Ryuuk Ryuuk
3109
BLOG

Papież Mikołaj V – miłośnik renesansu i handlu niewolnikami

Ryuuk Ryuuk Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 7

Po uświęceniu wypraw łowców niewolników jako krucjat przez Eugeniusza IV, prawdziwym mężem opatrznościowym handlu niewolnikami stał się papież Mikołaj V (1447-1455). Co ciekawe znany jest on głównie jako mecenas sztuki, natomiast jego drugie oblicze pozostaje (tradycyjnie) w ukryciu.

Gdy Zakon Rycerzy Chrystusa, po dowództwem Henryka Żeglarza i pod protektoratem króla Portugalii Alfonsa V, zorientował się jak ogromne dochody przynosi nowa działalność gospodarcza, czyli polowania i handel czarnoskórymi niewolnikami z Afryki, rozpoczął kolejne starania o dalsze papieskie błogosławieństwa.

Papież Mikołaj V przychylił się do tych próśb i wydał bullę „Dum diversas”, w której daje on „pełną i swobodną moc inwazji, podboju, walki, ujarzmiania Saracenów, pogan i innych niewiernych oraz innych wrogów Chrystusa (...) a także kiełznania tych osób w wieczystą niewolę (…) tym zaś, którzy nie chcą osobiście towarzyszyć w wyprawie, ale wyślą pomoc stosowną do swoich możliwości lub powinności (...) przyznajemy odpuszczenie wszystkich grzechów, przestępstw, występków i ekscesów (…) Jeśli jednak zdarzy się, że ty lub ktokolwiek kto walczy z tobą przeciwko Saracenom lub innym niewiernym, odejdzie z tego świata, przywracamy was mocą tego listu do czystej niewinności, którą posiadaliście tuż po chrzcie”.

Urocze, prawa? Moc inwazji … kiełznanie w wieczystą niewolę … odpuszczenie wszystkich grzechów … czysta niewinność. Trzeba przyznać, że niewiele jest pism równie obłudnych. Dzięki temu podłemu dokumentowi niewolniczy biznes ruszył pełną parą – czyści i niewinni łowcy chwytali niewolników, czyści i niewinni handlarze ich sprzedawali, i wszyscy na tym zarabiali, także najczystszy i najniewinniejszy papież. Pieniądz płynął.

Gdy Turcy zdobyli Konstantynopol, Mikołaj V przeżył wstrząs i szybko wezwał wszystkich dobrych chrześcijan do krucjaty. Niestety nikt nie chciał uczestniczyć w kolejnej absurdalnej eskapadzie (pamięć o Nikopolis i Warnie nie zginęła), jedynie król Portugalii nie miał wyjścia (w końcu papież był jego dobrodziejem i błogosławił jego niewolniczy interes), zobowiązał się zatem do wystawienia 12 tys. wojska. To oczywiście było śmiesznie mało w porównaniu do ogromnej armii tureckiej, jednak żaden inny władca nie pojawił się z ofertą.

Papież, by ukarać mało pobożnych władców, i oczywiście nagrodzić Alfonsa za jego gorliwość, wydał kolejną bullę, „Romanus Pontifex”. Potwierdził w niej swe błogosławieństwa dla handlu niewolnikami, gwarantował „czystą niewinność” dla handlarzy żywym towarem, ale też dawał Portugalii monopol na chwytanie niewolników z terenów afrykańskich i azjatyckich. A kto by się ośmielił naruszyć ten monopol, ten zostanie przez papieża wyklęty.

Te dwie bulle z 1452 i 1455 roku legły u podstaw doktryny kolonialnej, która wywłaszczała ludzi z ich rdzennych ziem, i stały się przyczyną śmierci i cierpień wielu milionów ludzi. Handel niewolnikami stał się nie tylko akceptowalny, ale został wręcz uświęcony.

Rzecz jasna w niewielu miejscach znajdziecie potwierdzenia tych faktów, historycy wolą przemilczeć to, że papież Mikołaj V był ojcem chrzestnym niewolnictwa na wielką skalę. Wolą określać go mianem miłośnika renesansu, mecenasa sztuki, dobrodzieja artystów.

Skąd papież miał pieniądze na tą swoją miłość do sztuki? Głównym źródłem, oprócz oczywiście pieniędzy z handlu niewolnikami (płaconych w podatkach lub prezentach), były środki z odpustów, bo był to czas powszechnego odpuszczania grzechów. Mieszkańcy całej chrześcijańskiej Europy drżeli przed wieloma zagrożeniami, ale chyba największym były wciąż pojawiające się na nowo epidemie „czarnej śmierci”. Bano się śmierci, a jeszcze bardziej śmierci w grzechu, gdyż do umierających nie przychodzili przerażeni duchowni. Zatem, by zawczasu zarezerwować sobie miejscówkę w niebie poszukiwano odpustu. Papież chętnie wyszedł temu naprzeciw i w czasie roku jubileuszowego 1450 w Rzymie pielgrzymi zostawili masę pieniędzy. Mikołaj V podobno zdeponował u samych tylko Medyceuszy 100 tys. złotych florenów.

Odpustów udzielano także w innych sanktuariach w całej Europie, bardzo wzmogły się zatem ruchy pielgrzymów, zupełnie nieświadomych tego, że to właśnie oni z ich brakiem higieny, czy umartwiającymi praktykami, są głównym źródłem tak gwałtownego nasilenia plag.

Jednak mimo tak hojnego obdarowywania niebem Mikołaj V nie był wcale zbyt współczującym papieżem. Podczas epidemii skrył się w Fabriano, skąd ustanowił prawo, które groziło śmiercią każdemu, kto zbliżył się do jego rezydencji bliżej niż na siedem mil. Nie był też łagodny i uwielbiany, gdyż zawiązano spisek przeciwko jemu i przeciwko duchowieństwu, przejmującemu wszystkie urzędy. Spisek został wykryty i spiskowca (Stefano Porcari) w ekspresowym tempie skazano i powieszono. Papież wówczas zyskał opinię okrutnego tyrana i ze strachu nie ruszał się nigdzie bez ochrony.

http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,7662

Ryuuk
O mnie Ryuuk

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (7)

Inne tematy w dziale Kultura