Ryuuk Ryuuk
765
BLOG

Krucjaty północne – teokratyczny eksperyment

Ryuuk Ryuuk Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

Niewielu wie, że papiestwo przy pomocy krucjat północnych chciało stworzyć ogromne państwo kościelne na północy Europy, obejmujące swoim rozmiarami nie tylko te wierne oraz nowonawrócone krainy, ale też (a może przede wszystkim) prawosławny Nowogród (który swoimi religijnymi nitkami siegał przez Kijów do Konstantynopola). Miało to być kluczem nie tylko do zysków z kontroli szlaku handlowego, ale do nawrócenia greckich schizmatyków, i przy ich pomocy do narzucenia władzy krnąbrnemu cesarstwu zachodniemu, a być może do rekonkwisty Ziemi Świętej.

Co ciekawe, mimo iż krucjaty północne były raczej drugorzędne wobec wypraw do Ziemi Świętej, to gdy Aleksander III ogłosił w 1171 bullę Non parum animus noster, w której obiecuje rok odpustu dla uczestników walki z poganami (dla poległych zaś odpust zupełny), ich popularność zaczęła rosnąć. W końcu taka wyprawa była znacznie tańsza i nie obliczona na tak rozległe ramy czasowe, jak wyprawa do Ziemi Świętej. A gdy w 1245 roku Innocenty IV gwarantował już za sam udział miejscówkę w niebie (czyli odpust zupełny), krucjaty północne stały się częścią chrześcijańskiej kultury.

Były to wyprawy przeciwko pogańskim ludom północy (Estończycy, Litwini, Finowie, Łotysze, Prusowie), trwające teoretycznie od 1194 do 1316 roku. Wykonawcami papieskiej woli były tutaj chrześcijańskie (wówczas katolickie) królestwa Danii, Anglii i Szwecji, niemieckie zakony rycerskie oraz Związek Hanzeatycki (Hanza), czyli handlowy związek miast pobrzeża Bałtyku i Morza Północnego. Do tych krucjat należy też bezwzględnie dołączyć wyprawy na Nowogród Wielki, tak naprawdę stanowiący główny cel tych krucjat.

Oba morza tworzyły klimat do życia przyjazny, ale też bardzo surowy i wymagający. Duża liczba zwierzyny, wpadające do morza rzeki, zapewniające dogodne połączenia dalekiej Pólnocy z wschodem i południem. Bałtyk w średniowieczu był, dzięki wymieszaniu wód słodkich i słonych, znacznie bardziej bogaty w morskie stworzenia niż dzisiaj – śledzie, makrele, większe ryby, foki, a nawet trafiały się tu wieloryby:) Korzystały na tym dorzecza wielkich rzek i przybrzeżne jeziora. To wszystko powodowało, że często spokojni rybacy nabierali agresywnych cech w obronie swoich praw do połowów, oraz, że nie powstała żadna potęga, która byłaby zdolna całkowicie kontrolować drogi morskie. Nawet tak potężny władca jak Waldemar Wielki mógł utrzymywać porządek tak naprawdę jedynie w Cieśninach Duńskich.

Już od czasu Innocentego III, papiestwo wytworzyło pewien paradygmat, który był stosowany przez wszystkich następców na piotrowym tronie. Najpierw „zarzucano sieć słowa, by chwytać barbarzyńskie dusze”, później zaś „źródło wiary tworzyło strumienie, płynące przez kraje otumanione bałwochwalstwem”. Część pogan „wchodziła do domu Boga”, jednak zdarzało się i tak, że „bestia powstawała i pożerała tłumy”„poganie szaleją, młodziaków chwytają, których ogniem piekielnym palą wraz dziewicami”. W takim wypadku, na wezwanie Stolicy Apostolskiej, wierni za oręż chwytają, „chronieni pancerzem Boga od lewicy do prawicy”, idą „posługę wojenną pełnić”, aby kościół mógł„objąć każde miejsce, a ubogich, kalekich i ślepych wezwać na ucztę weselną króla królów”.

W swych planach papiestwo mogło się oprzeć na duchowieństwie skandynawskim, znacznie bardziej służebnym wobec papieża niż swego władcy, skwapliwie wysyłającym pieniądze na każde żądanie Rzymu. Zakony żebracze franciszkanów i dominikanów szybko usadowiły się na Północy i sprawnie prowadziły akcję propagandową, nawołując do wojen i datków na wojny. Instytucja legata papieskiego znaczyła tam tyle samo, co obecność papieża. Wsparcia udzielała chętnie Hanza oraz świeccy władcy, głównie oczekując na zyski.

Głównym orężem musiały stać się zakony rycerskie: najpierw Bractwo Rycerzy Chrystusowych z Liwonii, znani jako Kwalerowie Mieczowi, później zaś Zakon Szpitala Najświętszej Marii Panny Domu Niemieckiego w Jerozolimie, czyli krzyżacy. Epizodycznie można do nich dodać Braci Dobrzyńskich (Fratres Militiae Christii de Dobrin contra Prutenos), zakon utworzony przez Konrada Mazowieckiego z inspiracji biskupa misyjnego Chrystiana. Udział zakonów był absolutnie konieczny, ponieważ sezonowi krzyżowcy przychodzili i odchodzili, a ich dzieło często obracało się w niwecz, natomiast świeccy władcy i Hanza byli ograniczeni rachunkiem ekonomicznym – gdy im się to nie opłacało woleli po prostu odejść.

Cechą wspólną dla tych zakonów rycerskich był wysoka sprawność militarna i niezależność, możliwa do osiągnięcia dzięki ogromnym wpływom finansowym (kłania się sprawna akcja propagandowa) – chojnie przekazywano im ziemię i pieniądze, z których zakony nie musiały się rozliczać.

Dzięki wielkiej możliwości werbunkowej, taki zakon krzyżaków przypominał hydrę z odrastającymi głowami. Mimo zadawanym mu straszliwym klęskom, w wyniku których tracił on czasami większość swego stanu liczbowego, jego szeregi zasilały kolejne tabuny religijnych fanatyków, gotowych zabijać i umierać za wiarę. Podczas owej „akcji chrystianizacyjnej” zakonnicy dopuszczali się najbardziej odrażających przestępstw. Co bardzo ciekawe, mimo iż postępowanie zakonników bardzo często krytykowano, to same zakony Kawalerów Mieczowych i krzyżacy nigdy nie doczekały się potępienia idei ich działania.

Krucjaty Północne różniły się bardzo od wypraw krzyżowych do Ziemi Świętej, czy potwornych krucjat prześladujących heretyków (katarzy), należy je też odróżnić od krucjaty przeciwko Słowianom połabskim w 1147 (mimo iż niektórzy zaliczają je do tej samej grupy).

Eric Christiansen „Krucjaty północne”.

Ryuuk
O mnie Ryuuk

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Kultura