W 452 roku, papież Leon I (440-461), nazwany Wielkim, na czele poselstwa rzymskiego „siłą swojego słowa” powstrzymuje przerażającego Attylę (zwanego „biczem bożym”) i jego Hunów od zniszczenia Rzymu. Papież Leon jest często pokazywany w towarzystwie św. Piotra i św. Pawła (stojących u jego boku) z mieczami w rękach, oraz przerażonego tym widokiem Attylę:)
W 455 roku ten sam papież, ponownie używając jedynie siły swoich słów, powstrzymuje tym razem Genzeryka i jego okrutnych Wandalów od spalenia Rzymu i oczywiście wymordowania jego mieszkańców. Rzecz jasna owe splądrowaniu Rzymu przez Wandalów dotrwało do naszych czasów jako wizja niemal apokaliptyczna, sami zaś Wandalowie stali się symbolem … wandalizmu:)
To miłe bajeczki, służące tak naprawdę do gloryfikowania postaci Leona I, który został papieżem w dość trudnym momencie, jednak wykorzystał go do granic możliwości. Oczywiście wykorzystał do tego, by wzmocnić swoją władzę i wprowadzić tezę o prymacie rzymskiego biskupa nad całym Kościołem. Owa teza głosi, że władza nad kościołem została przekazana jedynie następcom św. Piotra.
Jednak wysiłki papieża, mimo dużego zaangażowania, nie skończyły się sukcesem. By przekonać hierarchię wschodnią, która była szczególnie niechętna owemu prymatowi, Leon I posunął się nawet do poparcia stanowiska Konstantynopola, jeśli chodzi o dwie natury Chrystusa, ludzką i boską (co było już bliskie herezji). Mimo tego, na soborze w Chalcedonie w 451 roku uchwalono, że biskupowi Konstantynopola przysługują te same honory i przywileje, jakie ma biskup Rzymu – zrównano/potwierdzono równorzędną pozycję biskupów Rzymu i Konstantynopola.
Zarówno Hunowie, jak i Wandalowie, zostali na użytek papieskiego bajkopisarstwa zamienieni w potworów i wyjących dzikusów, mordujących na prawo i lewo. Jednak tak naprawdę, zarówno Attyla jak i Genzeryk nie chcieli niszczyć Rzymu a jego mieszkańców nie zamierzali wymordować. Pierwszy chciał władzy a etapem w jej zdobyciu miało być małżeństwo z Honorią, siostrą cesarza.
Genzeryk natomiast, mimo iż wcześniej Wandalowie zostali okrutnie potraktowani przez imperium i mimo posiadanej obecnie przewagi gospodarczej i militarnej (obejmując władzę w Kartaginie Wandalowie mogli odciąć ich od dostaw zboża, bez których Imperium nie mogło przetrwać – wówczas rocznie wysyłano z Kartaginy 120 tys. ton), chciał pokoju – nawet zaaranżował małżeństwo swojego syna z cesarską córką, Eudokią. Jednak zamordowanie cesarza, rozruchy wokół tronu i prośba Eudokii o pomoc zmusiły Wandalów do reakcji. Genzeryk zrezygnował ostatecznie z przymierza z Rzymem, po czym wrócił (po złupieniu miasta, ale bez mordowania) do Afryki.
Przez wieki próbuje się przedstawić mądrość, bohaterstwo i cuda Leona I, nazwanego z tego powodu Wielkim (i doktorem kościoła). Co najzabawniejsze, Leon I, uczczony za jego wysiłki w obronie Rzymu, tak naprawdę walnie przyczynił się do jego późniejszego upadku. Ciekawostka – sam najazd Hunów (dość nietypowy, jak na tak krwiożerczą ordę:) mógł być wywołany przez ówczesne elity rządzące, głównie ze wschodu …
Powodem była część mieszkańców imperium (Gotów), którzy uprawiali ziemię nie będąc zależni od dużych właścicieli ziemskich. Byli wolni i niezależni, korzystając z wcześniej nabytych praw (w zamian dostarczali wojowników do armii). Hunowie najeżdżali wsie i gospodarstwa, ale dziwnym trafem głównie te, które zajmowali właśnie Goci (także gospodarstwa przeciwników politycznych ówczesnej kliki dworskiej). Najazd omijał miasta (Hunowie nawet nie mieli machin oblężniczych) a skupiał się na regionach wiejskich, zajmowanych przez Gotów, po czym zmieniał ich w niewolników (którzy byli odkupywani przez latyfundystów), albo w kolonów o statusie w zasadzie niewolnika.
W całym imperium, rozdmuchując zagrożenie do gigantycznych rozmiarów, nałożono na ludność koszmarne podatki, których niepłacenie kończyło się znowu zamianą w niewolnika. Znowu ciekawostka – nadwyżka daniny płaconej Hunom (Attyla podobno uzyskał nawet jej potrojenie!) podobno wcale nie trafiała do samych Hunów, tylko do elity dworskiej.
Wtedy to w imperium nastąpił jakościowy zwrot jeśli chodzi o jego ludność – gwałtownie przybyło niewolników i półwolnych kolonów. Przed inwazją Hunów 40% gospodarstw w części zachodniej i niemal 70 % w części wschodniej była uprawiana przez wolnych ludzi. Po inwazji wolni ludzie na wsiach niemal zniknęli …
Takie poglądy nie są jednak mile widziane przez historyków-tradycjonalistów, dla których Hunowie (i Wandalowie) to okrutne bestie. Tymczasem sami Hunowie wtedy już byli czymś innym. Tradycyjny „hunizm” oczywiście dążył do zniszczenia cywilizacji, problem jednak w tym, że Hunowie w ordzie stanowili już wtedy zdecydowaną mniejszość. To była zbieranina, do której przyłączali się Germanie, Goci, Irańczycy, nawet sami Rzymianie. Jak to powiedział największy specjalista od Hunów, Walter Pohl, Hunowie oferowali inny styl życia, w odróżnieniu od rzymskiego nieopodatkowany.
Sam Attyla, człowiek doskonale wykształcony (podobno biegle znał co najmniej kilka języków), mimo iż ta działalność przynosiła mu dochody, w końcu zapragnął prawdziwej władzy. Niewiele brakowało a odniósłby sukces. Oczywiście gdy Attyla przestał być potrzebny postanowiono go zgładzić – jednak skrytobójca został odesłany z workiem złota u szyi. Do ostatecznego najazdu na Rzym nie doszło, ale tylko dlatego, że w samej ordzie źle się działo – wewnętrzne spory, epidemia i wreszcie podejrzana śmierć samego Attyli, która zlikwidowała to zagrożenie.
Genzeryk wymagał od swojego ludu przestrzegania norm moralnych, karał surowo wszelkie odstępstwa. Jego najazd Afryki Północnej był dla jej ludu zaskakujący, bo gdy Rzym zdobywał te tereny, wymordował niemal pół miliona mieszkańców. Wandalowie stworzyli cywilizację dorównującą rzymskiej. Z wykopalisk archeologicznych, jakie są obecnie tam prowadzone, ukazuje się obraz mający niewiele wspólnego z „wandalizmem”.
Niektórzy historycy wciąż powtarzają, że w 391 roku, gdy chrześcijaństwo zostało wyniesione do rangi religii państwowej, nastąpiła moralna odnowa. Taki to „pobożny świat”, został zdeptany przez brutalnych barbarzyńców. Św. Augustyn, wielki myśliciel i biskup Hippony, gdy usłyszał bluźnierstwa nadciągających Wandalów, miał stracić ochotę do życia. Zajęcie Kartaginy było opisywane jako „czyn z podszeptu szatana”. To są takie brednie, że można się tylko śmiać. W rzeczywistości było zupełnie odwrotnie. Rozpusta, korupcja i bezsensowne okrucieństwo kwitło w imperium do samego końca, a „brutalni barbarzyńcy” patrzyli na to wszystko z pogardą.
Leon I zaś to prawdziwy „papież elit”, który zabronił niewolnikom udziału w posłudze duchowej, nazywając ich nikczemnymi. Uważał, że „posługa i świętość nie mogą ulec skażeniu przez obcowanie z ludźmi tak niskiego pochodzenia”. Charakteryzował się także nieposkromioną nienawiścią wobec manichejczyków, których, często z jego przyczyny, skazywano na tortury i śmierć.
Papież miał też swoje dziwactwa - wymagał od kobiet, by przed wstąpieniem do klasztoru przechodziły aż sześcioletni okres próby. Pozwolił biskupom zachować swoje żony, jednak wymagał, by traktowali je jak siostry (cokolwiek to oznaczało). Sam papież był synem kapłana a chwili wstępowania na tron był wdowcem i miał dwójkę dzieci.
Leon I Wielki miał nieszczęście umrzeć w bardzo niefortunny sposób – dostał dość gwałtownego ataku czerwonki w wychodku. Dlatego też niechętni mu prześmiewcy ubarwiali tą historię na najpaskudniejsze sposoby.
P.S.
Jan Wierusz Kowalski „Poczet papieży”.
Alois Uhl „Jak umierają papieże” – autor nie jest wrogiem Kościoła i stara się wszelkie niejasności rozstrzygać na korzyść papieży.
Nigel Cawthorne "Bardzo prywatne życie papieży" - dość brutalne.
Ciekawie opisał Hunów i ich najazd Andrzej Michałek w „Wyprawy krzyżowe: Bizancjum”.
Polecam też film „Barbarzyńcy wg Terry Jonesa”.
Inne tematy w dziale Kultura