Na temat tego papieża spotkałem się z tak fantastyczną teorią (spiskową, rzecz jasna), że chyba warto ją przytoczyć, jednak traktować z przymróżeniem oka:)
Okres rządów kilku poprzednich papieży, mimo iż nieco burzliwy, dość jednoznacznie wskazuje na to, że papiestwo praktycznie nie prowadziło żadnej spójnej polityki zagranicznej.
Wszystkie dokumenty z tamtych czasów są w zasadzie bezideowe, zupełnie jakby papieże nie mieli żadnych sprecyzowanych poglądów, poza jednym – więcej władzy i pieniędzy. Chciwość jest naturalna, jednak po papieżach można się spodziewać przynajmniej trochę ugruntowanych poglądów (politycznych i teologicznych), takich czy innych, ale zawsze. Tymczasem jest to okres niemal absolutnej martwicy. Oczywiście biskup Rzymu reagował, czasem nawet dość gwałtownie, na pewne „zjawiska” dziejące się na scenie politycznej, jednak była to jedynie reakcja, często wymuszona lub wręcz wykupiona.
Jedno z wyjaśnień jest dość niezwykłe - po prostu nikt wówczas tak naprawdę nie rządził na tronie papieskim … . Zajmowały go puste marionetki, żywe trupy, których głównym zadaniem było pokazywanie się na uroczystościach kościelnych. Natomiast cała dyplomacja rozgrywała się ponad ich głowami. Wszystko jednak przechodziło przez ręce jednego człowieka. Tak naprawdę nikt nie znał nawet jego imienia. Nie wiadomo w jaki sposób zdobył władzę i jak zdołał ją tak długo utrzymać.
Podobno rządził zakulisowo przez pięćdziesiąt lat, jako zwykły ksiądz, ze wszystkich sił starając się pozostać w cieniu. Wszystkie dokumenty, które wypływały spod jego ręki, a których papieże często nawet nie oglądali na oczy, miały ten sam „styl” – brak jakiejkolwiek myśli spajającej oraz tradycyjne prośby, żądania, czy nalegania odnośnie pieniędzy.
Podobno ta szara eminencja stała się bajecznie bogata i w końcu w jej nieczułym na nic umyśle pojawiła się skaza – żądza władzy, tronu papieskiego. W sumie było to jedynie potwierdzenie obecnego statusu. Przy jego finansach to była pestka – tak oto na tron wstąpił Jan VIII (872-882), którego rządy nie były nawet złe! Pozwolił Cyrylowi i Metodemu na stosowanie języka słowiańskiego w liturgii, a nawet z własnej kiesy zbudował flotę i pokonał Saracenów. W sporze pomiędzy Karolem II a Karolem III raz brał stronę jednego, później drugiego … żeby się tylko nie wychylić.
Jednak Jana w końcu dosięgła polityka – jako szara eminencja był akceptowalny dla wielkich rodzin, jako papież w końcu im „podpadł” (być może poczuł się zbyt pewnie, albo wypłynęły zadawnione urazy). Podobno sporo swoich wrogów zdołał wytruć, jednak zbyt mało.
16 grudnia 882 roku jego samego próbowano otruć a następnie, ponieważ trucizna zdawała się nie działać, zamachowiec (który był podobno z nim spokrewniony) rozbił mu głowę przy pomocy obucha.
Sam oczywiście nie wierzę w teorię o półwiecznych (co najmniej) zakulisowych rządach Jana VIII. Po prostu poprzedni papieże naprawdę nie byli zbyt … wielcy:) Sadystyczny Paschalis I, głupkowaty Eugeniusz II, Walentyn z jego 40-dniowym pontyfikatem, skorumpowany do szpiku kości Sergiusz II, Leon IV – jeden z ojców fałszerstw (dekretały Pseudo-Izydora), bezwolny Benedykt III, Mikołaj I (uwikłany w spory na temat sposobu czynienia znaku krzyża, używania niekwaszonego chleba w Eucharystii, czy noszenia zarostu przez duchownych), wreszcie Hadrian II, zrozpaczony stratą żony i córki. Pontyfikaty żadnego z nich nie są powodem do dumy, jednak nie odbiegało to zbyt mocno od „normy”. A jak się wkrótce okaże, na tronie papieskim będzie jeszcze gorzej.
Jan VIII - teologicznie obojętny, politycznie cyniczny, jednocześnie bardzo mało znany, bezwzględnie zwalczający arystokrację, bajecznie wprost bogaty oraz faktycznie zamordowany w dość niezwykły sposób, idealnie nadawał się do tego, by dorobić mu taką legendę.
Temat dobry na jakiś lekki film (wizja skromnego księdza siedzącego w jakieś tajnej kancelarii i kierującego całą dyplomacją jest zabawna), lecz naprawdę mało prawdopodobny:)
Inne tematy w dziale Kultura