Karol Andegaweński stał się w latach 1280 najpotężniejszym władcą Europy. Zdołał tego dokonać dzięki swoim niewątpliwym zdolnościom, bezwzgledności oraz paparciu ze strony papiestwa. O to ostatnie bardzo dbał i starał się dopilnować, by na tronie piotrowym zasiadał zawsze ktoś popierający jego plany ekspansji. W efekcie stał się królem Sycylii, Albanii, hrabią Prowansji, Andegawenii i Maine, regentem Achai i zwierzchnikiem Tunisu. Dzięki papiestwu kupił sobie (w zasadzie nic nie płacąc:) nawet koronę Jerozolimy! Gdyby jego plany weszły w życie i ruszyła wyprawa na Konstantynopol, Karol Andegaweński stałby się panem całego Morza Śródziemnego.
Jego polityka nacisku była o tyle łatwa, że papiestwo wówczas słynęło z zespucia. Św. Bonawetura o trzy wieki wyprzedził Lutra, przyrównując Rzym do Ladacznic Apokalipsy. Mawiano iż kardynałowie błyszczeli klejnotami jak prostytutki. Katarzyna ze Sieny miała rzec do Grzegorza XI, że ten nie musi zwiedzać papieskiego dworu, by się przekonać czym pachnie. „Smród kurii, wasza świątobliwość, już dawno dotarł do mojego miasta”.
Dlatego właśnie Karol Andegaweński, mimo iż był osobą religijną, nie miał żadnych skrupułów w relacjach z papieżami. Grzegorz X starał się nieco hamować jego zapędy krucjatowe wobec Cesarstwa Bizantyjskiego (tu kłania sie dyplomacja cesarza Michała Paleologa), kierując jego zainteresowania raczej w stronę Ziemi Świętej. By ułagodzić Andegawena, Grzegorz X nawet złożył podwaliny pod haniebną transakcję sprzedaży przez Marię Antiocheńską korony Jerozolimskiej Karolowi. Sami prawnicy Outremer przeciwko temu prostestowali, zwłaszcza że formalnie królem Jerozolimy był wciąż Hugon Cypryjski.
Po śmierci Grzegorza X w Arezzo zebrane tam grono elektorów w czasie zaledwie jednego dnia wybrało nastepcą Piotra z Tarentaise. Na tak szybki wybór wpływ miała niewątpliwie złowroga obecność Karola w Rzymie. Nowy papież przybrał imię Innocenty V (1276) i mimo iż panował zaledwie od 21 lutego do 22 czerwca, był znany z przychylności wobec Karola, i przez swój krótki pontyfikat zawsze starał się go wspierać.
Po niespodziewanej śmierci Innocentego V w Rzymie, Karol jako senator rozkazał swoim wojskom otoczyć zebranych na konklawe kardynałów. Swoim zwolennikom umożliwiał kontakt z zewnątrz (nawet przesyłanie im podarków w postaci jadła), natomiast jego przeciwnicy byli zmuszeni do przestrzegania surowych norm. Ta kulinarna taktyka zdała egzamin – wybrano Ottobuono dei Fieschi, który przybrał imię Hadrian V (11 lipca 1276 – 18 sierpnia 1276), jednego z najwierniejszych przyjaciół Karola. Jednak papież, nim otrzymał godnośc biskupią (był zaledwie diakonem), zachorował i zmarł jeszcze przed intronizacją.
Tym razem Karol nie mógł wywrzeć wpływu na kardynałów, ponieważ sam także zachorował. Grono elektorskie wybrało wówczas taktownie kandydata neutralnego, Portugalczyka Jana Pietro Juliano, który przybrał imię Jan XXI (15 września 1276 – 20 maja 1277). Nowy papież zachowywał się powściągliwie, starając się nie zaszkodzić Andegawenowi. Ekskomunikował gibelinów (jego zaciekłych wrogów), zatwierdził też transakcję kupna korony Jerozolimskiej przez Karola. Jednak starał się go odwieść od ataku na Cypr, gdzie przebywał prawowity król Jerozolimy, Hugon.
Jan XXI odszedł z tego świata w sposób nietypowy - rozkazał dobudować w swoim pałacu w Viterbo skrzydło, ściśle według swoich planów. Jak się okazało papież nie był nieomylny w kwestii architektonicznej i pewnej nocy sufit zawalił mu się na głowę.
Także tym razem Karol nie mógł wywrzeć odpowiedniego nacisku na zebranych w Viterbo kardynałów, ponieważ, podobnie jak poprzednio, leżał złożony chorobą. Podczas konklawe nastapił trwający 6 miesięcy impas pomiędzy Francuzami i Italczykami. Zniecierpliwieni mieszkańcy Viterbo uwięzili elektorów w pałacu papieskim, niedwuznacznie dając im do zrozumienia, iż nie życzą sobie papieża nie-Włocha. Wybrano zatem Jana Kajetana Orsiniego (syna owego słanego senatora, który kiedyś urządził kardynałom pierwsze, koszmarne konklawe). Przyjął on imię Mikołaj III (1277-1280).
Ten znany z przekupstwa i nepotyzmu papież, przez dłuższy czas zakazywał Karolowi ataku na Konstantynopol, głównie z powodu bizantyjskiego złota, którym cesarz Michał sowicie opłacał namiestnika Chrystusowego. Jednak Mikołaj III zmarł nagle 22 sierpnia 1280 roku, a tym razem Karol nie zamierzał pozwolić na wybór nieodpowiedniego papieża. Ponieważ tradycyjnie konklawe było podzielone pomiędzy stronnictwem włoskim i francuskim, Andegawem sprytnie podsycał nastroje wśród mieszkańców Viterbo. Gdy po 6 miesiacach wciąż nie wybrano papieża, Karol, za zgodą obywateli, uwięził elektorów – ci, mocno przestraszeni, wybrali Francuza, Szymona z Brie, Marcina IV (1281-1285).
Nowy papież był gotów zrobić wszystko, by tylko zadowolić swego rodaka – w 1281 dał błogosławieństwo planowanej wyprawie na Konstantynopol. Karol zgromadził potężną armię – 20 ciężkozbrojnych okrętów, 100 lżejszych galer, oraz transport dla prawie 10 tys jeźdźców i koni oraz nieznanej bliżej liczbie piechoty. Wenecja zobowiązała się wystawić nie mniej potężną flotę, swoje wojska miało też wysłać frankijskie królestwo Achai. Nawet Piza, naciskana przez papieża, zapewniła trochę okrętów. Nad Bizancjum zbierały się czarne chmury, cesarz Michał Paleolog spodziewał się powtórki z 1204 roku.
Steven Runciman „Nieszpory Sycylijskie”.
Steven Runciman „Dzieje wypraw krzyżowych”.
Peter da Rosa „Namiestnicy Chrystusa. Ciemna strona papiestwa”.
Inne tematy w dziale Kultura