Ryuuk Ryuuk
320
BLOG

Echo - rdzenno feministyczny serial M-She-U

Ryuuk Ryuuk Kultura Obserwuj notkę 4

A już myślałem, że Disney w serialach She-Hulk i Secret Invasion sięgnął przysłowiowego dna i więcej nie da rady tego powtórzyć ... a tu proszę, jednak mnie zaskoczyli:)

Ciekawe jest to, że producenci wiedzieli o wyjątkowo niskiej jakości tego serialu (mimo zarządzanych przeróbek), bo umieścili go na swoim serwisie od razu w całości, wszystkie pięć odcinków. Pierwotnie miało być ich osiem, jednak materiał był tak "nieoglądalny", że przycięto go do pięciu. Nie mogli odwołać serialu (chociaż takie plany też były:), bo wcześniej zbyt dużo zrobili hałasu na jego temat, więc postanowili zrzucić go od razu w całości i ograniczyć czas dyskusji (czyli krytykowania i wyśmiewania) na jego temat.


To sztampowa dla tej wytwórni produkcja - feministyczny, fatalny scenariusz, kiepskie zdjęcia, żałosna choreografia, niezręczne dialogi, niestrawna główna bohaterka, no i ogólnie cała masa piramidalnych bzdur, czyli eksploatowany jest schemat znany nam już od paru lat.

Najgorsza jest główna bohaterka, Maya Lopez, czyli tytułowa Echo. Zazwyczaj w takich produkcjach trzeba wybrać pomiędzy aktorkami, którzy potrafią grać, zaś nie potrafią walczyć, ewentualnie nie potrafią grać, jednak dobrze wypadają w scenach walki. Aktorka grająca Echo łączy te dwie cechy na jednym poziomie - w ogóle nie potrafi grać i w ogóle nie potrafi walczyć. Aktorsko ... gdyby wyciąć jej zdjęcie w kartonie, to mielibyśmy tyle samo emocji co na żywo. Zaś uzdolnienia fizyczne ... żenada, powinni ją przed rozpoczęciem zdjęć wysłać na obóz odchudzający. To powinna być szczupła i bardzo sprawna dziewczyna w stylu modelki fitness, jednak zaserwowano nam przedstawicielkę ruchu body positive.

Echo to fatalnie napisany czarny charakter, bo nie można jej nazwać inaczej - jest nie tylko źle wychowana, arogancka i samolubna, ona morduje bez litości i poczucia winy, nawet podkładając bomby. Już jako dziecko dręczyła zwierzęta. Nie ma w jej przypadku żadnej drogi, rozwoju charakterologicznego, poszukiwania odkupienia. Twórcy scenariusza nie tylko nie mają pojęcia o swojej pracy, ale też w ogóle nie rozumieją czym jest moralność.

W komiksie Echo była uroczą dziewczyną, skłonną do poświęceń, piękną i bardzo sprawną, której moc polegała na idealnym kopiowaniu ruchów (jak Taskmaster). Dała się oszukać, popełniała błędy, jednak jak tylko odkryła prawdę, to usilnie starała się za to odpokutować. Serialowa Echo to samolubna i odpychająca karykatura tej postaci.

Ten serial miał być też celebracją kultury rdzennych Amerykanów z plemienia Czoktawów (chociaż oryginalnie Echo powinna pochodzić z Czejenów). Jednak gdybym był przedstawicielem tej kultury, czy jakiejkolwiek indiańskiej kultury, to mógłbym się nieźle wkurzyć bredniami, jakie pojawiły się na ekranie. Nie ma w mitach tego plemienia nic o rdzennych super-feministkach, które przez tysiąclecia ich chroniły (zmagając się też z patriarchatem:) Nie było żadnej kobiety w oddziałach Littlehorsemen. No i oczywiście kobiety nie grały w baggataway (pierwowzór lacrosse), bo to była bardzo brutalna i niebezpieczna gra, w którą grali tylko wojownicy, czyli mężczyźni. Nie celebruje się kultury, wygadując o niej wierutne kłamstwa. Twórcy tego serialu okazali się tak profesjonalni, że nawet pokazali tipi w jednej ze scen, mimo iż Czoktawowie nigdy w nich nie mieszkali.

Do apogeum absurdów dochodzi w finałowym odcinku, gdy body positive Echo korzysta ze swoich nowo nabytych supermocy. Scenarzystki zmieniły jej moc, która ma teraz polegać na sięganiu do swoich przodków (oczywiście kobiet, prawdziwych girl-bosses), no i korzystaniu z ich darów. Obdarzona taką różnorodną supermocą girl-boss potrafi się też nią dzielić z innymi ... ale tylko z kobietami ... Ta finałowa pseudowalka jest bardzo krótka, bo producenci sporo z niej usunęli ... podobno sceny były absolutnie niestrawne. Jednak odrobina tych bzdur pozostała - szczytem jest moment, gdy np. 80-letnia staruszka bije wielkich facetów ...

P.S.

Daredevil i Kingpin zostali w tym serialu umieszczeni na wabia, by zachęcić do jego oglądania. Jednak diabeł z Hell's Kitchen jest w nim ledwie przez 98 sekund (ktoś to zmierzył), zaś Kingpina w nim w ogóle nie ma ... jest tylko jego żałosna, płaczliwa parodia.

Użyłem zwrotu M-She-U (zamiast MCU) ponieważ to jest fakt i nawet aktorka Alaxa Cox (odtwórczyni roli Echo) też go niechcący zastosowała ... ot, freudowskie przejęzyczenie:)

Szyby samochodowe podczas wypadków nie pękają na wielkie kawałki, które niczym gilotyny amputują kończyny pasażerom, tylko ulegają zniszczeniu na małe kawałeczki. Ktoś powinien to twórcom tego serialu wytłumaczyć.

Ryuuk
O mnie Ryuuk

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (4)

Inne tematy w dziale Kultura