Ryuuk Ryuuk
2703
BLOG

Arkona – pirackie gniazdo

Ryuuk Ryuuk Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

Wyspa Rugia to jedno z ciekawszych miejsc w historii Słowiańszczyzny. W 1130 roku Ranowie (Rugiowie) bez walki uznali zwierzchność Bolesława Krzywoustego. Jednak na tą wyspę nieustannie ostrzył sobie zęby król duński Waldemar I. Od 1160 roku Rugia stała się lennem Danii, a dzięki królewskiej hojności w duńskiej flocie służyło wielu Ranów.

Jednak była to dość specyficzna zależność. Ranowie w większości pozostawali poganami, zaś do pogańskiego chramu Światowita (albo Świętowita, choć poprawniejsze jest to pierwsze –Svątevit)w Arkonie (największego wówczas takiego ośrodka kultu) od dawna „pielgrzymowało” wielu pogan, nawet chrześcijan zrażonych nową religią. O Arkonie opowiadano legendy, oczywiście najważniejsza z nich mówiła o bajecznych skarbach, jakie zostały w chramie porzez wieki zgromadzone.

Arkona – pirackie gniazdo

Działalność piratów słowiańskich od lat dawała się we znaki zwłaszcza Duńczykom. Historycy do dziś twierdzą, że w jej wyniku co najmniej 1/3 kraju została wyludniona, jednak jest to przesada. Dania od lat była wstrząsana krwawymi wojnami domowymi, które miały na owo wyludnienie większy wpływ niż słowiańskie piractwo.

Jakkolwiek opowieści o liczbie ofiar słowiańskich piratów były przesadzone, to jednak faktem jest, że na morzach zdecydowanie dominował wtedy żywioł słowiański. Prawda jest także to, że najbardziej obawiano się Ranów – już sam widok czarnych okrętów z czarnymi żaglami (ich znak rozpoznawczy) wywoływał panikę. Słowiańskie okręty były mniejsze od używanych przez Skandynawów, a zamiast smoczego łba miały na dziobie końską czaszkę. Tego typu jednostki były zwrotniejsze i szybsze (długości najwyżej 13-14 m, według znalezisk archeologicznych na Rugii), a o szale bojowym Ranów (możliwe, że wywoływanym poprzez narkotyki) opowiadano straszliwe historie.

Ale nie tylko piractwem zajmowali się Ranowie. Korzystając z problemów, jakie w gospodarkach wywołały najazdy Wikingów, Ranowie w zasadzie zmonopolizowali handel solonym śledziem, a ich okręty wpływały nawet do portów w Hiszpanii.

Nieustanne wojny toczone na Połabiu, agresja ze strony książąt saskich, stworzyły okazję, by ten ośrodek (który nominalnie należał do Danii, jednak zachowywał dużą niezależność), ostatecznie zlikwidować. Król Waldemar doskonale wiedział, że po zniszczeniu Arkony przeciągnięcie Ranów całkowicie na jego stronę stanie się faktem. To może brzmieć dziwnie, ale duński władca nie zamierzał niszczyć i mordować, tylko przejąć nie tyle wyspę we władanie co ich mieszkańców.

Kampania wojenna w 1168 roku była politycznie i militarnie prawdziwym majstersztykiem. Król Waldemar nie był sam, przyłączyli się do niego książęta pomorscy Bogusław i Kazimierz. Król także zdołał namówić do współpracy w tej krucjacie Henryka Lwa. Henryk nie wziął w niej udziału osobiście, desygnując do tego część swoich wojsk wraz z oddziałami księcia obodrzyckiego Przybysława … Saski władca po prostu nie ufał duńskiemu i skierowanie do walki ze Słowianami głównie Słowian miało wyprawę sabotować i skazać na klęskę.

Jednak Waldemarowi było to absolutnie na rękę. Król chciał jednynie spowodować, że pozorowane manewry na lądzie odciągną dużą część floty rańskiej i umożliwią Duńczykom wylądowanie na wyspie. I tak też się stało, wojska Przybysława pozostały na lądzie (nikt ich nie zamierzał przerzucić na wyspę) zaś skromne siły Ranów (część pilnowała, by nie doszło do przeprawy w pobliżu Strzałowa, a większość w ogóle nie wzięła udziału w tej rozgrywce) zostały pokonane w morderczej bitwie z flotą duńską pod dowództwem biskupa Absaloma. Mimo ogromnej dysproporcji sił, Ranowie zadali duże straty Duńczykom, choć stracili tam (sami podpalili?) większość swoich okrętów.

Jednak Arkona nie była łatwym kąskiem, gdyż gród został wzmocniony i zaopatrzony w zapasy (wcześniej wybudowano też zbiornik na wodę). Co prawda to nie była żadna potężna twierdza, tylko konstrukcja ziemno-drewniana, jednak wyposażona w doskonałe machiny wojenne. To pod ich ostrzałem załamały się pierwsze szturmy (Król Waldemar wysłał Pomorzan, mając nadzieję, że Ranowie nie będą z nimi walczyć).

Nie wiadomo jak długo trwało oblężenie, mogło nawet długie miesiące. Z dość niejasnych przekazów wynika, że król Waldemar (czy też biskup Absalom, gdyż on był faktycznym dowódcą wojskowym), dwukrotnie posyłał swoją flotę po drewno na budowę nowych machin oblężniczych, które były szybko niszczone przez obrońców. Gdyby nie przypadek, to najprawdopodobniej Duńczycy i Pomorzanie połamaliby sobie zęby na pogańskiej twierdzy.

Bowiem Arkona padła nie w wyniku oblężenia, tylko od ognia, albo podłożonego przez jakiegoś zdrajcę, albo (najprawdopodobniej) w wyniku nieumyślnego zaprószenia. W tego typu budowlach składowano duże ilości torfu na opał i było to ich prawdziwą piętą achillesową, bowiem ogień jest tam w zasadzie nie do ugaszenia, choć sam pożar może trwać nawet wiele tygodni.

Trzeba podkreślić – nie była to inwazja, czy też choćby podbój wyspy przez Duńczyków. Wyprawa z 1168 roku za cel miała Arkonę i tylko Arkonę. Jak już pisałem, wielu Ranów służących w duńskiej flocie było z tego zadowolonych i nie chciało kolejnej wojny. Waldemar zresztą (podobno) wysłał całe oddziały Ranów na wyspę, zupełnie nie bojąc się, że jego dotychczasowi najemnicy zwrócą się przeciwko niemu. Należy też dodać, że kapłani arkońscy od dłuższego czasu znajdowali się w sporze z „władzą świecką”, czyli lokalnymi możnowładcami. Po prostu pogańska religia coraz bardziej upodabniała się do chrześcijaństwa – Światowit nie tylko stał się ich bogiem najwyższym, ale też jedynym, sami zaś kapłani żądali coraz więcej władzy.

Tak jak słowiańskie wilki (Wieleci – viltzy) nie chciały już walczyć o schrystianizowany kraj, tak jak Obodrzyce zostały obdarowane własnym, ze słowiańską dynastią rządzącą Przybysława (która długo się germanizowała), tak ostatecznie Ranom po prostu nie opłacało się dalej walczyć. Utworzono Księstwo Rugijskie, które objęło także tereny na stałym lądzie (większe niż kiedykolwiek!), a za władcę uznano Tesława, pierwszego z dynastii rugijskiej.

Wyspy nie obejmowała (przez dłuższy czas) kolonizacja niemiecka i pozostawała ona słowiańska. Co pewien czas przybywały tam i zamieszkawały grupy ludzi (słowiańscy uciekinierowie?) którzy standardowo zajmowali się piractwem. Takie echo pirackiej przeszłości:)

Piractwo wśród Słowian rozwinęlo się tak gwałtownie w wyniku nieustannych najazdów duńskich i niemieckich możnowładców na tereny słowiańskie. Mówiąc prościej – robili to by przetrwać. Cóż nam więc pozostaje, jak opuścić ziemię i na morzu wśród odmętów szukać schronienia. I czyż naszą będzie winą, jeśli wypędzeni z ojczyzny zaniepokoimy morze i brać będziemy łupy od Danów i kupców, co po morzu żeglują" – znowu cytat z Helmolda (włożony w usta księcia Przybysława), który najlepiej oddaje ówczesną sytuację.

Mylą się jednakże ci, co piractwo uwarzają za proceder kończący się wymordowaniem i zatopieniem atakowanego statku. Zazwyczaj piraci starali się unikać zabijania, a opanowane okręty oddawali za ich niewielką wartość. Jedynie w przypadku gwałtownego oporu dochodziło do brutalnej walki (zwykle znacznie brutalniejszej niż na lądzie).

Piractwem zajmowali się w zasadzie w wszyscy. Oczywiście wyższą formą tego fachu jest korsarstwo, czyli wyprawy pod kierownictwem władców (często legalizowane na arenie międzynarodowej). Ale różniły się one tym od pospolitego piractwa, że były bardziej okrutne i krwawe, nastawione głównie na zniszczenie. Król Waldemar i biskup Absalom wkrótce rozpoczną serię najazdów na Wolin, inny ośrodek słowiańskiego piractwa (ale też centrum handlowe), doprowadzając do jego upadku i dominacji Danii w tym regionie.

Wskutek zniszczenia Arkony i późniejszego upadku znaczenia tej wyspy (ale z powodów już innych) wielu mieszkańców Rugii przeniosło się do Danii, tworząc tam swoiste enklawy ludności słowiańskiej. Żeby było zabawnie, król z biskupem musiał kiedyś zorganizować wyprawę w granicach własnego państwa (!), której celem było poskromienie słowiańskich piratów łupiących … wybrzeże Danii.

P.S.

Świętowit arkoński mógł być odpowiednikiem Peruna – panem wojny, niebios, płodności i urodzaju. Jego atrybutami był róg napełniany miodem i miecz, zaś świętym zwierzęciem biały koń.

Zniszczenie światyni arkońskiej było prawdziwą katastrofą dla kultury. Budowla zachwycała wspaniałością (nawet Saxo Gramatyka:), znajdowały się tam płaskorzeźby i tajemnicze teksty. Kapłani arkońscy mieli przechowywać świadectwa dawnych języków, run skandynawskich, słowiańskich, nawet zapisków w antycznej łacinie (podobno utrzymywali oni kontakt z innymi religiami). Choć to oczywiście mogą być jedynie legendy. Jednak faktem jest, że chrześcijański (oficjalnie) władca Danii Swen III przysyłał dary dla Światowita, a Arkona cieszyła się wielką sławą.

Pomorscy książęta, zaangażowani w zdobycie i zniszczenie Arkony, uczestniczyli w podziale łupów (owego mitycznego skarbu). W następnych latach datuje się gwałtowny rozwój infrastruktury Pomorza, który byłby bardzo trudny bez zastrzyku finansowego.

http://my.opera.com/fadlan/blog/show.dml/166820

http://viking.wsbif.edu.pl/artykuly/piraci.pdf

http://www.gralakhen.republika.pl/slowian2.html

Oblężenie Arkony ciekawie opisuje Michałek w „Słowianie zachodni”.

Ryuuk
O mnie Ryuuk

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Kultura