Do legendy już przeszły te sławne słowa, jakich ludzie Łokietka wymagali od krakowskich mieszczan – „Soczewica, koło, miele, młyn”. Kto nie potrafił ich prawidłowo wypowiedzieć, czyli był cudzoziemcem (zwykle Niemcem), ten „dawał gardło”.
Ten tzw. test polskości jest jednak bardzo mało prawdopodobny. Jedynym źródłem jest „Rocznik Krasińskich”, znany z XVI-wiecznej kopii. Poza tym, gdyby faktycznie w ten sposób karano śmiercią Niemców, czy też nie-Polaków, to dokonano by prawdziwej rzezi w Krakowie, bo przecież polskich mieszczan było wtedy naprawdę niewielu …
Bunt wójta Alberta (między majem 1311 a czerwcem 1312 roku), był feudalną walką potężniejącego krakowskiego mieszczaństwa (zwykle Niemców z południa Rzeszy, Czechów i uchodźców ze Śląska), wspartego duchowieństwem (zwłaszcza klasztorów z Miechowa, Mogiły i Jędrzejowa) w celu wyrwania się spod władzy Łokietka i oddania się „pod opiekę” Jana Luksemburskiego, władcy Czech.
Bunt popierał też biskup Jan Muskata. Co prawda Długosz twierdził, iż posądzenie było niesłusznie, jednak znając prawdomówność wielkiego kronikarza i zarazem „szlachetność” biskupa-zdrajcy, to posądzenie wydaje się bardzo słuszne:)
Nie wiemy dokładnie, jak daleko idące były represje. Sam wójt Albert, wraz z kilkoma rajcami miejskimi zdołał zbiec. W ręce kata wpadli wójtowie Sandomierza, Wieliczki i Miechowa. Rzekomo zginęło też 5 rajców krakowskich i 17 mieszczan. Skonfiskowano wielkie majątki należące do Niemców.
Wojska Łokietka, wsparte posiłkami z Węgier i Rusi, splądrowały też klasztory bożogrobowców i cystersów, wspierające bunt. Podobno największe represje dotknęły bożogrobowców z Miechowa – skonfiskowano dużą część ich majątku a czeskiego przeora wygnano.
Niektórzy historycy zaczynają negować kwestie narodowościowe owego buntu, twierdząc, że nie był on polityczny (i narodowościowy), ale wyłącznie ekonomiczny (nadmierny fiskalizm Łokietka). Tylko dlaczego jedno ma wykluczać drugie? Luksemburczyk nie mógł osobiście udzielić pomocy buntownikom, ale w jego imieniu działał jego lennik, książę opolski Bolesław.
Była to naprawdę niebezpieczna sytuacja, bo gdyby bunt się udał, gdyby naprawdę Kraków i korona dostała się czeskiemu władcy, to najprawdopodobniej byłby to początek końca naszego okaleczonego kraju.
Łokietek nie był rycerzem bez skazy, jego życie jest pełne wydarzeń mogących świadczyć o brutalności, okrucieństwie, nawet najmowaniu skrytobójców. Jednak ten konkretny przypadek buntu wójta Alberta świadczy (paradoksalnie) raczej o pewnym umiarkowaniu i rozsądku, gdyż naprawdę mógł sobie wtedy pofolgować.
„Natura niemiecka do tego mnie wiodła.
Niemiec gdziekolwiek stąpi swoją nogą,
Trzyma się stale tego godła:
Wszystkich poniżyć, nie słuchać nikogo.
Żaden natury swej zmienić nie zdoła”
Pieśń o pewnym wójcie krakowskim Albercie”, powstała między rokiem 1317 a 1320.
http://alehistoria.blox.pl/2010/12/LOKIETEK-I-WOJT-ALBERT.html
Inne tematy w dziale Kultura