Wraz z pojawieniem się rocka progresywnego na przełomie lat 60. i 70. ubiegłego wieku, w muzyce rockowej znalazły swoje miejsce gatunki muzyczne, które dotąd z rockiem absolutnie się nie kojarzyły. Nawiązanie do muzyki klasycznej przyniosło muzyce rockowej nowe formy wyrazu. Wprost z klasyki zaczerpnięty został model albumu koncepcyjnego (concept album) - czyli nowoczesna przeróbka dziewiętnastowiecznego cyklu pieśni (piosenek), powiązanych wspólnym konceptem muzycznym bądź tekstowym. Jako pierwsi zastosowali go The Beatles w "Sergeant Pepper..." Po nich idea concept albumu stała się niezwykle popularna nie tylko w kręgu rocka progresywnego, ale również w hard rocku.
Innym zapożyczeniem z klasyki były długie formy orkiestrowe - poemat symfoniczny i suita programowa. I właśnie suita jest bohaterką mojej dzisiejszej (i następnych kilku) opowieści.
Wiek XIX w muzyce klasycznej przyniósł fenomenalne rozwiązanie formalne - muzykę programową, tzn. muzykę instrumentalną, która językiem dźwięków starała się przekazac jakąś ideę bądź opowieśc, opisac krajobrazy czy zdarzenia. Utwór programowy składał się z wielu części, spojonych jednym lub kilkoma pomysłami melodycznymi, które w trakcie utworu podlegają różnym przekształceniom. Urozmaicenie zaś stanowiły częste zmiany tempa, rytmu, orkiestracji.
I takie właśnie cechy posiada suita rockowa, w dodatku bardzo często wzbogacona dodatkowo tekstem, śpiewanym przez wokalistę. Z historii muzyki rockowej wybrałem 12 moim zdaniem najpiękniejszych suit, dzisiaj przybliżę pierwsze 3. Podstawowy problem, jaki miałem przy układaniu tej listy polegał na określeniu kolejności. Czy alfabetycznie? Subiektywnie, która najlepsza? Jednak wybrałem inny sposób - układ chronologiczny wydał mi się najlepszy, bo pokazuje rozwój tej formy muzycznej od późnych lat 60. XX w. aż do dziś.
Dokonałem również pewnego ograniczenia. Wybrałem te suity, które trwają ok. 20 minut, czyli maksymalnie 1 stronę dawnej płyty analogowej. Siłą rzeczy pominięte zostały "giganty" całopłytowe, jak choćby "The Snow Goose" Camel, czy "Thick as a Brick" Jethro Tull.
1. "In Held 'Twas in I" Procol Harum - 1968
Ta właściwie chronologicznie pierwsza suita rockowa w historii muzyki wydaje mi się jedną z najpiękniejszych, najbardziej doskonałych. Wybrałem wersję koncertową z orkiestrą symfoniczną z roku 1972, bo jest po prostu najwspanialsza.
2. "Valentine Suite" Colosseum 1969.
Tu już mamy jawne odwołanie się do gatunku w samym tytule utworu. Pierwsza w moim zestawieniu suita instrumentalna.
3. "Atom Heart Mother" Pink Floyd 1970.
Podobnie jak w przypadku Procol Harum zespół wzmocnił brzmienie oraz w pełni nawiązał do tradycji klasycznej suity poprzez zaangażowanie orkiestry symfonicznej.
Za tydzień ciąg dalszy opowieści o suitach rockowych.
Polecam moje aukcje płyt na Allegro.
Inne tematy w dziale Kultura