Panie Piętak. Napisał Pan artykuł zatytułowany „Redaktor Lisicki uczeń Macierewicza”, który zawiera kilka niezgodnych z prawdą stwierdzeń i, w którym próbuje Pan przeszkodzić mi w korzystaniu z moich zagwarantowanych przez Konstytucję RP praw, a szczególnie prawa do uzyskiwania rzetelnych informacji o działaniach ministrów w tym i ich prezesa - Donalda Tuska. To pobudziło mnie, rzadko piszącego, do napisania tej notki.
Panie Piętak. Red. Gmyz nic nie pisał o trotylu, który "ponoć wysadził w powietrze Tupolewa", jak Pan suponuje. O ile pamiętam - pisał on o śladach trotylu na "Tupolewie", co potwierdziła ta nieszczęsna prokuratura.
Nie zauważyłem też, by red. Wildstein wzywał do obalenia rządu Tuska siłą. Nie jestem osiłkiem i słabo piję, ale w tym przypadku "trzepnąłbym" sobie dla odwagi jednego i też poszedłbym pomagać w tym obalaniu.Tak, ze zwykłego patriotyzmu.
Panie Piętak. Pan zapomina, że wybory wygrała Platforma zwana dla pośmiewiska Obywatelską.
Z tego faktu wynikła powinność utworzenia przez tę partię rządu. Przez partię!!!
I ta nieszczęsna partia (nie Naród) spośród swoich kumpli oddelegowała do tej roboty, na nasze nieszczęście, niejakiego Donalda Tuska, a mogła powierzyć to zadanie jakimuś Piprztyckiemu, lub innemu Kalesonowiczowi.
Donald Tusk dobrał sobie do pomocy, jak widać, nieudolnych pomocników, o mentalności i aparycji fordanserów, zwanych ministrami. Cała ta drużyna trampkarzy, mówiąc językiem Donalda Tuska, ma jeden jedyny obowiązek - pracować dla dobra Polski.
Dla dobra Polski!!! Nie dla dobra swojej partii!!!
Donald Tusk i ta reszta są robotnikami, ktorym naród płaci miesięczną pensję.
Oni mają pracować dla dobra narodu, nie spóżniać się do pracy, być w pracy ogoleni i przyzwoicie ubrani. Na fryzjera i ubiór otrzymują odpowiednio wyższe uposażenie. Na zegarki, by nie spóźniać się do pracy też powinni zaoszczędzić sami.
Z tej całej zgrai ministerialnych nieudaczników wyróżniła się jedynie pani Pitera, która to we "wrogiej ustrojowi" partii odkryła przekręt w rybiej postaci na porażającą sumę nie przekraczającą 10 zł.
Następny bohater – były już minister Nowak wsadził do tego swojego pendolino samobójcę – motorniczego i kazał mu się na tych naszych torach rozpędzić maksymalnie (kto i kiedy ustalił ile tam jest maksymalnie?). Dobrze, że z trasy i okolicy na wszelki wypadek usunięto wszelkie żyjące istoty.
Cieszymy się szczerze, że motorniczy przeżył.
Brak natomiast informacji o wrażeniach b. ministra, lub innych podróżnych z tej przejażdżki. Panie ministrze. Kiedyś projektant i budowniczy mostu stawali pod wybudowanym mostem podczas próbnego obciążania obiektu. Nie miał Pan odwagi się przejechać? Premier też nie? Premierze. Andy są wysokie. W machu picchu nie miał Pan przecież lęku wysokości.
Panie Premierze. O osiągniętej prędkości przez pendolino natychmiast poinformował Pan Naród. O szczegółach pańskiego programu gospodarczego wydobycie z Pana konkretnych informacji jest, rzekłbym, co najmniej bardzo trudne. A mamy do tego prawo.
Panie Piętak. Nas, obywateli i pracodawców Donalda Tuska oraz jego ferajny nie obchodzi, co oni robią po pracy. Czy grają w piłkę, w szachy, lub w bambuko – ich sprawa. Nie interesuje nas czy tańczą na rurze, czy z jakąś Madonną. No, trochę dobrego smaku nie zaszkodzi jednak w żadnej pracy...
Naszą sprawą, nas - ich pracodawców, jest, by w pracy wywiązywali się ze swojego zakresu obowiązków, bo chyba takowy podpisali. By schludnie wyglądali, uprzejmie i życzliwie się do nas odnosili.
Naszą sprawą jest, by na nasze zapytania wyczerpująco informowali nas o efektach swojej pracy, o tym co i jak zrobili i co zamierzają robić dalej.
To Donald Tusk przede wszystkim powinien nam zdawać sprawozdania o pracy swojego zespołu. Nie żadne tam „bla bla bla”, ale konkrety. Za to Donaldowi Tuskowi i tym innym płacimy – nie za głupawe uśmieszki i postękiwania.
Panie Piętak. Na podsumowanie zauważam, że nie dorasta Pan panu posłowi Macierewiczowi do pięt. Dla Pana "Macierewicz" to obowiązkowo "Pan Macierewicz".
Poza tym, nie sądzę, żeby był Pan uprawniony dyktować czytelnikom „W sieci”, „Do rzeczy”, „Gazety Polskiej” jakie konkluzje mają wyciągać zarówno z oglądanych tam zdjęć jak i tekstów.
Czy nie zauważył Pan, że czasy „Trybuny ludu”, to już niechlubna historia?
Zgryźliwy, moher z zamiłowania - najczęściej jednak bez nakrycia głowy. Uczulony na pogodę. Szczególnie nie lubię wiatrów wschodnich i zachodnich. Dubito ergo cogito.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka