Za pontyfikatu Leona IV (847-855) pojawiły się tzw. Dekretały Pseudo-Izydora (Isidorus Peccatori) - kompilacja fałszywych (i trochę też prawdziwych:) dokumentów papieskich, poczynając od Klemensa I (88-97), soborowych i synodalnych, które miały świadczyć o przywilejach hierarchii kościelnej. Większość tych fałszywych dekretów wynosi władzę biskupa Rzymu nad innymi biskupami i nad władzę świecką. Według nich prawa papieży wywodzą się bezpośrednio od Chrystusa, a papież dysponuje niczym nieograniczoną władzą:)
Autorstwo tych fałszerstw przypisywano początkowo biskupowi Sewilli Izydorowi, w rzeczywistości pierwszy autor tych haniebnych kłamstw jest nieznany, późniejszych zaś powielaczy tych bredni (fałszerstwa zostawały stopniowo rozbudowywane) było tak wielu, że straciło to niemal znaczenie. Jednak, jak łatwo zgadnąć, papiestwo dość łakomie rzuciło się na fałszywki i szybko zaczęło z nich korzystać.
Dekretały pojawiły się w środowisku zbliżonym do arcybiskupa Reins, Hinkmara, nazywanego pierwszym z książąt kościoła. To właśnie we Francji pojawiły się najsilniejsze tendencje odśrodkowe wobec cesarza, sprzyjające uniezależnieniu się kościoła od władzy świeckiej. Dekretały pojawiły się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki i szybko zaczęły być wykorzystywane jako podstawa prawna roszczeń kościelnych odnoście władzy politycznej i majątkowej.
Oczywiście dekretalia doczekały się swojego pogromcy, podobnie jak donacja Konstantyna (która także została do nich dołączona:). Był nim francuski pastor Blondel, który w dziele „Pseudo-Isidorus et Turrianus yapulantes”, wydanym w 1628 r. w Genewie, dokładnie wykazał ordynarne oszustwo (podobnie jak to zrobił Lorenzo Valla z donacją). Rzecz jasna demaskatorów i zwykłych kpiarzy, którzy sobie dworowali z dekretałów była cała masa. Nie przeszkodziło to jednak w uznaniu dekretałów jako podstawy prawa kanonicznego. Dlatego też można z absolutną pewnością stwierdzić, że:cała podstawa teologii dogmatycznej i „moralnej” Kościoła, wywodzi się ze sfałszowanych dokumentów …
W roku 1140, benedyktyński mnich, Gracjan, niejako porządkuje te wszystkie fałszerstwa, czyniąc z nich Dekretum Gratiani (będące podstawą prawa kanonicznego). Jest to niewątpliwie najbardziej wpływowa książka napisana przez katolika. Oczywiście sam Gracjan nie wiedział (zapewne), że opiera swoją pracę w ogromnej części na fałszywkach, a jego Dekretum nie zostało oficjalnie uznane za urzędowe, jednak nie ulega żadnym wątpliwościom, że jego praca stała się podstawą do stworzenia całego prawa kanonicznego.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Dekret_Gracjana
Jaki stosunek do tych fałszerstw ma kościół? Oczywiście uznaje je za kłamstwa, jednak stara się je przedstawić jako „przyjęte bez zbytniego zapału”, na które papieże „patrzyli obojętnie” i które „dla zbioru praw kanonicznych były także obojętne” … (http://slownik.fidelitas.pl/d_ocr/Dekretaly_OCR.pdf) … . To oczywiście żenada, ponieważ system dekretałów był uzupełniany i dalej kształtowany przed wielu „twórców”, wśród których zasłynęli: Anzelm z Lukki, biskup Bonifacy z Placencji, kardynał Grzegorz z Padwy, biskup Burchard z Wormacji. To właśnie na ich pracach wzorował się Gracjan!
Jeszcze w 1870 roku, gdy starano się udowodnić „papieską nieomylność”, powoływano się na twierdzenia rodem z dekretałów, a konstytucja „Pastor aternus" obowiązuje wszak do dzisiaj:)
Nic dziwnego, że Grecy przez siedem wieków nazywali Rzym miastem kłamstw.
„Na tronie świętego Piotra. Historia papiestwa” William J. La Due
„Poczet papieży” Jan Wierusz Kowalski.
„Namiestnicy Chrystusa. Ciemna strona papiestwa” Peter da Rosa.
Inne tematy w dziale Kultura