Ryuuk Ryuuk
2779
BLOG

Szabla i jej inspiracje

Ryuuk Ryuuk Kultura Obserwuj notkę 2

Na rysunku wyżej widać pięć bardzo ciekawych szabli (rysunki wzorowane na pracy Wojciecha Zabłockiego „Cięcia prawdziwą szablą”). Tu doskonale widać, że projektując ta broń inspirowano się dawną tradycją szermierczą.

Pierwsza od lewej to szabla turecka o charakterystycznej mocnej konstrukcji, minimalnej krzywiźnie i włóczniowym sztychu. Była to broń do walki z mocno opancerzonym wojownikiem, jednak nie za pomocą „tasakowych cięć” (jak poleca autor), gdyż takie byłyby nieskuteczne wobec rycerza serbskiego czy węgierskiego, a i najemny husyta pewnie by się roześmiał (nie tylko ciężkozbrojny pawężnik, ale i pospolitacy dbali jak mogli o ochronę). Jedyna skuteczna metoda polegała na pchnięciach, ale podczas których szablę trzyma się jak włócznię (halbschwert). Taki półmiecz umożliwia zadawanie silnych pchnięć w tzw. otwarcia, czyli wizory, twarz, pachę, krocze, ewentualnie ułatwia przewrócenie przeciwnika, czy kaleczenie odkrytych miejsc, jak ścięgna podkolanowe. Znano całą masę technik pozwalających na walkę w ten sposób, o czym choćby manuskrypt Gladiatoria i praca Hansa Talhoffera doskonale zaświadczają. Autorami tej specyficznej szabli byli prawdopodobnie Bizantyjczycy, pragnący dać swoim najemnikom tureckim większe szanse w walce z lubiącymi bezpośrednie starcia wojownikami z zachodu.


Druga to szabla węgierska, która jest tak jakby rozwinięciem poprzednich szabli tureckich poprzez dodanie solidnych wąsów jelca (były różne wersje, różniące się krzywizną). Podobnie jak turecka, była to broń wysokiej jakości, trafiała zatem głównie w rycerskie ręce, przyzwyczajone dotąd walczyć mieczem i stosować techniki, w których jelec odgrywa ogromną rolę. Mowa tu choćby o tzw. odsunięciach (absetzen), technikach podczas których atakująca nas głownia (zarówno podczas uderzenia jak i pchnięcia) jest odsuwana/zbijana przez naszą, atakującą w tym samym czasie. Według Zabłockiego przy tym typie rękojeści (z uwagi na częsty brak odpowiedniego oparcia) może wystąpić „wyślizgiwanie się rękojeści” … No cóż, jeśli się zadaje cięcia według jego zasad, to rzeczywiście szabla może uciec:) Ciekawe jest to, że mistrz Zabłocki zwrócił uwagę na wykorzystanie jelca (uwaga o Fiore dei Liberi), jednak zupełnie nie zrozumiał techniki.


Manukrypt Goliath odnosi się do zweihandera, ale łatwo zauważyć w nim przydatność jelca.

Trzecia to tzw. storta, tasak wenecki, będący inną wersją messera. Krótsza ale solidna broń, bardzo wymagająca zarówno technicznie jak i fizycznie. Według Zabłockiego ten tasak nadaje się do cięć tasakowych (oczywiście:) z ramienia lub łokcia. Jednak to tylko część prawdy. Wszystkie źródła do walki taką bronią zakładają nieuchronne przejście do walki przypominającej już zapasy. W zwarciu walczący stosują dźwignie, starają się przewrócić, zaś rany cięte są często zadawane nie przez ciągnięcie broni a raczej pchanie po ciele, nawet z użyciem obu rąk (lewa na „fałszywym” ostrzu). Charakterystyczne, zakrzywione wąsy jelca umożliwiają skuteczniejszą kontrolę broni przeciwnika. Walka dwóch wojowników uzbrojonych w podobną broń według standardów szlachetnej szermierki może się wydawać skrajnie brutalna i prymitywna, jednak wymagała ona nie tylko siły ale i doskonałej techniki.


Czwarta szabla, z gwardii Maksymiliana I, jest niezwykle podobna do popularnego miecza długiego. W istocie podobieństwo jest tak uderzające (długie ostrze, długa rękojeść i szeroki jelec), że z czystym sumieniem można założyć bliskie pokrewieństwo. Tą bronią można zadawać cięcia z szybkością i siłą nieosiągalną dla innych, jednoręcznych szabli - głownia długa prawie na metr i rękojeść ponad 30 cm. Przy wykorzystaniu przekroku, włożenia w cięcie ciężaru ciała i efektu dźwigni otrzymujemy … katanę na sterydach:) Według Zabłockiego przy tej szabli stosowano twarde zasłony. Osobiście uważam, że byłoby to marnowanie jej potencjału (oprócz głupoty, bo ostrze-ostrze przy tak potężnych cięciach to pewna destrukcja głowni), gdyż taka broń aż się prosi o stosowanie technik z długiego miecza. Mimo istotnych ograniczeń, dotyczących zwłaszcza ataku fałszywym ostrzem, długa szabla umożliwiała stosowanie technik określanych jako winden, czyli walka głowni na głowni, w celu dostania się w otwarcie przeciwnika.


Proszę zwrócić uwagę na techniki, podczas których następuje odsuwanie miecza z jednoczesnym atakiem. Kluczem jest tu wyczucie nacisku broni przeciwnika. Dawny podział głowni na częśc słabą i silną występuje także w szabli.

Piąta zaś to klasyczna polska szabla (tzw. wzór Ia, a przynajmniej jedna z wersji), broń solidna, zaopatrzona w zamkniętą rękojeść i charakterystyczny paluch, czyli obręcz w którą wsuwało się kciuk, by uzyskać pewniejszy chwyt, ochronę cennego palca i większą kontrolę nad szablą. Nasza husarka jest przede wszystkim znakomitą bronią kawaleryjską, pozwalającą rozdawać skuteczne cięcia i dobrze chroniącą dłoń i palce. Często przytaczane zapiski o różnych szablowych starciach w zasadzie pełne są obciętych palców:) W przypadku pola bitwy, gdzie walka jest często chaotyczna, te niebezpieczeństwo jeszcze rośnie. Ten typ szabli był doskonałym uzupełnieniem dobrze opancerzonego wojownika, jakim był np. husarz.

Na jednym z rysunków widać sposób trzymania szabli podczas ataku w czasie szarży kawaleryjskiej (bardzo ciekawy, ale możliwy do zastosowania jedynie podczas walki konnej).

Osobiście uważam, że próbując odtworzyć sztukę walki szablą (która niewątpliwie istniała), powinno się korzystać z większej ilości materiałów, niż to robi mistrz Zabłocki. Już tych kilka przedstawionych przeze mnie przykładów dobitnie pokazuje, że przy ich tworzeniu naprawdę korzystano z dawnej tradycji szermierczej, która jest znacznie bogatsza i bardziej inspirująca. Jednak Wojciech Zabłocki był szermierzem sportowym (oczywiście znakomitym), i dlatego opiera się całkowicie na traktatach późniejszych (oraz różnych wciąż pokutujących przesądach, autorstwa zresztą innych szermierzy sportowych) , i w dużym stopniu przypominających jego dyscyplinę sportową.

Traktaty które autor pomija, przekazują wiedzę o sztuce walki podporządkowanej wymogom praktycznym na polu bitwy, czy podczas pojedynku sądowego. Chodziło tam o skuteczne wyeliminowanie przeciwnika, konno czy pieszo, w zbroi lub bez niej, także z wykorzystaniem wielu broni, a nawet bez broni. Zaś szkoły na których autor się opiera nie tylko rezygnują z ujęcia całościowego, ale nauczana przez nich walka na białą broń staje się właściwie szlachetną rozrywką dla dżentelmenów. Szkoły fechtunku to takie ówczesne fitness kluby, miecz zaczyna stopniowo chudnąć, by nie przekrzywiać cywilnego ubrania fircyka-szermierza.

Na polu bitwy i podczas pojedynków sądowych rady takich mistrzów jak Talhoffer były na wagę życia, zarówno dla walczących zawodowych wojowników jak i kobiet zmuszonych czasami do walki z mężczyznami. Jednak włoscy i francuscy mistrzowie, których pan Zabłocki tak wychwala, rozwijali swą sztukę dla wypachnionych panów, którzy brzydzą się zbytnią brutalnością, swe pojedynki zaś zwykle rozgrywają do pierwszej krwi. Często owe pojedynki nawet nie zasługą na swą nazwę, gdyż przybierają karykaturalne wymiary. W walce na szlegery ograniczono zupełnie poruszanie się a jedynym celem był cięcie z nadgarstka w twarz (policzki, skronie), zostawiające później bliznę, którą można było obnosić z dumą …


Jedna z technik zalecanych przez Talhoffera kobietom podczas walki z mężczyzną.

P.S.

Sposoby samej klasyfikacji szabli są w zasadzie dowolne, czasem nawet zabawne. U nas mianem zygmuntówek, a często i batorówek, określa się szable w oparciu o … napisy dedykacyjne na głowni, karabela to często broń o rękojeści w kształcie głowy ptaka, zaś wobec husarek stosuje się po prostu kryterium patriotyczne:) Ostatnio popularnym sposobem jest ten zaproponowany przez Wojciecha Zabłockiego. Autor twierdzi, iż jednym z dwóch kryteriów była technika władania tą bronią, oczywiście według jego pomysłu … Ale o tym innym razem.

Ryuuk
O mnie Ryuuk

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Kultura