Najlepsza recenzja tych dwóch filmów dostępnych na Netflixie to: wszystkie męskie role zostały obsadzone przez kobiety, zaś wszystkie żeńskie role zostały obsadzone przez mężczyzn.
Zack Snyder to był kiedyś uznany reżyser, jednak zdarzało mu się zaliczać bolesne wpadki, nawet kilka. Ostatnie jego dwa filmy, czyli Rebel Moon (pierwszy: Dziecko Ognia i drugi: Zadająca Rany), są chyba jego największymi porażkami ... przynajmniej jak do tej pory, bo coś mi mówi, że jego porażek będzie więcej:)
Sam Snyder twierdził, że to jego wymarzony projekt, coś z czym nosił się już od dłuższego czasu. Rebel Moon miał w popkulturze zająć miejsce zwolnione przez Star Wars ... a przynajmniej miał taką nadzieję:) No cóż ... gdyby z prawdziwych Star Wars (i nie mówię o tym ostatnim disneyowskim badziewiu) wyjąć oryginalność, wszystkich fajnych bohaterów, znakomite efekty specjalne, spójną fabułę, po czym zmienić sławny kosmiczny bar w kosmiczny bar dla gejów, sceny walki w karykaturę, no i wcisnąć gdzie się da sceny w slow motion, to może coś takiego by zostało ... może.
Dlaczego reżyser, który ma na rozkładzie rewelacyjny film "Watchmen" z 2009 roku (całkiem niezły był też Człowiek ze Stali), wypuścił taką karykaturę sci-fi jak Rebel Moon? No cóż, Zack Snyder nie tylko wyreżyserował ten film, on też napisał scenariusz. Myślał, że będzie niczym Francis Ford Copolla, czy chociażby George Lucas lub Takashi Ymazaki, czyli twórcy, którzy pisali znakomite scenariusze i reżyserowali na ich podstawie znakomite filmy (Ojciec Chrzestny, Star Wars: Nowa Nadzieja i Godzilla: Minus One). Wiemy już, że Zack Snyder nie jest kimś takim. Powiem nawet więcej - absolutnie nie powinien pisać scenariuszy!
Rebel Moon, zarówno część pierwsza jak i druga, to miała być kolejna wariacja na wzór Siedmiu Samurajów, tyle że w kosmicznym wydaniu. Dość łatwo można też zauważyć, że scenariusz był oparty na starym, niskobudżetowym filmie kategorii B z 1980 roku Battle Beyond the Stars. Mimo iż Snyder dysponował znacznie większym budżetem, to udało mu się zrobić dużo gorszy film.
Filmów absolutnie nie polecam. To nudne, straszliwie rozczarowujące produkcje, mogące służyć jedynie za lek na bezsenność.
A najzabawniejsze jest to, że przewidywane są jeszcze cztery części z serii Rebel Moon! Zaprawdę, Netflix powinien zrewidować umowę z panem samozwańczym scenarzystą, Zackiem Snyderem.
Inne tematy w dziale Kultura