Ryszard Woźniak Ryszard Woźniak
319
BLOG

Ocean muzyki. Progresywny hardrock?

Ryszard Woźniak Ryszard Woźniak Kultura Obserwuj notkę 3

Do napisania tej notki skłoniła mnie informacja, którą wyczytałem w którejś z czytanych przeze mnie ostatnio książek o muzyce, która brzmiała mniej więcej tak: "Deep Purple nie zostali zaproszeni na festiwal, gdyż ich muzyka była zbyt progresywna". Rzecz dotyczyła początku lat 70-tych ubiegłego wieku. Postanowiłem zgłębić ten wydawałoby sie niewiarygodny temat... no i wyszło mi tak.

Wziąłem "na warsztat" największych hardrockowych gigantów tamtych lat i musiałem przyznać rację organizatorom tamtego festiwalu. Co prawda jeśli chodzi o Deep Purple oskarżenie ich o progresywność właściwie mogło dotyczyc przede wszystkim tego utworu, zbudowanego według ówczesnych kanonów progrocka - prawie akustyczny wstęp, powoli rozbudowująca się narracja, zmierzająca do fantastycznego finału.


Próżno szukac w innych utworach Deep Purple instrumentów akustycznych (nie przypominam sobie, by Ritchie Blackmore grał na gitarze akustycznej). Ale weźmy "na tapetę" innego giganta hardrocka - Black Sabbath. O dziwo, na płycie "Sabotage" znajdujemy taką progresywną perełkę.


Black Sabbath, symbol ciężkiego metalowego grania progresywny! Dobre sobie. No ale co powiecie o zatrudnieniu do nagrania płyty "Sabbath, Bloody Sabbath" samego Ricka Wakemana? Ach te zmiany tempa, ten fortepian...

 

Inna grupa hardrockowa, bardzo popularna w Polsce - walijska grupa Budgie. No tutaj co krok mamy do czynienia z progresywnym zderzeniem elementów akustycznych z elektrycznymi. Jak chocby tu.


Wishbone Ash, gigant gitarowego grania, w początkach swej kariery również stosował progresywne zagrania, jak na przykład w utworze "The Pilgrim" - nie mamy tutaj co prawda elementów akustycznych, mamy natomiast wrażenie kierunku oraz nieregularne metrum.

  

No i na koniec największy gigant - Led Zeppelin. Chyba dopiero dzisiaj zrozumiałem dlaczego tak pokochałem ich muzykę. Własnie za progresywne kontrastowanie elementów delikatnych i ciężkich. Na przykład tu.

Za mistrzowskie, wzorcowe zastosowanie wrażenia kierunku w ich największym przeboju.


I wreszcie za "Kashmir", chyba najbardziej progresywny kawałek w ich dorobku.


Przykłady progresywnych wpływów na wczesną muzykę hardrockową można by mnożyc, wystarczy wspomniec Uriah Heep, UFO, Nazareth i inne kapele. No to jeszcze na koniec "July Morning".

 

 

  

 

Poszukujący

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (3)

Inne tematy w dziale Kultura