Ryuuk Ryuuk
763
BLOG

Cud świętego ognia

Ryuuk Ryuuk Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

Biskup Ademar z le Pay, legat papieski i duchowy przywódca pierwszej krucjaty, cieszący się ogromnym szacunkiem wśród krzyżowców, paradoksalnie największy wpływ na przebieg samej krucjaty uzyskał po swojej śmierci – w objawieniach różnych „widzących”, którzy albo przedstawiali go cierpiącego katusze w ogniu piekielnym (Ademar nie dał się nabrać na sławne „pobożne oszustwo”, czyli cudowne odnalezienie św. włóczni, dlatego był znienawidzony przez niektórych mistyków), albo też szczęśliwego w niebie, jednak zawsze udzielającego rad krzyżowcom odnośnie kierowania krucjatą. Jeden z tych widzących Ademara, Piotr Bartłomiej, był tak przekonany o swoim „darze”, że gdy już wielu miało dość jego mocno podejrzanych objawień, zażądał sądu bożego – trzymając świętą włócznię w rękach przeszedł przez ogień. Skończyło się to jednak straszliwymi oparzeniami i bolesną śmiercią "mistyka" … .

A jednak odejście Ademara, powszechnie poważanego duchownego, pozostawiło pustkę, którą papież Urban II postanowił czym prędzej wypełnić, mianując legatem arcybiskupa Pizy, Daimberta. Zasłynął on wcześniej w Hiszpanii, organizując życie kościelne na terenach odebranych Maurom. Jak się wkrótce okazało, moralne kwalifikacje arcybiskupa były bardzo wątpliwe.

Daimbert na czele floty pizańskiej wyruszył z Włoch z końcem 1098 roku. Po drodze jego krzyżowcy dokonywali brutalnych grabieży, zwłaszcza na wyspach archipelagu Jońskiego - Korfu, Lefkas, Kefalenię i Zakynthos (zamieszkałych głownie przez chrześcijan, poddanych cesarza bizantyjskiego).

Wieści o tej bandyckiej działalności floty krzyżowców dotarły do cesarza, który wściekły postanowił ukarać piratów. Wysłał flotyllę statków pod wodzą Tatikiosa, która zaczęła ścigać pizańską flotę. W pobliżu wyspy Rodos jedynie burza ocaliła łacinników, którzy stracili jeden okręt. Daimbert i Pizańczycy spróbowali jeszcze rajdu na Cypr, jednak zostali odparci przez bizantyjskiego namiestnika, Filokalesa, który nawet zadał im poważne straty.

Daimbert doszedł wkrótce do porozumienia z Boemundem, którego myśli zaprzątało głownie umocnienie swojej pozycji w Antiochii – zajmując dla siebie miasto złamał słowo dane cesarzowi i mógł w każdej chwili spodziewać się interwencji jego wojsk, żądających zwrotu Antiochii cesarstwu (zgodnie z umową zawartą w Konstantynopolu). Pojawienie się silnej floty pizańskiej, dawało mu szanse na zdobycie Laodycei, portu znajdującego się w pobliżu Antiochii, który mógł stać się bazą wypadową wojsk cesarskich. Oczywiście Laodycea znajdowała się w chrześcijańskich rękach, ale dla Boemunda nie stanowiło to problemu. Jak się łatwo domyślić, dla arcybiskupa Daimberta i jego krzyżowców-piratów także nie.

Dyplomatyczne próby cesarza, który próbował odwieść łacinników od ataku na Laodyceę, i który groził otwartą wojną, zostały przez Boemunda i Daimberta zlekceważone. Wkrótce wojska Boemunda i flota pizańska otoczyły miasto oraz zablokowały port. Najprawdopodobniej doszłoby do walki, jednak wtedy pojawił się Rajmund z Tuluzy, którzy siłą swoich argumentów (i zapewne też wojska) zmusił Boemunda i Daimberta do rezygnacji z ataku.

Daimbert wkrótce został patriarchą Jerozolimy i korzystając z pobożności Gotfryda de Bouillon (które spełniał każde życzenie patriarchy), zdobył ogromną władzę, próbując przekształcić państwa Franków w prawdziwą teokrację. Na szczęście (dla wszystkich), jego plany pokrzyżował po śmierci Gotfryda jego brat Baldwin, pierwszy król Jerozolimy. Daimbert próbował za wszelką cenę uniemożliwić jego koronację, nawet starając się listownie namówić Boemunda do zbrojnego ataku na Baldwina – podejrzewał, całkiem zresztą słusznie, że król Baldwin znacznie ograniczy jego władzę – jednak list wpadł w ręce Baldwina i stał się później koronnym dowodem nikczemności patriarchy.

Patriarcha Daimbert był zaprzysięgłym „latynizatorem”, co bystry król skwapliwie wykorzystał – gdy „antyprawosławna” działalność patriarchy łacińskiego (zlikwidował niełacińskie liturgie w Bazylice i przekształcał pozostałe kościoły w łacińskie) doprowadziła po raz pierwszy w historii do nie pojawienia się „cudownego ognia”, król przywrócił greckie nabożeństwa w Bazylice Zmartwychwstania Pańskiego i z ogromną satysfakcją sprawił, że „cudowny ogień” znów zaczął pojawiać się w każdą Wielką Sobotę.

Baldwin I zdołał w końcu pozbyć się nieuczciwego i wyjątkowo szkodliwego patriarchy, udowadniając przed papieskim legatem (przysłanym specjalnie w celu rozstrzygnięcia ważności wyboru Daimberta) jego finansowe nadużycia, próbę wywołania wojny w Ziemi Świętej i bandyckie napady na chrześcijan. Legat Maurycy, człowiek uczciwy do szpiku kości, był wręcz zatrwożony skandalicznym postępowaniem Daimberta. Gdy patriarcha został złożony z urzędu, w jego skarbcu znaleziono ponad dwadzieścia tysięcy bizantów (suma jak na te trudne czasy ogromna).

Daimbert został oczywiście przywrócony do swojej godności przez papieża Paschalisa II, jednak jego triumfalny powrót nie doszedł do skutku, ponieważ zmarł podczas podróży w Messynie 1107 roku.

P.S.

Ów cud świętego ognia jest chyba najstarszym niezmienionym obrzędem chrześcijańskim na świecie (od IV wieku), ale mało znanym w świecie zachodu, choć można go obserwować także dzisiaj - odbywający się w każdą Wielką Sobotę w Bazylice Świętego Grobu w Jerozolimie, obchodzoną przez kościół prawosławny według kalendarza juliańskiego (należą do niegowyznawcy obrządków syryjskiego, armeńskiego, rosyjskiego, greckiego, a także koptyjskiego). Niebieskawe, trudne do opisania światło, pojawia się na płycie grobowej i po jakimś czasie zapala zgaszone świece prawosławnego patriarchy Jerozolimy. To światło to właśnie „Święty Ogień”:) Co ciekawe, atmosfera towarzysząca owemu „cudowi” jest zwykle pełna religijnej histerii oraz nacjonalistycznych manifestacji.

O cudzie świętego ognia jest sporo opracowań w internecie.

Ryuuk
O mnie Ryuuk

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Kultura