Ryuuk Ryuuk
2731
BLOG

Jak, bez religii, odróżnić dobro od zła?

Ryuuk Ryuuk Rozmaitości Obserwuj notkę 81

Jednym z głupszych twierdzeń, które czasami można usłyszeć lub przeczytać, to: „jesteś ateistą, zatem wierzysz (!) w nieistnienie Boga”, lub coś podobnie twórczego. Nie ulega żadnym wątpliwościom, że ateizm jest w tym samym stopniu religią, co kreacjonizm nauką:)

Ateizm nie nakazuje nikogo czcić, wielbić, porzucić samodzielne myślenie. Nie straszy dzieci okrutną i zazdrosną istotą, która ich wrzuci w ogień, jeśli nie będą się jej nieustannie podlizywać. Ateizm nie chroni pedofilów przed karą, nie wyciąga pieniędzy od kogo się da. Nie pogardza kobietami, homoseksualistami, czy innymi –istami, nie pasującymi do aktualnie obowiązujących dogmatów.

Ateizm nie posiada własnych szkół, nie jest finansowany z publicznych pieniędzy, nie ma własnych funkcjonariuszy, specjalnie oddelegowanych do różnych instytucji (od kancelarii prezydenta aż do zakładu karnego), którzy dbaliby o werbunek i pieniądze, o posłuszeństwo i pieniądze, o niską samoocenę i pieniądze.

Ateizm w najmniejszym stopniu nie przypomina religii, jest po prostu jej zaprzeczeniem.

Jednak niewątpliwie najgłupszym pytaniem jest: „jak, bez religii, odróżnic dobro od zła?” No cóż, jak to pokazały badania Gregory’ego Paula, im bardziej żarliwa wiara w Boga, tym wiecej przestępstw i innych problemów ze społeczeństwem. Naukowiec (paleontolog zainteresowany problemami religii) zebrał dane statystyczne ONZ z kilku badań na ten temat (z kilku dekad w USA i 20 bogatych, zachodnich demokracjach) i odkrył ciekawą zależność: im bardziej religijny naród tym bardziej patologiczne społeczeństwo – morderstwa samobójstwa, gwałty, nieślubne i przedwczesne ciąże.

Te badania były sprawdzane u trzech niezależnych oraz wybitnych statystyków, którzy orzekli, że są one poprawne i rzeczywiście wskazują na współzależność.

Również amerykański socjolog Phil Zuckerman w  książce „Atheism: Contemporary Rates and Patters” dowodzi, że społeczeństwa religijne wcale nie są zdrowsze od tych, w których jest wielu niewierzących. Przeanalizował on m.in. raporty o rozwoju społecznym publikowane przez ONZ. Okazuje się, że społeczeństwa, w których jest najwyższy odsetek niewierzących (Zuckerman nie bierze pod uwagę tych państw, gdzie dokonano przymusowej ateizacji), należą do najzdrowszych, najbogatszych, najlepiej wykształconych, a ludzie cieszą się tam największymi swobodami obywatelskimi. Dowodzi tego m.in. niski poziom ubóstwa, mała liczba zabójstw (jedyny wyjątek to Irlandia:), niewielka umieralność niemowląt, brak analfabetyzmu oraz równe traktowanie kobiet i mężczyzn.

Warto też przeanalizować dane odnośnie religijności przestępców. O ile wśród generalnej populacji USA niewierzący stanowią 8%-14%, to wśród więźniów odsetek deklarujących ateizm jest nieproporcjonalnie mniejszy i wynosi zaledwie 0,21%. Bycie osobą religijną koreluje dodatnio z przyzwoleniem, by używaćtortur jako narzędzia do wydobywania informacji. 63% populacji USA zezwala na użycie tortur, podczas gdy u osób świeckichodsetek ten wynosi 51%, wśród protestantów 65%, a wśród katolików – 72%.

Co naprawdę zabawne, na różnych portalach religijnych pojawiały się nazwiska i wyniki badań, przeze mnie przytoczone. Ale pojawia się też inne badanie, wykonane przez międzynarodowy zespół naukowców (nie ma niestety nazwisk) i opublikowane na łamach czasopisma „Journal for the Study of Religion”, które pokazuje, że religijni więźniowie zachowują się mniej agresywnie i rzadziej wywołują konflikty, niż odbywający karę niewierzący. I tu jest właśnie clue tej całej religijnej moralności – wierzących po prostu wychowuje się na posłusznych, którzy nie popełniają przestępstw jedynie ze strachu, a nie z przekonania, że to źle.

Czy lepiej jest, gdy ktoś nie czyni zła z tchórzostwa, czy też z własnego przekonania?

Filozofowie Susan Neiman i Julian Baggini podkreślają, że etyczne zachowanie wynikające jedynie z boskiego nakazu, nie jest prawdziwie etycznym zachowaniem, a jedynie ślepym posłuszeństwem. Baggini stwierdza, że ateizm jest lepszą podstawą dla etyki utrzymując, że konieczna jest moralna podstawa niezależna od religijnych imperatywów, aby ocenić moralność samych imperatywów. Ateiści mają przewagę bycia bardziej skłonnym do dokonywania takich ocen.

Historia religii bezlitośnie pokazuje, że wierzacy w zasadzie cały czas mieli problem z odróżnieniem, czy też ze zrozumieniem, czym jest moralność. Krucjaty, wojny religijne, polowania na czarownice, prześladowania heretyków i myślących inaczej, niż to nakazuje dziwnie ubrany idol, jest tego najlepszym dowodem.

Richard Dawkins powiedział, że normalnie dobrzy czynią dobro, a żli zło. Natomiast dzięki religii dobrzy mogą postępować źle.

http://www.polityka.pl/nauka/czlowiek/230830,1,gramatyka-moralnosci.read

http://pl.wikipedia.org/wiki/Ateizm#Ateizm_a_moralno.C5.9B.C4.87

Moralność i religia (autor Godlsdellusion):

I coś na wesoło: Dave Allen o religii (autor liberalatheist). Polecam, bo rewelacyjne:

Ryuuk
O mnie Ryuuk

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (81)

Inne tematy w dziale Rozmaitości