Ten serial miał reaktywować franczyzę Star Wars, przygotować grunt pod kolejne kinowe przeboje ... o słodka naiwności:) Otrzymaliśmy kolejny tandetny produkt, który tak jak jego poprzednicy (np. Kenobi) zasługuje jedynie na wyśmianie.
Jeśli lubicie feministyczne produkcje z cyklu "Women in Space", plejadę nieznośnych strong female characters, nieudolne pojedynki w wykonaniu koszmarnie niezdarnych kobiet, logiczne absurdy i ogólne nudy ... to może się wam spodobać, bo to najbardziej feministyczny i zarazem najgłupszy produkt ze stajni Star Wars Disneya.
Nie jest tajemnicą, że inwestorzy domagają się zwrotu za poniesione koszty zwiazane z przejęciem Lucasfilm. Disney wydał 4 mld USD i jak dotąd zarobił ledwie 1 mld., przy okazji niszcząc merchandaising Star Wars i odstraszając zagorzałych fanów. Większość specjalistów twierdzi, że każdy kinowy film z tej marki jest w chwili obecnej skazany na porażkę.
Serial Ahsoka, na który podobno wydano sporo pieniędzy (dużo poszło też na akcję promocyjną) miał w zamyśle twórców zmienić nastawienie fanów ... no cóż, zdecydowanie się nie udało.
Scenariusz jest tak fatalny, ze od razu nasuwają się podejrzenia jakiegoś sabotażu. Wyobraźcie sobie - przewozicie niezwykle waznego więźnia i zbliża się do was statek, który podaje błędne kody. Co zrobicie - uciekniecie, ostrzelacie go, czy też przyjmiecie ludzi z tego statku na swój pokład, by mogli dokonać rzezi? Tak, w tym serialu stało się to ostatnie.
Rany zadane laserowymi mieczami to według nowego kanonu jedynie pewna niedogodność, po której zostaje niewielka blizna.
Najbardziej jednak denerwujace są wypełniacze, którymi maskują braki w scenariuszu. Silne kobiety chodzą, chodzą ... chodzą, no i długo oglądają różne rzeczy lub wpatrują się w siebie. Zwłaszcza Ahsoka jest specjalistką od powłóczystych spojrzeń, toczy takie pojedynki nawet z robotami. Rosario Dawson, która jest odtwórczynią tytułowej roli, ma też chyba sparaliżowane mięśnie twarzy, bo całkowicie zrezygnowała z mimiki ... nieważne, czy jest zadowolona, zła, czy walczy lub ucieka, jej twarz jest zawsze niczym pośmiertna maska.
Nie pomogą zamierzone "smaczki", takie odwołania do uznanych dzieł, jak sławna Nowa Nadzieja i nauka posługiwania się mieczem. To zwykłe nieudolne małpowanie. Ten serial to parodia.
Nie ma już wątpliwości - Star Wars jest skończone.
Inne tematy w dziale Kultura