Rekonkwista była tak naprawdę trwającą wieki walką wszystkich ze wszystkimi. Władcy chrześcijańscy nie mieli żadnych oporów, by współpracować z muzułmańskimi, a muzułmańscy często walczyli ramię w ramię z chrześcijańskimi. Najlepszym przykładem bohatera rekonkwisty jest Rodrigo Diaz de Vivar, zwany przez muzułmanów el Cid (Cyd). Ten sławny rycerz miał ogromne zasługi w wyparciu muzułmanów z Półwyspu Iberyjskiego, jednak zdarzało mu się też walczyć dla drugiej strony, np. był dowódcą wojsk muzułmańskiego taifatu Saragossy, przewodząc osobiście ich najazdom na królestwo Kastylii.
Za początek rekonkwisty niektórzy uznają działalność pierwszego króla Asturii, Don Pelayo (718-737), który w 722 podczas bitwy w górach Asturii zmusił muzułmanów do ucieczki. Inni zaś uważają, że to rok 1035, w którym po rozpadzie Kalifatu Kordoby i śmierci Sancha III Wielkiego udało się zjednoczyć królestwa chrześcijańskie, bardziej na to zasługuje. W roku 813, gdy „odnaleziono” grób św. Jakuba, idea świętej wojny znalazła silne wsparcie duchowe. Król Leon Alfons VI (aspirujący do włądzy nad całym Pólwyspem) przy pomocy znacznych ustępstw uzyskał pomoc ze strony papiestwa (poczynając od Grzegorza VII).
Nie tylko datowanie rekonkwisty, ale nawet próba przedstawienia jej przebiegu pod kątem militarnym jest bardzo trudna. Obok bitew i kampanii, gwałtownych starć armii i sławnych oblężeń (jak zdobycie Barcelony w 976 roku, czy Santiago de Compostella przez Almanzora w 997), rekonkwista charakteryzowała się głównie drobną ale długotrwałą działalnością niszczycielską i grabieżczą (nęcące było zwłaszcza ogromne bogactwo muzułmańskiej Hiszpanii). Podczas rekonkwisty powstał zakon rycerski, tzw. Zakon św. Jakuba z Composteli (nazywany także Zakonem Santiago). To ci właśnie zakonnicy (ale „cywilni” rycerze niewiele im ustępowali) specjalizowali się w grabieżczych najazdach.
Taki rodzaj wojny wywarł przemożny wpływ na wojskowość Hiszpanii, której rycerze znacznie ustępowali ciężarem, uzbrojeniem i charakterystyką konia wobec ich normańskich i francuskich odpowiedników. Po prostu znacznie większe znaczenie miała możliwość ucieczki przed zazwyczaj lotnymi oddziałami muzułmańskimi, niż ogromna przewaga w walce ze zwykle bezbronnymi lub słabo uzbrojonymi cywilami. To był też jeden z powodów, dlaczego kawaleria Piotra z Aragonii przegrała starcie z znacznie mniej liczną, ale naprawdę ciężką jazdą Szymona de Monfort pod Muret w 1213 roku.
Z pewnością przełomowym momentem rekonkwisty był rozpad w 1031 roku potężnego Kalifatu Kordoby, którego kalifowie rządzili Al Andalus i Północną Afryką od 929 roku. Po śmierci ostatniego kalifa Hiszama III ogromne państwo rozpadło się na dziesiątki niepodległych królestw taify, które nie potrafiły stawić oporu chrześcijańskim najazdom. To pod wpływem ich wezwań najpierw w 1085 roku do Hiszpanii przybyli Almorawidzi (ich krwiożerczość jednak szybko wyparowała), a wkrótce w 1147 roku fanatyczni Almohadzi ze swoją skrajnie radykalną doktryną.
W 1147 roku krzyżowcy (wybierający się z Anglii drogą morską na II wyprawę do Ziemi Świętej) w wyniku burzy morskiej musieli schronić się na wybrzeżu Portugalii. Za namową hrabiego Portugalii Alfonsa-Henryka, który starał się o koronę królewską, wzięli oni udział w ataku na Lizbonę, która była od VIII wieku w posiadaniu muzułmanów (nazywała się wówczas Lishbuna, lub Uszbuna). Po czterech miesiącach oblężenia miasto zostało zdobyte, a krzyżowcy, mimo danego wcześniej słowa, dokonali w nim krwawej rzezi mieszkańców.
W 1212 roku pod Las Navas de Tolosa doszło do wielkiej bitwy pomiędzy chrześcijanami a muzułmanami, która (jak przyznają muzułmańscy historycy) złamała potęgę Islamu w tym regionie. Alfons VIII Kastylijski skorzystał z ogłoszenia krucjaty przeciwko muzułmanom w Hiszpanii przez Innocentego III i zebrał pod swoim dowództwem liczne oddziały przybyłych z Europy krzyżowców. Dzięki nim zadał wojskom muzułmańskim ciężką klęskę, po czym bezlitośnie rozkazał zabić wszystkich jeńców. Tak rozpoczął się upadek dynastii Almohadów, przyśpieszony buntami, absurdalnymi rzadami kalifa Abu Jakuba Jusufa II (miłośnika walk byków, który raczył nawet zginąć podczas corridy) oraz tradycyjnymi w tej kuturze walkami dynastycznymi.
Jednak wcale nie musiało tak być. Przez kilka wieków na terenach zajętych przez muzułmanów żyli chrześcijanie, a na terenach chrześcijańskich wyznawcy Islamu (na obu zaś Żydzi). Pomimo surowych (wręcz absurdalnych) przepisów prawa kościelnego z jednej strony, oraz fanatycznych zarządzeń kadich z drugiej, oba te społeczeństwa funkcjonowały całkiem zgodnie. Convivencia dosłownie oznacza współżycie, w tym przypadku wzajemną tolerancję religijną.
Tak jak mieliśmy do czynienia z Muwalladami (chrześcijanami przechodzącymi na islam) i Mozarabami (chrześcijanami pozostającymi w swojej wierze pod panowaniem islamskim), mieliśmy też Morysków (muzułmanów przyjmujących chrześcijaństwo) oraz Mudeharów (muzułmanów pod panowaniem chrześcijańskim). Wszystkie te społeczności były co prawda odrębnymi kulturami, jednak brakowało im jedynie czasu i okresu spokoju, by utworzyć jednolite społeczeństwo. Dobrym przykładem jest kościół mozarabski, który stał się autorytetem intelektualnym dla wszystkich kościołów chrześcijańskich, dostarczając im zbiory praw na andaluzyjskim papierze.
Tezy hiszpańskich historyków na temat convivencia, czyli pokojowego współistnienia obok siebie przedstawicieli trzech kultur (muzułmańskiej, islamskiej i żydowskiej), są z oporami przyjmowane przez naukowców, jednak jest w nich dużo racji. Tak naprawdę gdyby nie fanatyzm religijny wśród wpływowych przedstawicieli dwóch głównych stron konfliktu, możliwe byłoby (przynajmniej była szansa) na powstanie krainy niezwykłej w tamtych czasach. Nawet Żydzi czasy pobytu na Półwyspie Iberyjskim (Sefardyjczycy) nazywają do dnia dzisiejszego złotym.
Co bardzo ciekawe, ta wzajemna tolerancja trwała także późniejszych wiekach, aż do ostatecznego zwycięstwa rekonkwisty (za Ferdynanda Katolickiego i Izabeli Aragońskiej). Społeczeństwo muzułmańskie w Hiszpanii sięgało nawet miliona osób. Mimo ponurej działalności ikwizycji, mimo nieustannych nawoływań kościoła i papiestwa do prześladowań i wypędzeń, nawet pomimo wezwań autorytetów islamu do opuszczenia Półwyspu, Mudeharowie wciąż trwali w kraju który uważali za ojczyznę. Nawet niegdyś krwiożerczy chrześcijańscy możni niechętnie patrzyli na ich migrację, ponieważ społeczeństwo muzułmańskie prezentowało bardzo wysoki poziom w rolnictwie, rzemiośle, handlu, a szczególnie budownictwie (co widać nawet dzisiaj w architekturze).
Islamski fanatyzm pojawiał się falami. Restauracja kalifatu Umajjadów (w 929 roku) umożliwiła pewną stabilizację społeczeństwa, jednak późniejsze działania malika (króla) Abd ar Rahmana ibn Abi Samira (znanego jako Sanchuelo), który namówił kalifa Hiszama II do mianowania jego samego następcą tronu (co było pogwałceniem praw), sprowadziło na kraj niepokoje. Poczynając od pewnych posunięć al Mansura (billaha), czyli „zwycięskiego w imię Allaha”, który pozwolił malekickim kadim na powiększenie wpływów („czyścili” oni biblioteki al Hakama II z nieodpowiednich książek), złego traktowania Muwalladów (obciążanie podatkami z których powinni być zwolnieni), wreszcie wezwanie na pomoc najpierw fundamentalistycznego państwa Almorawidów (w zasadzie Murabitów z Maghrebu, na szczęście się zeświecczyli), wreszcie znacznie bardziej radykalnych Almohadów, islamski fanatyzm co pewien czas podnosił swój paskudny łeb. Almohadzi wzięli swój początek od fundamentalistycznego reformatora islamu, Muhhamada ibn Tumerta, który po dobyciu pielgrzymki do Mekki (gdzie zobaczył światło:) ogłosił się mahdim, czyli nauczycielem zesłanym przez proroka dla odrodzenia islamu.
Almohadzi sprzeciwali się gwałtownie zeświecczeniu Almorawidów, dążyli do „odnowy moralnej”, wzywając bezwzględnie do przywrócenia surowych zasad moralnych Koranu. Ciekawostką jest to, że ruch Almorawidów także powstał jako ruch odrodzenia moralnego, jednak po zetknięciu się z wyrafinowaną kulturą muzułmańskiej Kordoby szybko porzucił swe absurdalnie fanatyczne korzenie.
Jednak to chrześcijański fanatyzm był w Hiszpanii znacznie silniejszy i silniej zakorzeniony (od dawien dawna). To w tym kraju datuje się pierwsze oficjalne skazanie na śmierć heretyka (Pryscylian w 385 roku). Biskupi błyskawicznie zdobyli w tym kraju nie tylko ogromne majątki (stali się też największymi posiadaczami niewolników), ale też i realną władzę. Po przejęciu władzy przez Wizygotow (oraz ich przejściu z arianizmu na rzymskie chrześcijaństwo) szybko rozpoczęli masowe prześladowania heretyków, Żydów, oraz nie dość gorliwych przedstawicieli własnej religii. Biskupi umocnili swoją władzę kosztem królewskiej (władcy-analfabeci byli marionetkami) i wymusili powstawanie coraz bardziej drakońskiego prawa (ustalanego na synodach kościelnych, które stały się głównym aparatem administracyjnym państwa), skierowanego przeciwko niewolnikom (częste bunty i ucieczki), heretykom (różnego rodzaju sekty pojawiały się tam regularnie), poganom (którzy wciąż istnieli), oraz tradycyjnie Żydom.
Marionetkowi władcy zatwierdzali prawo, nakazujące nawrócenie się na chrześcijaństwo, opornym grożąc konkwiskatą majatku (zawsze na rzecz kościoła), wypędzeniem lub śmiercią. Na IV soborze w Toledo (633 r.), odbywającym się pod przewodnictwem Izydora z Sewilli, nakazano nawet odbieranie wszystkich żydowskich dzieci rodzicom i wychowanie ich w „prawdziwej wierze” w klasztorach lub prawowiernych rodzinach chrześcijańskich. Mimo iż sukcesy w nawracaniu były spore (ze strachu przed śmiercią, torturami lub konkwiskatą majątku tysiące dokonywało konwersji – w pożniejszych wiekach zwano ich marrani), to jednak nieustanny chaos i spory dynastyczne, czyli tzw. choroba gocka, uniemożliwiały pełne wyegzekwowanie drakońskiego prawa.
Naprawdę nie ma nic zaskakującego w tym, że muzułmanie tak szybko i łatwo podbili tak dużą część kraju. Z pewnością otrzymywali oni pomoc od ludności, zarówno chrześcijańskiej jak i żydowskiej, o czym np. historia Żydów na Półwyspie Iberyjskim (Sefardyjczycy) najlepiej zaświadcza. Chrześcijańska Hiszpania była krajem stricte niewolniczym, gdzie poganiaczami są duchowni.
Koniec kościelno-wizygockiej własności ziemskiej spowodował zanikanie niewolniczej pracy na roli oraz przekształcenie półwolnych chłopów w dzierżawców. Złoty okres arabskich rządów na Półwyspie nie tylko wydobył kraj ze straszliwej zapaści cywilizacyjnej i gospodarczej, ale nawet zapewnił mu rozwój znacznie przekraczający osiągnięcia z czasów panowania Imperium Romanum.
To dzięki Al-Andalus, muzułmańskiej Hiszpanii, do zacofanej Europy trafiła zaawansowana kultura i nauka arabska. Wyprawy krzyżowe do Ziemi Świętej, powstanie Outremer oraz zniszczenie Konstantynopola nie tylko nic nie wniosło, ale odbiło się bardzo negatywnie na wzajemnych kontaktach cywilizacji. Al-Andalus stanowiła niezwykły impuls rozwojowy nie tylko dla samego Półwyspu Iberyjskiego, ale też dla całego kontynentu.
„Historia Hiszpanii” Tadeusz Miłkowski, Paweł Machcewicz.
„Żydzi sefardyjscy” Yolande Cohen.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Rekonkwista
http://ryuuk.salon24.pl/352978,al-andalus-muzulmanska-hiszpania
Inne tematy w dziale Kultura