W kinach w USA wyświetlany jest obecnie film "The Woman King", który wywołuje niezwykłe wprost kontrowersje. Wielu nawołuje do bojkotowania filmu, jedna z aktorek nawet zrezygnowała, ponieważ poznała historię kraju, w którym dzieje się akcja, no i zapoznała się z osiągnięciami tych "Amazonek". O co chodzi?
Film rzekomo pokazuje wydarzenia, jakie rozegrały się w potężnym afrykańskim królestwie Dahomey w latach dwudziestych XIX wieku, za panowania króla Ghezo. Główną bohaterką jest tutaj kobieta-generał imieniem Nanisca, która dowodzi odziałem wojowniczek Agojie. Dahomey miało wtedy stanąć przeciwko innemu afrykańskiemu królestwu Oyo i białym kolonizatorom, którzy rozwijali handel niewolnikami.
Typowa sztampa ostatnich czasów. Szlachetne afrykańskie królestwo, źli biali kolonizatorzy, silne ciemnoskóre kobiety, walczące o wolność. Film był reklamowany jako zgodny z historią ... co jest wyjątkowo ordynarnym kłamstwem.
Jak naprawdę wyglądała historia Dahomey i tych Afrykańskich "Amazonek"?
Prawda jest taka, że Dahomey było jednym z głównych graczy w światowym handlu niewolnikami. Tak, dobrze czytacie ... afrykańskie królestwo niewoliło inne plemiona, czasami własnych obywateli, no i handlowało tymi niewolnikami. Ten kraj żył z tego handlu i w zasadzie całe ich bogactwo pochodziło właśnie stamtąd. Dahomey odpowiada za wysłanie do Ameryki Północnej co najmniej kilkuset tysięcy niewolników (za co dostawali cenne towary, jak broń palną, tytoń i alkohol) i nieznaną liczbę umierających na ich własnych plantacjach.
Co ciekawe, zarówno Anglia jak i Francja były wielokrotnie błagane przez wiele afrykańskich plemion, by skończyły z handlem niewolnikami, jakie uprawiało Dahomey. Małe plemiona nie miały szans w walce z doskonale uzbrojonym wojskiem królestwa. W końcu Anglia ustanowiła blokadę morską, zaś Francja w dwóch wojnach rozbiła armię Dahomey. Mimo iż te kraje zrobiły to głównie z własnych powodów, to jednak te prośby są faktem.
Król Ghezo to autentyczna postać. Panował w Dahomey w latach 1818-1859 i był gorącym zwolennikiem niewolnictwa. To był okrutny i sadystyczny tyran, najbardziej znany z posiadania wyjątkowo licznego haremu, w którym wszystkie kobiety były kastrowane. Jego wzorem wszyscy wyżej postawieni obywatele Dahomey też zaczęli tworzyć własne haremy, co doprowadziło do tego, że w tym państwie mężczynom było niezwykle trudno znaleźć sobie żonę.
Generał Nanisca, która w filmie miała zostać wyniesiona do pozycji kobiety-króla, to oczywiście postać całkowicie fikcyjna.
Jednak Agojie, czyli afrykańskie Amazonki, naprawdę istniały. Powody ich utworzenia nie są wyjaśnione - wojska reprezentacyjne, łowczynie słoni (jedna z legend), czy też kaprys jakiegoś władcy. Ich liczebność wzrosła za panowania króla Ghezo do 6 000 (choć kiedyś osiągała nawet 12 000). Znane były z okrucieństwa, jednak zapisały się głównie z rajdów na bezbronne wioski, które były doszczętnie niszczone, starszym osobom wyrywano dolne szczęki, ścinano głowy, mężczyzn stawiających opór kastrowano. Zwyczajowo afrykańskie Amazonki wracały z tych rajdów właśnie z gnijącymi głowami i genitaliami, które nosiły jak ozdoby. Oczywiście Agojie zawsze dysponowały dużą przewagą liczebną i znacznie lepszym uzbrojeniem (powszechna była u nich broń palna) niż ich przeciwnicy.
W filmie afrykańskie wojowniczki pokazywane są jak supersprawne i doskonale wyszkolone, które mężczyzn zabijają bez żadnych problemów ... W rzeczywistości Agojie nie mają żadnych sukcesów w walce z równorzędnym przeciwnikiem, tym bardziej z europejskimi żołnierzami. Gdy doszło do walki z Francuzami w bitwie pod d'Adegon (walki na bagnety, włócznie, tasaki i maczety), to w błyskawicznym tempie zostały niemal wycięte w pień (co najmniej 400 tych "Amazonek"), podczas gdy Francuzi stracili ledwie 6 żołnierzy ...
Nie ma w tym nic dziwnego. Raporty Francuzów stwierdzały, że wojowniczki Agojie strzelały zwykle z biodra, nie zaś z ramienia. Dlaczego? Ponieważ broń palna tamtych czasów miała potężny odrzut, który czesto powodował, że delikatne ramiona kobiet (jeśli przyciskały kolbę do barku) zostawały często uszkodzone. Widziałem też zdjęcia tych "Amazonek", które pozowały z bronią, trzymaną w nieudolny sposób.
Pomysł kobiet-wojoniczek jest bardzo chwytliwy, jednak w realu tworzenie oddziałów w całości kobiecych i wysyłanie ich na wojnę jest po prostu absurdalne.
Dawno nie było filmu tak zakłamającego historię w imię poprawności politycznej.
W Hollywood już naprawdę stracili resztki moralności.
Inne tematy w dziale Kultura