FC Barcelona, wielbiona i hołubiona za swój styl gry przez miliony fanów na całym świecie (w tym przeze mnie) zaczęła w końcu przypominać pięknie ubranego torreadora, który eleganckimi tanecznymi sztychami szpady pokonywał kolejne byki w czasie corridy. Ale wczoraj nasz piękny elegancki torreador spotkał na arenie byka, który nie zważał na finezję jego ruchów, nie reagował na jego wymyślne zwody, ani światową sławę. Byk o nazwie Liverpool wziął naszego torreadora na rogi i wrzucił na widownię - czyli w nas. Co my mamy teraz uczynić z tym pokiereszowanym torreadorem?
Inne tematy w dziale Sport