Film "Northman" (Wiking) nie radził sobie zbyt dobrze w kinach, zebrał też różnorodne recenzje, często negatywne, na czym bardzo boleję, bo według mnie film jest po prostu rewelacyjny.
Jest to historia inspirowana Hamletem, nawet główny bohater ma na imię ... Amlet. Film jest niesłychanie brutalny, boleśnie dosłowny w swoim okrucieństwie. W tym świecie śmierć czai się na każdym rogu, demony i upiory są wszędzie, mamy też wieszczczki, czarownice, nawet Walkirię ... do tego, cóż za niespodzianka, Walkirię o blond włosach i jasnej skórze:)
Oczywiście nie ma tu jedynie sztampowej historii zemsty. Główny bohater odbywa prawdziwą mistyczną podróż, pełną przemocy i krwi, jednak prowadzącą do mądrości. W końcu zrozumie co w życiu jest ważne, jednak jego bogowie, domagajacy się dotrzymania danego słowa, mają okrutne poczucie humoru. Rezygnacja z zemsty niczego nie zmienia, musi wrócić na tą ścieżkę, by ratować ukochaną i ich nienarodzone dzieci.
Reżyser Robert Eggers dał się już poznać z rewelacyjnych horrorów "Lighthouse" oraz "Czarownica: Bajka ludowa z Nowej Anglii". Aleksander Skarsgard w roli głównej dał z siebie wszystko, jego gra jest wręcz popisowa. No i oczywiście trzeba pochwalić Anię Taylor-Joy, która jako Olga na długo pozostaje w pamięci:)
Film polecam każdemu, pragnącemu odtrutki na ten cały zalew upolitycznionej i wysokobudżetowej, koszmarnej tandety, na którą obecnie jesteśmy skazani.
Gorąco polecam. W kinie już go chyba nie ma, ale można obejrzeć w inny sposób.
P.S.
Film zebrał pochwały od historyków za niezwykłą wręcz, jak na ówczesne standardy, zgodność z dawnymi realiami. Broń, ubrania, łodzie, biżuteria, domy, nawet mistyczne rytuały, wszystko to jest pokazane tak, jakim naprawdę było.
Inne tematy w dziale Kultura