„Dni Islamu są policzone. Jeśli miał trwać 666 lat (liczba bestii), to licząc od jego początku w roku 662, padnie ostatecznie w 1288 roku” – tak rozumował Innocenty III.
Dlatego wciąż, mimo moralnej katastrofy IV krucjaty, realizował uparcie swój cel – zorganizowanie wyprawy krzyżowej, która odniesie ostateczny sukces, ale tym razem miało się to odbyć pod papieską kontrolą. Organizacją zajął się na IV Soborze Laterańskim w 1215 roku. O rozmiarze tego przedsięwzięcia najlepiej świadczy fakt, że by zapewnić środki finansowe zdecydowano się nawet nałożyć przez trzy lata podatki na duchowieństwo (!) w wysokości 1/20 rocznych dochodów, w przypadku kardynałów nawet 1/10. Zaakceptowano także postanowienie, że ten który zamiast wyruszyć osobiście wyposaży kogoś innego w środki finansowe, otrzyma tę samą indulgencję co krzyżowiec (!) – był to niejako wstęp do handlu odpustami.
Innocenty II zmarł 16 lipca 1216 roku a jego schedę przejął, ale już bez niezwykłej energii poprzednika, papież Honoriusz III (1216-1227).
Po raz pierwszy ruszono w sierpniu 1217 roku drogą morską ze Splitu – Leopold VI Austriacki, Andrzej Węgierski, w Akce dołączyli książę Antiochii Boemund IV i król Cypru. Jednak gdy nie przyniosło to żadnych rezultatów, krucjatę opuścił król Węgier i Hugon Cypryjski.
Dopiero po przybyciu posiłków z Fryzji i Dolnej Nadrenii zdecydowano się odkurzyć dawny plan i zaatakować Egipt (konkretnie miasto Damiettę w delcie Nilu, które stało na straży Egiptu), będący centrum potęgi islamskiej, dający też szanse na bogate łupy.
Po śmierci Saladyna o władzę walczyło jego trzech synów, Al-Mu’azzam panujący w Syrii i Palestynie, Al-Aszraf w Al-Dżazirze i wreszcie Al-Kamil władający Egiptem. Krzyżowcy zaczęli dobrze, choć nietypowo – zawarli rozejm z sułtanem Rumseldżuków, który przyłączył się do krucjaty i miał ruszyć na Aleppo. Jednak sułtan Kajkawus został szybko pokonany przez Al-Aszrafa i sytuacja wróciła do „normy”. Krzyżowcy w maju 1218 roku przybyli pod Damiettę i rozpoczęli ciężkie walki o miasto. Zdobycie jego nastąpiło dopiero w listopadzie 1219 roku i pochłonęło masę ofiar, zwłaszcza podczas walk o Wieżę Łańcuchową na Nilu (zwycięskich dzięki zbudowaniu ogromnej machiny oblężniczej). W obozie pojawiła się epidemia biegunki, która dziesiątkowała żołnierzy. To wówczas biskup Jakub z Vitry popisał się swoją erudycją i mało roztropnie nazwał epidemię „zaproszeniem na ucztę niebieską” … .
W trakcie oblężenia do obozu przybył legat papieski Pelagiusz z Albano (Pelagio Galvani). Miał on dokładne papieskie rozkazy i dość szybko, lekceważąc prawo kanoniczne, objął nieformalne dowództwo nad krucjatą.
Podczas oblężenia Damietty i w trakcie buntu emirów egipskich, Al-Kamil po raz pierwszy zaproponował rozejm oraz … zwrot dawnego Królestwa Jerozolimskiego oprócz Transjordanii, za którą sułtan zaproponował 30 tys. bizantów odszkodowania. Była to niewiarygodnie hojna oferta i większość krzyżowców przyjęłaby ją z entuzjazmem (sukces krucjaty byłby wówczas większy niż początkowo zakładano), jednak legat papieski ofertę stanowczo odrzucił.
Drugi raz swoją ofertę Al-Kamil złożył w sierpniu 1219 roku, choć jego sytuacja była już militarnie nieco lepsza. Zobowiązał się nawet do zwrotu Świętego Krzyża (choć on podobno zaginął) oraz odbudowy na własny koszt zniszczonych twierdz i murów Jerozolimy. Sułtan obawiał się klęski nieurodzaju spowodowanego nie wystąpieniem wód Nilu. Jan z Brienne, tytularny król Jerozolimy opowiadał się za przyjęciem oferty, jednak Pelagiusz ponownie ją odrzucił, co już wywołało pewne niesnaski w obozie. Jan z Brienne nawet chwilowo porzucił wyprawę (wrócił pod papieską groźbą ekskomuniki).
Mniej więc w tym czasie przybył do krzyżowców sam Franciszek z Asyżu, który spotkał się z sułtanem i próbował nawet go nawrócić. Al-Kamil przyjął go niezwykle gościnnie (i z ciekawością), po czym grzecznie wysłuchał, jednak do nawrócenia nie doszło.
Po zdobyciu Damietty krzyżowcy urządzili się w mieście i walki zamarły aż do lata 1221 roku. Pelagiusz wówczas, dla podbudowania słabnącego morale, rozkazał przełożyć i rozpowszechnić spisane po arabsku proroctwa, rzekomo pochodzące z IX wieku, które ze zdumiewającą dokładnością przewidywały wydarzenia do upadku Damietty. Problem jednak w tym, że te „proroctwa” zostały zredagowane w 1220 roku – stąd ta ich niezwykła dokładność. Pelagiusz jednak wierzył w nie ślepo – w jakimś „chudym zdobywcy” z przepowiedni widział samego siebie, spodziewał się też przyjścia jakiegoś „króla Dawida”, który miał już maszerować na Bagdad. Legat nawet słał do papieża listy, w których zapowiadał rychłe zakończenie wojny. No cóż, zapewne trudy kampanii dały mu się zbyt we znaki … .
Wkrótce krzyżowcy otrzymali większe posiłki i ponownie podjęli walkę, planując atak na Kair. Jednak zanim do niego doszło, Al-Kamil po raz trzeci i ostatni ponowił swoją ofertę. Został ona potraktowana pogardliwie i storpedowana nierealnymi żądaniami zwrotu także Transjordanii, na co nie mógł sobie pozwolić sułtan, ponieważ straciłby wtedy pomost pomiędzy Egiptem a Syrią. Nie mówiąc już o tym, że taki rozejm byłby praktycznie zapowiedzią wojny.
24 lutego 1221 roku krzyżowcy założyli obóz pod Monsurą, pomiędzy Nilem i jedną z jego odnóg. Było to tak fatalny błąd, że tylko fanatyzm może usprawiedliwić jego głupotę. Wkrótce wody Nilu się podniosły, Al-Kamil zniszczył groble i tamy na rzece, po czym sprytnym manewrem okrążył krzyżowców. Ci, brodząc w bagnach próbowali wydostać się jedyną nie obsadzoną drogą, która okazała się pułapką, zastawioną przez sułtana. Ponownie znaleźli się w bagnie, tym razem już na dobre.
I tak to dumny Pelagiusz musiał prosić o pokój, który zawarto na osiem lat. Przewidywał on opuszczenie Egiptu przez chrześcijan w zamian za prawo do swobodnego wycofania się. Al-Kamil 8 sierpnia 1221 roku wkroczył jako zwycięzca do Damietty.
Europejczykom wręcz nie mieściło się w głowach, że legat papieski trzykrotnie odrzucił tak niewiarygodnie hojną ofertę rozejmu. Jerozolima została ponownie stracona, tym razem z powodu papieskiej arogancji i straszliwej głupoty legata. Po początkowym szoku pojawiły się wyjątkowo złośliwe kpiny, w których na papieżu nie zostawiano suchej nitki. Był to też wyjątkowo ciężki cios dla samej idei krucjat.
Steven Runciman „Dzieje wypraw krzyżowych”.
Hans Eberhard Mayer „Historia wypraw krzyżowych”.
Angus Konstam „Wyprawy krzyżowe”.
Jonathan Harris „Bizancjum i wyprawy krzyżowe”.
Jonathan Riley-Smith „Historia krucjat”.
Inne tematy w dziale Kultura