Ryuuk Ryuuk
510
BLOG

Chrystusowi biedacy

Ryuuk Ryuuk Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 4

Fenomenem z pewnością pozostanie skala ruchu krucjatowego, która zaskoczyła wszystkich organizatorów, od papieża po cesarza bizantyjskiego. Wyjaśnienie może być tylko jedno:odpust. To właśnie odpust był głównym powodem tak zdumiewająco entuzjastycznej reakcji na wezwanie ogłoszone przez Urbana II w 1096 r. do zbrojnej pielgrzymki.

Od czasów wypraw krzyżowych datuje się niezwykła kariera odpustu – stanie się on doskonałym źródłem dochodów, degenerując się, za sprawą niesławnego dominikanina Johanna Tetzla i papieża Leona X (oraz innych handlarzy zbawieniem), niemal do rangi papieru wartościowego: będą listami odpustowymi płacić w karczmach i na targach. Ich wartość również znacząco spadnie – zabójstwo zostanie wycenione ledwie na jednego dukata (jak za Simsona w Szwajcarii). Na razie jednak zaczął on karierę jako prawdziwie bezcenny i „zdematerializowany”.

Odpust wywołuje natychmiastowe skutki przed Bogiem, niezależnie od tego, czy Bóg akceptuje odpust „bezwarunkowo”, czy też „według własnego uznania” (jest to kwestia sporna w teologii). W tym drugim przypadku, Kościół jedynie dawał swoistą gwarancję wymazania kary, korzystając z zasobów tzw. skarbnicy Kościoła (czyli zapasów niewyczerpanych zasług Chrystusa i świętych). Dlatego właśnie rycerze, ale też rabusie, chłopi i pospolici bandyci ruszali na wyprawę, która dawała szanse na ogromne zyski, tak ziemskie, ale przede wszystkim niebiańskie.

Te obietnice rozpalali umiejętnie różnego rodzaju wizjonerzy, bo był to czas wizjonerstwa. Piotr Pustelnik, najbardziej znany z mistyków wypraw krzyżowych, cieszył się tak ogromnym autorytetem, że nawet jego osioł był wszędzie traktowany z nabożną czcią. Piotr uzasadniał swoje przywódcze zapędy, przedstawiając ludziom ze swojego otoczenia list, napisany rzekomo osobiście przez samego Boga, a przekazany mu (znowu osobiście) przez Jezusa. Kilka egzemplarzy owego listu nawet krążyło przez jakiś czas tu i ówdzie.

Piotr i jego uczniowie, Walter bez Mienia, Renald z Preis, Gotfryd Burel, Orel i Gotschalk, rozpalili prawdziwy krucjatowy płomień. Jego pierwszym efektem były pogromy Żydów w Europie. Już podczas wojen hiszpańskich krzyżowcy mieli kłopoty z odróżnieniem Żydów od Saracenów, jednak wtedy nie stanowiło to zbyt wielkiego problemu. Dopiero podczas I krucjaty pogromy żydowskie stały się normalnym zjawiskiem Europy. Przecież muzułmanie prześladowali jedynie wyznawców chrześcijaństwa, Żydzi zaś samego Chrystusa … .

Wystarczyło kilka słów o „mordercach Chrystusa”, a czasami nawet jakaś bzdura (gdzieś w Niemczech krzyżowcy postępowali w ślad za zaczarowana gęsią, jako zesłaną przez Boga przewodniczką, by trafić do gminy żydowskiej), by tłumnie ruszali karać Żydów.

W Spirze krzyżowcy zamordowali 12 członków gminy żydowskiej, którzy odmówili przejścia na chrześcijaństwo. Biskup Spiry, zjednany podarunkami gminy, zdołaj ująć morderców i skazał ich na obcięcie rąk, ale to jedynie podgrzało atmosferę. Biskup Wormacji nie zdołał powstrzymać krzyżowców, którzy wdarli się do jego pałacu i wymordowali na jego oczach ukrytych przez niego pięciuset Żydów. Mordercy, kierowani przez niejakiego Emicha (który nawet brał pieniądze od gmin, cynicznie obiecując im bezpieczeństwo), szaleli jeszcze przez kilka dni prowadząc prawdziwe polowania na zbiegów – liczba ich ofiar przekroczyła tysiąc.

W Kolonii, która został ostrzeżona wydarzeniami w Moguncji, Żydzi ukrywali się, często u swoich chrześcijańskich znajomych, dzięki czemu życie straciło tam zaledwie kilka osób. Głównym efektem krucjaty w Kolonii były splądrowane i spalone domy w gminach. Grupa krzyżowców pod wodzą niejakiego Yolkmara dotarła z Niemiec nawet do Pragi, gdzie tradycyjnie dokonano rzezi jej żydowskich mieszkańców.

Ale nie tylko ludność żydowska padała ofiarą krzyżowców. Wędrując przez chrześcijańskie Węgry i Bułgarię, te chłopskie armie grabiły okoliczną ludność w poszukiwaniu żywności i często prowokowały bitwy z wojskami lokalnych feudałów. Gdy król Koloman dowiedział się, że pojmany przez niego oddział Gotschalka mordował chłopów, a nawet wbijał dzieci na pal, wściekły kazał ich wyrżnąć do nogi. Wcześniej udało mu się rozbić oddział Yolkmara, który w Nitrze dokonał krwawych pogromów ludności. Najwięcej problemów miał król Koloman z oddziałem Emicha, który był bardzo liczny i znacznie lepiej uzbrojony niż inne (także w machiny oblężnicze), a nawet bezczelnie zabrał się za regularne oblężenie miasta Mosony. Jednak garnizon miasta nagłym wypadem zdołał wprowadzić chaos w jego szeregach i zadać ciężkie straty Chrystusowym biedakom.

Prowadzone przez Waltera bez Mienia wojsko, zaczynając wizytę w serbskim mieście Zemun od plądrowania bazaru, sprowokowało utarczki z garnizonem miasta - efektem były ofiary po obu stronach. Następny oddział, Piotra Pustelnika, zapewne z zemsty doprowadził do rzezi 4 tys. mieszkańców tego miasta. Belgrad, którego mieszkańcy opuścili ze strachu przed krzyżowcami, został splądrowany i puszczony z dymem. Pod Niszem, gdy krzyżowcy zaczęli podpalać chłopskie zabudowania, doszło do starcia z wojskami cesarskimi. Dopiero pod Adrianopolem udało się jakoś zaprowadzić spokój, a cesarz oświadczył wielkodusznie, że wybacza krzyżowcom ich zbrodnie, pod warunkiem, że odtąd skończą z mordami i grabieżą.

Jednak gdy tych ludowych krzyżowców przeprawiono przez Bosfor, zaczęło się wszystko od nowa. Ich szlak wzdłuż morza Marmara był znaczony trupami i spalonymi domami, nawet splądrowanymi chrześcijańskimi kościołami. Po dotarciu do Nikei, oddziały krzyżowców rozpoczęły prawdziwą rzeź (znowu chrześcijańskich przedmieść), popisując się niezwykłym okrucieństwem – opowiadano wówczas nawet o niemowlętach wrzucanych do ognia.

W pierwszej bitwie z Turkami, dowodzonymi przez Kilidż Arslana I, sułtana Nikei, ci „Chrystusowi biedacy” (jak się sami nazywali ludowi krzyżowcy) zostali wybici niemal do nogi. Stosy ich bielejących kości oglądali później ze zgrozą uczestnicy krucjaty rycerskiej.

Trzeba zadać pytanie – skąd tak bezgraniczne, wręcz absurdalne okrucieństwo u owych Chrystusowych biedaków? Ci zbrojni pielgrzymi często wpadali w ślepy szał, którego nawet mongolska orda i mamelucy nie potrafiliby skopiować. Po raz kolejny należy odpowiedzieć: odpust. Ponieważ odpust wywołał nie tylko masową odpowiedź na papieski apel, ale też spowodował u krzyżowców poczucie absolutnej bezkarności, tak przed władzą świecką i duchową, ale też przed samym Bogiem. Została im przecież darowana wina (i kara), i to nie tylko za swe przeszłe grzechy, ale też przyszłe, czyli te, które dopiero popełnią. Mieli rezerwację w niebie. Można to chyba nazwać ostatecznym poczuciem bezkarności …

Steven Runciman „Dzieje wypraw krzyżowych” – klasyka.

Hans Eberhard Mayer „Historia wypraw krzyżowych” – autor dobrze opisuje czas pomiędzy krucjatami oraz strukturę i funkcjonowanie państewek krzyżowych.

Angus Konstam „Wyprawy krzyżowe” – interesujący opis relacji wewnątrz chrześcijaństwa i islamu.

Jonathan Harris „Bizancjum i wyprawy krzyżowe” – typowa książka naukowca, ale ciekawe wnioski.

Jonathan Riley-Smith „Historia krucjat” – również warta przeczytania.

Ryuuk
O mnie Ryuuk

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (4)

Inne tematy w dziale Kultura