Wśród wielu zarzutów wobec chrześcijan zwraca uwagę oskarżenie o „superstitio”, czyli szerzenie zabobonów i przesądów. Owe słowo miało wówczas wybitnie negatywne konotacje, znacznie bardziej niż obecnie. Oznaczało to nie tylko tradycyjnie pojmowaną ciemnotę, ale prawdziwy obłęd, zabobon zaraźliwy i wyjątkowo niebezpieczny dla trwałości państwa. Tak właśnie pisali o chrześcijaństwie Tacyt, Swetoniusz i Pliniusz Młodszy.
To z pewnością pozwoli łatwiej zrozumieć, jakie przyczyny stały za prześladowaniami chrześcijan (oraz innych religii) – podejrzenia o ateizm (rozumiane jako pogarda wobec innych wyznań i uprawianie prozelityzmu, czyli nawracania), nielojalność wobec państwa (wierność wobec religii przedkładana nad wierność wobec imperium) oraz wspomniane superstitio - szerzenie zabobonów.
Rzym był nie tylko tolerancyjny, ale też wymagał tolerancji religijnej. Za ciężką zbrodnię uważał brak szacunku wobec obcych wyznań, a religie były mu obojętne, jeśli nie godziły w dobro samego Rzymu. To właśnie te zasady umożliwiły imperium tak długie trwanie, zważywszy na religijny i etniczny tygiel, jakim przecież było.
Lucjusz I (253-254)
Już na samym początku swojego pontyfikatu został wygnany z Rzymu przez cesarza Treboniana Galla. Gdy cesarz został zamordowany (tradycyjnie, przez własnych żołnierzy), Lucjusz I wraca do Rzymu. Jednak tron obejmuje cesarz Walerian, który chrześcijan uważa za zepsutą do cna sektę – w wyniku prześladowań Lucjusz I zostaje zamordowany (zostanie świętym i męczennikiem).
Jednak według W. Dziewulskiego w Rzymie zginął wtedy tylko jeden męczennik (papież Lucjusz?) i kilku poza miastem. Tradycyjnie ludzie składali ofiary, które miały przebłagać bogów.
Stefan I (254-257)
Zajmował się problemem powtórnego chrztu dla apostatów, który to wywoływał wielkie emocje. Biskupi z Afryki i Azji Mniejszej uważali, że ci, którzy wyparli się swej wiary, powinni w chwili powrotu na łono kościoła zostać ponownie ochrzczeni. Podobnie było w przypadku tych, którzy chrzest otrzymali z rąk heretyka, lub duchownego który wyparł się swej wiary (zapalił kadzidło). Jednak z uwagi na to, że liczba owych „odstępców” była ogromna, problem był nierozwiązywalny.
Stefan I potępił uchwałę synodu w Kartaginie, co doprowadziło niemal do schizmy. Ten kontrowersyjny pogląd odnośnie sakramentów powróci za pontyfikatu papieża Milcjadesa.
Sykstus II (257-258)
Po niemal rocznym pontyfikacie został zatrzymany i ścięty z rozkazu cesarza Waleriana I (który zakazywał chrześcijanom zgromadzeń). Sykstus II został pochwycony podczas odprawiania mszy i zginął razem ze swoimi uczniami, m.in. diakonem Wawrzyńcem.
Ich męczeńska śmierć stała się przedmiotem wielu barwnych legend i natchnieniem dla sztuki religijnej. Wtedy także zginął biskup Cyprian w Kartaginie, ale to akurat musiało mieć chyba inne podłoże, bo wyrok wykonano na oczach tłumu (żadnych towarzyszących temu represji) i nawet pozwolono na uroczysty pogrzeb – trochę dziwne, jak na prześladowania.
Dionizy (259-268)
To pierwszy z papieży, który nie jest uważany za męczennika, choć jest oczywiście świętym. Podczas niewoli cesarza Waleriana u Persów (król Szapur używał rzymskiego cesarza jako stopnia przy wsiadaniu na koń), w Rzymie panował względny spokój.
Feliks I (269-274)
Tu już wrócono do tradycji męczeństwa. Co naprawdę zaskakujące, czaszka Feliksa I rzekomo znajduje się w Polsce, we wsi Kodeń:)
Eutychian (275-283)
Eutychian był kolejnym papieżem świętym, ale nie męczennikiem. O jego pontyfikacie niewiele wiadomo, jednak doszło wtedy do nader interesującego zdarzenia.
W czasie jego pontyfikatu król Persji rozkazał schwytać i ukrzyżować Manesa (Mani, Manicheusz), twórcę doktryny manicheizmu. Mani miał objawienia już w dzieciństwie, swoją działalność misyjną rozpoczął w wieku około 30 lat i zakończył męczeńską śmiercią na krzyżu około 276 roku. Doktryna manicheizmu swoją popularnością zagrażała chrześcijaństwu.
Kajus (283-296)
Dzięki jego pokrewieństwu z cesarzem Dioklecjanem, cesarski dwór roił się od chrześcijan. Sławny wówczas okres prześladowań zaczął się od manichejczyków (także różnych sekt heretyckich), ponieważ cesarz to ich uważał za najbardziej wrogich dla świata rzymskiego, jego doradcy chrześcijańscy zresztą także.
Sam cesarz Dioklecjan, mimo iż otaczał się chrześcijanami, zdecydował się swoją władzę oprzeć na kultach rzymskich i Sol Invictus (Słońce Niezwyciężone), bardziej znany jako mitraizm. Wyznawców Mitry zaczęło szybko przybywać i ten kult zaczął być dominujący w Rzymie.
Sam Mitra urodził się 25 grudnia a dniem świętym była dla niego niedziela (dzień słońca), miał też „odkupić grzechy tego świata” – to ten popularny bóg jest „sprawcą” przejęcia przez chrześcijaństwa daty Bożego Narodzenia i niedzieli jako dnia świętego (zamiast soboty).
Marcelin (296-304)
Marcelin objął swoją funkcję w kiepskim czasie. Ciężko chory cesarz Dioklecjan namawiany przez Galeriusza (poganina pałającego nienawiścią do chrześcijaństwa), pozwolił na to, by prześladowania rozszerzyły się na całe chrześcijaństwo. To dość zaskakujące, ponieważ żona i córka Dioklecjana były same chrześcijankami.
Miało to rzekomo swój powód w niepomyślnych wróżbach, o które kapłani pogańscy oskarżyli chrześcijan. Cesarz wydał edykt, w którym nakazywano członkom dworu złożenie ofiar pogańskim bogom. Ci, którzy tego nie uczynili, zostali usunięci z dworu i piastowanych stanowisk. Pewien chrześcijanin w Nikomedii, który zerwał i podarł cesarski edykt, został stracony. Kościół zaś został splądrowany i zrównany z ziemią.
Po zamieszkach w Syrii, o które oskarżono oczywiście chrześcijan, nakazano uwięzić całe duchowieństwo – dopiero po kilku miesiącach ogłoszono amnestię, ale tylko dla tych, co złożą stosowne ofiary.
Edykt w 304 roku objął już całe imperium, jednak intensywnością w jego wprowadzaniu wykazywano się głownie na Wschodzie, gdzie dochodziło nawet do masowych egzekucji a kościoły burzono. Własność chrześcijan zostawała konfiskowana a ich samych pozbawiono prawa do skargi w sądzie. Natomiast Zachód, pod panowaniem Konstancjusza Chlorusa, po pierwszym edykcie zupełnie nie stosował następnych. Najgorzej było w Egipcie, gdzie wielu chrześcijan bezlitośnie stracono, często torturując przedstawicieli obu płci.
Według Euzebiusza z Cezarei zdecydowana większość chrześcijan zdołała umknąć swoim prześladowcom, nawet nie będąc zmuszana do wypełnienia wymogów, ponieważ ludność nie popierała tego typu polityki (co wpłynie nawet na postępowanie samego Galeriusza). Jednak chrześcijaństwo wówczas otrzymało naprawdę silny cios i znalazło się w głębokim kryzysie – ocalałe gminy rozpadały się i toczyły ze sobą zażarte kłótnie, połączone często z wzajemnymi oskarżeniami.
Doskonałym przykładem jest sprawa papieża Marcelina, który miał ponieść męczeńską śmierć, według jednych źródeł. Według drugich zaś zdradził. Prowadzono nawet długi spór o Marcelina. Św. Augustyn opowiedział się po stronie męczeństwa papieża i to zadecydowało. Za pontyfikatu Marcelina (a w zasadzie po jego śmierci, obok papieskiego imienia) pojawił się po raz pierwszy tytuł papa.
Marceli I (308-309)
Rzekomo cesarz zamienił papieski kościół w stajnię a Marceli I został zmuszony do pełnienia funkcji stajennego, co jest jednak mało prawdopodobne. Bardziej prawdopodobne jest to, że Marceli I nigdy nie istniał.
Euzebiusz (309)
Jego zażarty spór z Herakliuszem na temat pokuty apostatów został zakończony przez cesarza Maksencjusza, który wygnał obu na Sycylię.
To ostatni pontyfikat, podczas którego dochodziło do prześladowania chrześcijan. Największe niebezpieczeństwo w ich trakcie zawsze groziło niewolnikom, których nic nie chroniło choćby przed torturami i śmiercią. Obywateli rzymskich nie wolno było nawet chłostać (co było udziałem nie-obywateli) ani skazywać na śmierć na arenie lub krzyżować (jak niewolników). Poza ekstremalnymi przypadkami (jak te w Egipcie, gdzie naprawdę lała się krew), zwykle skazywano ich na wygnanie, pozbawiano piastowanych stanowisk, zsyłano do kopalń lub kamieniołomów, gdzie zawsze mogli liczyć na uwolnienie (co się zresztą często zdarzało). Tylko w nielicznych wypadkach karano ich ścięciem.
Trzeba też pamiętać, że wśród ofiar było zdecydowanie więcej heretyków i wyznawców innych religii „pochodnych”, jak manichejczyków, nowacjan, montanistów, modalistów, adapcjanistów, itd.
Inne tematy w dziale Kultura