Ciekawostka - Harrison Ford właśnie zalicza hat trick, jesli chodzi o propagowanie idei złego ojca w swojej filmowej karierze. Jako Rick Deckard (Blade Runner 2049) był nieobecnym/złym ojcem, jako Han Solo także, więc jako Indiana Jones również takim zostanie - rozwodnikiem, któremu los własnego syna nie spędza snu z powiek.
"Ty to ukradłeś ... później ty ukradłeś ... później ja ukradłam, to się nazywa kapitalizm". Ten zaskakujący tekst z trailera wpisuje się w spójny przekaz Woke Disneya. Nie ma powodów do zdziwienia, w ostatnim Ant-Man and Wasp chwalono przecież socjalizm ...
30 czerwca w kinach pojawi się "Indiana Jones and the Dial of Destiny" i jeśli wierzyć recenzjom (zniesiono embargo:) z pokazu w Cannes, ten film jest kolejną woke propagandą ... do tego na sterydach. Co bardzo ciekawe, nawet zawodowi krytycy, tak zazwyczaj łaskawi dla woke-produkcji Disneya, maja chyba dość i tym razem są zaskakująco szczerzy. Film ma na rotten tomatoes ledwie 49% (top krytycy dają mu 36%), czyli jest oficjalnie zgniły. W swoich recenzjach nazywają go rozczarowującym, głupkowatym, męczącym, jeden z nich nawet wprost napisał - to nie jest mój Indiana Jones ... inny zaś stwierdził, że to niemal kompletna strata czasu:)
Indiana Jones 5 to po prostu kolejna feministyczna propaganda, w której złamany, nieudolny i przerażony doktor Jones będzie ratowany przez wspaniałą strong femal character, która pokaże białemu patriarchatowi jak to się robi. Tego przekazu oczywiście nie widać w trailerze, ale to już tradycja (nazywa się to bait and switch, czyli przynęta i zmiana) - łudzimy widza jednym, pokazujemu coś innego. Oczywiście Indiana Jones jest w tym filmie postacią drugoplanową, bo główną jest Helena jakaś tam, czyli silna, niezależna i samowystarczalna kobieta, grana przez Phoebe Waller Bridge. Warto zauważyć, że ta pani jest bardziej znana z feministycznej działalności niż jakichkolwiek dokonań aktorskich.
Film zrobiono też w znanym od paru lat stylu Disneya - gigantyczny budżet (zadeklarowany to około 300 mln), wraz z masowymi przeróbkami, no i ogromnymi pieniędzmi na marketing i promocję, co czyni z niego jeden z najdroższych filmów w całej historii kina. By choćby wyszedł na zero, musi przekroczyć miliard dolarów w boxoffice.
Jeżeli Indiana Jones 5 poniesie porażkę (a wszystko na to wskazuje), to będzie chyba ostateczny dowód na przerażającą głupotę WOKE.
P.S.
Z ostatnich chwil - Disney najprawdopodobniej będzie miał jeszcze w tym roku problemy z płynnością finansową. No cóż, nie można w nieskończoność produkować woke badziewia ... w końcu przyjdzie za to zapłacić ... ot, kapitalizm:)
Insider z Disneya przekazał inną zaskakujacą nowinę = niezatapialna Kathleen Kennedy (prezes Lucasfilm) może niedługo wylecieć ze swojego stanowiska:) Jeszcze do niedawna uważano, że ta pani mogłaby chodzić po firmie z kanistrem benzyny i absolutnie bezkarnie wzniecać pożary ... No cóż, jej zwolnienie to zła nowina, bo ta pani w zasadzie pozbawiła firmę Disney milardów przez swoje "Future is female". Miałem nadzieję, że dalej będzie to robić:)
Inne tematy w dziale Kultura