

Dopiero w 1462 roku udało się odwrócić przebieg wojny trzynastoletniej, właśnie za sprawą wojsk zaciężnych (uchwalono i spłynęło trochę podatków) pod dowództwem Piotra Dunina, bezwzględnego ale doświadczonego wodza z prawdziwego zdarzenia. W bitwie pod Świecinem 17 września 1462 dokonał on w zasadzie masakry wojsk krzyżackich. Warto dodać, że po obu stronach walczyli zawodowcy husyckiego wzorca. Oczywiście połowa krzyżackich najemników pochodziła z pruskiego zaciągu, zaś duża część najemników walczących po polskiej stronie była wtedy Polakami.

Jacek Knopek i Bogdan Kuffel „Bitwa pod Chojnicami 18 IX 1454 r. w tradycji historycznej i regionalnej”.

Bernard Nowaczyk „Chojnice 1454, Świecino 1462”.

Ryuuk
O mnie Ryuuk

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (7)

Inne tematy w dziale Kultura